Strona 1 z 5

czy oddać ją z powrotem?

PostNapisane: Sob sty 04, 2014 21:22
przez tośka10
Witam, zabrałam do domu bezdomną kotkę-zna mnie, dokarmiam ją od roku,chyba nigdy nie była w mieszkaniu .
Drugi dzień siedzi schowana w tapczanie, niewiele je, nie chce wyjść i wygląda na bardzo nieszczęśliwą.
Czy ją wypuścić ? Tam gdzie żyła, jest pełno psów, duży ruch, wycięli krzaki i trawę , nie miała gdzie się schować -kryła się pod autami, ale była wolna. Boję się,że zachoruje.
Jak długo trwa taka adaptacja?

pozdrawiam,
T.

Re: czy oddać ją z powrotem?

PostNapisane: Sob sty 04, 2014 21:28
przez felin
Różnie. Daj jej czas.
Btw, oddanie to chyba niezbyt właściwe określenie w tej sytuacji.

Re: czy oddać ją z powrotem?

PostNapisane: Sob sty 04, 2014 21:30
przez aamms
W żadnym wypadku nie wypuszczaj.. dałaś jej nadzieję na dom i chcesz jej to zabrać?

To normalne, że siedzi schowana.. boi się niepewnego.. nowe otoczenie, nowe zapachy.. wszystko nowe..
postaw jej w pobliżu jedzenie, picie i kuwetę i daj jej czas na oswojenie się z nowym miejscem..
po prostu obserwuj z daleka i pozwól jej zdecydować, kiedy poczuje się bezpiecznie..
Pewnie na razie będzie jadła w nocy i w nocy korzystała z kuwety..

ale za kilka dni powoli zacznie wychodzić..

Re: czy oddać ją z powrotem?

PostNapisane: Sob sty 04, 2014 21:33
przez mag.da.lena
na pewno schron podkanapowy i stres związany z nowym miejscem jest dużo lepszy niż wszystkie zagrożenia, które wymieniłaś.

Nie wiem, ile trwać może adaptacja, ale trzymam za Was kciuki!! :ok:

Re: czy oddać ją z powrotem?

PostNapisane: Sob sty 04, 2014 21:35
przez wojtek_z
Nawet kot domowy, zaadoptowany z domu tymczasowego również potrafi siedzieć kilka dni w tapczanie lub w szafie. Czytałem tu na forum, niestety nie pamiętam, kto to pisał, że jedna kotka mieszkała w szafie pół roku. Tak więc nie ma się co dziwić, że w ten sposób zachowuje się kot zabrany wprost z ulicy. WAŻNE, żeby kotka jadła i piła. I niech ma "pod ręką" kuwetę. Jeśli sprawy jedzenia, picia i kuwetowania będzie załatwiać w nocy, to już dobrze. Nic na siłę. Warto tylko sprawdzać, czy na pewno coś je. Dobrze byłoby nawet policzyć chrupki w misce - czy ubędzie ich do rana...
Jeśli to nie jest kot całkiem dziki, to w moim przekonaniu bardzo dobrze, że ją zabrałaś do domu. Tu na pewno ma większe szanse na życie!

Re: czy oddać ją z powrotem?

PostNapisane: Sob sty 04, 2014 21:36
przez Gretta
Będzie dobrze! Super, że dałaś kici dom! :D

Re: czy oddać ją z powrotem?

PostNapisane: Sob sty 04, 2014 21:37
przez tuniax
Tośka, nie zniechęcaj się.
W zeszłym roku zaadoptowałam Mikusia - kota dorosłego, niewychodzącego, delikatnego, żyjącego w ciepłym mieszkanku.
Mimo to nie było łatwo. Pierwszy tydzień spędził pod łóżkiem. Na jedzenie, picie i kuwetę wychodził tylko w nocy. Potem kolejny miesiąc upłynął nam na docieraniu - ale wystarczył głośniejszy dźwięk, syk innego kota, jakiś mój gwałtowny ruch... i Mikuś z prędkością światła logował się pod łóżkiem.

