Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
pchełeczka pisze:Dziś mija 2 lata odkąd mój "wadliwy kotek" jest u mnie. Chyba nigdy nie zapomnę jak awaryjnie odezwała się do mnie Ewa Lenc z Koterii i zapytała czy ją awaryjnie wezmę bo na sam koniec pobytu karmicielka poprosila o znalezienie domu. Zgodziłam sie a potem zapytałam co to za kot. Ewa na to że nie wie w sumie, wiedziała tylko że kotka bez oczka. To było ok 17 jak yszłam z pracy. O 20 byłam juz z kotem w domu. Agucha była chuda, brudna i lekko zdezorientowana. Początkowo się jej bałam a teraz.... nie ten sam kot. Jakie to dziwne przypadki chodzą po ludziach?
Tak wyglądała po tygodniu u mnie:
Właśnie wróciłyśmy od weterynarza. Jeszcze kilka dni musimy antybiotyk pociągnąć. W środę kontrola bo jeszcze trochę coś świszcze ale jak kojarzę to ona zazwyczaj świszcze. Jak do środy nie minie świstanie a kotek bedzie już całkiem wszystko ok to chyba jej odpuszczę te antybiotyki.
Użytkownicy przeglądający ten dział: ashai, kasiek1510, Majestic-12 [Bot], Silverblue i 355 gości