Dzis chyba na dobre otworzylismy sezon balkonowy. W koncu udalo mi sie troche posprzatac, wyniesc poduchy i kocyki na legowiska. Chwilowo balkonik jest fajniejszy niz moje lozko.
Sprawy zdrowotne okreslam jako zmienne niepowazne, Maluch osmarkal wszystkie okna ale juz mu przeszlo.
Bzik zaczyna przychodzic na mizianki, ale jeszcze mi nie zawsze wierzy.
Poza tym kocury zadowolone, rozbrykane ganiaja jakby turbo doladowanie mieli.