To normalne. Daj jej czas. Niektóre koty potrzebują go mniej, inne więcej, ale muszą go mieć na oswojenie się z nowym otoczeniem i upewnienie się, że nic im w nowym domu nie grozi.

Życzę powodzenia i żeby Wasz czas nie przedłużał się zanadto :wink:

Re: czy oddać ją z powrotem?

PostNapisane: Sob sty 04, 2014 21:57
przez Femka
Tośka, dzielna dziewczyno :piwa: :ok:
Gdyby kotka nie chciała dać się złapać, to w życiu byś jej nie dała rady przynieść do domu. Siedzenie za tapczanem to bardzo typowa reakcja dla kota, który nie zna otoczenia. Za 3-4 dni koteczka spokojnie wyjdzie z kryjówki. Ona może z niej wychodzić już teraz, gdy Ty śpisz.
Daj jej czas. Ode mnie masz wielkiego buziaka za tę kotkę.

Re: czy oddać ją z powrotem?

PostNapisane: Sob sty 04, 2014 22:07
przez marta-po
Super, że ją zabrałaś.
Powtórzę to co wszyscy: daj jej czas.
To mi mówi własne doświadczenie. Przerabiałam ,,podłóżkowe" koty. Czasem trwa kilka dni, czasem dłużej.

Będzie dobrze.

Re: czy oddać ją z powrotem?

PostNapisane: Sob sty 04, 2014 22:24
przez Alienor
TŻ Neigh (jak najbardziej mieszkający z nią) zorientował się, że mają tymczasa po dwóch miesiącach, kiedy przypadkiem zobaczył błysk oczu Teodora spod łóżka. Kot - o ile mnie pamięć nie myli - z jakiejś pseudohodowli uratowany. Koty na nowym miejscu - także domowe - często się chowają do szafy lub za łóżko. Trzeba im dać czas zapoznać się z otoczeniem. Jak przyjechał do mnie Malutki [*] - 11letni kocurek, od 2giego miesiąca życia mieszkający z ludźmi - to siedział za pralką albo za sedesem lub logował się w kuchni - za lodówką lub pod szafką, rozpłaszczony totalnie. Z czasem minęło i chodził po całym domu, spał w łóżku itp. Tylko na początku ten stres mu nie pozwolił pokazać jakim cudownym jest kotem.
Justin i Julinka - odłowieni na śmietniku, bo katar zabrałby ich wkrótce - zostali odłowieni klatką-łapką i obsługiwani byli w grubych futrzanych rękawicach. Jak mi się kiedyś zsunęły, miałam piękne szramy i ugryzienia - tak zachowuje się kot, nie życzący sobie kontaktu z człowiekiem nawet jak mu się papu nakłada zbyt blisko kota :roll: . Julinka oswoiła się (mimo zastrzyków i zakraplania oczu) po mniej-więcej miesiącu. Justin o wiele dłużej się opierał, ale gdy wrócił z DS dał się oswoić po pół roku.

Re: czy oddać ją z powrotem?

PostNapisane: Nie sty 05, 2014 0:28
przez Ventrue1
Daj koci trochę czasu.
Wyjdzie w końcu.

Moja Rysia- kotka z hodowli, oddana mi w wieku 4,5 roku przez pierwszych opiekunów, w domu jak najbardziej przyzwyczajona do małych dzieci etc- po przywiezieniu do mnie 3 dni nie wychodziła w ogóle zza szafy. Kuwetę (swoją zresztą) musiała mieć tuż obok, wodę i jedzenie na wylocie- jeść 2 dni też nie jadła, zaczęła 3 kiedy już chciałam dzwonić po jej dawną opiekunkę żeby coś zrobiła bo się kot wykończy.
Przez kolejne dni uciekała na sam ruch człowieka. Wystawiać się z dziury zaczęła po jakichś 5 dniach. Ale była płochliwa.

Zresztą co tu dużo mówić- jak brałam transporter to się zastanawiałam gdzie jest co najmniej pół kota- dorosła kocica maine coon w transporterze mniejszym niż miał 2,5kg Julian zajmowała tyle samo albo mniej miejsca. Jakby tylko z pół kota zapakowali.
Dopiero jak się już oswoiła i pierwszy raz była ze mną u weta zobaczyłam jak to działa- kot tak się potrafił zwinąć w precel ze strachu że przypominał jeża i zajmował 1/3 swojej normalnej "objętości".

To normalne że koty się boją.
Zostawiaj jedzenie, staraj się nie straszyć, podłóż jej najwyżej jakieś swoje stare ubranie żeby czuła zapach i się przyzwyczajała. W końcu wyjdzie.

Fajnie że ją przygarnęłaś.
Ma z nowym rokiem szansę na nowe, lepsze życie.
Na pewno w szafie jej nie jest gorzej niż pod autem...

Re: czy oddać ją z powrotem?

PostNapisane: Nie sty 05, 2014 1:05
przez Cindy
Kiedys mialam (zostala zaadoptowana) mlodziudka kociczke, ktora kilka tygodni mieszkala w otwartej szufladzie w komodzie, wychodzila tylko noca aby cos zjesc itp :wink:

Re: czy oddać ją z powrotem?

PostNapisane: Nie sty 05, 2014 2:40
przez casica
Może być bardzo różnie. Ale obserwuj kotkę, jeśli je, pije i załatwia się, to powinna się przyzwyczaić choć może to potrwać naprawdę długo.
Gdyby nie jadła to rozważyłabym jednak wypuszczenie. Bo z kotami wolno żyjącymi bywa bardzo różnie, jedne się przyzwyczajają, inne nie chcą i już.

"Oddanie z powrotem" -nie oddam :)

PostNapisane: Nie sty 05, 2014 22:02
przez tośka10
Dziękuję za wszystkie posty. Nie napisałam,że to już piąty kot, który z nami mieszka:) Tamte aklimatyzowały się szybko, bo były małe.
Boję się, że nowa półdzika kotka ( ma na pewno 5-6 lat) będzie walczyła z tamtymi, (na wolności goniła i gryzła konkurencję) na razie mam wolne, więc miotam się między zamkniętymi pokojami, ale trzeba będzie je ze sobą spotkać...
Co robić, jak zaczną się gryźć ?!!!
Help.
Wszyscy jesteśmy zestresowani: łagodna Smilla najbardziej ( boi się nawet spojrzeć na drzwi, za którymi...) jej brat duży Bleki , ocalony po kociej grypie Łajti- i zabrany we wrześniu mały Toffi. Toffi od razu był szczęśliwy,że nie głoduje i nie marznie w deszczu , mruczał, jak tylko poczuł ciepełko.
Pisałam o tym oddaniu z powrotem, bo cały czas wydaje mi się,że jeżeli kot ma zapewnione jedzenie dwa razy dziennie, częsty kontakt,
na zimę chowa się w kotłowni- to może mu lepiej, niż zamkniętemu w 4 ścianach?
Gdyby potrafiła mi powiedzieć...

pozdrawiam, kocia mama

Re: czy oddać ją z powrotem?

PostNapisane: Nie sty 05, 2014 23:26
przez wojtek_z
Ja tam bym kupił taką małą buteleczkę Kalm Aid i aplikował wszystkim kotom (rezydentom). To jest taka gęsta lepka ciecz. Najlepiej dawkować po kropli na łapkę kota. Koty chętnie to zlizują. Przeznaczeniem tego specyfiku jest między innymi uspokojenie kota przed planowanym dokoceniem. U ciebie do dokocenia już doszło, więc tym bardziej warto zastosować. Myślę, że jest do kupienia w gabinetach wet. i że nie trzeba zamawiać przez internet, bo to by trochę potrwało.
Czy nowa kicia je, pije i załatwia się jak należy?
http://www.karusek.com.pl/index.php?sea ... 3godU08A-g