Kostek-wigilijny gość,staruszek został w naszym sercu[*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 31, 2013 11:51 Kostek-wigilijny gość,staruszek został w naszym sercu[*]

Trudno zakładać mi wątek Kostka
Trudno dlatego, że w życiu chyba nic nie jest przypadkowe, a to wiąże się z moimi bardzo tragicznymi i smutnymi wspomnieniami z ostatnich miesięcy. :|
Dlatego teraz tylko skopiuję trochę informacji o Kostku, uzupełnię resztę jutro rano, gdy nie będzie rozgardiaszu w domu.
Moja opowieść wigilijna - tak jak w powieści Dickensa, będzie mieć 3 części
1.Przeszłość -moja historia
2.Teraźniejszość -Kostek
3.Przyszłość - wielka niewiadoma

1. Przeszłość
Minęły 4 miesiace gdy nagle odeszła moja Mama.
Ja powoli muszę/chcę wrócić z tej innej rzeczywistości smutku, rozpaczy, pytań bez odpowiedzi.
A Mateńka zostawiła nas, nie dając wcześniej znaku, że wybiera się TAM.
odeszła tak nagle, jakby była pewna, ze dalej damy sobie radę sami. Tak się cieszyła,że najmłodszy z wnuków dostał się na studia, że my wróciliśmy szczęśliwie z wyjazdu w poszukiwaniu "korzeni".
Pozostaje nam leczyć się wspomnieniami.
Moja Mama i Tato też -zawsze kochali zwierzęta, więc i ja miałam "przetarte szlaki" obcowania z nimi. Zresztą moje urodziny przypadają w Światowy dzień Zwierząt. W naszym mieszkaniu na IV pietrze zawsze były jakieś "bidy": najczęściej gołębie lub wróble do wykarmienia, kociaki - które kiedyś nie nazywano tymczasami, a którymi wspaniale opiekował się nas pies Petti, nawet ok 3 tygodniowy zajączek( Edziu - a to bylo w czasach Gierka) odebrany dzieciom, które wzięły go z pola, bo był sam i chciały wypuścić na okolicznych górkach ( we Wrocławiu),wreszcie dokarmiane podwórzaki, które wchodziły na piętro , uznając nas za "stołówkę", nawet królik hodowlany i baran, a na działce dokarmiali jeże i koty. U nas stan kotow tez był zmienny, aż doszedł do liczby 6. Potem doszły jeszcze kotki jedna wyrzucona i jedna od "alergika".
Bardzo mi brakuje,że Mam nie dzwoni, bo zawsze na koniec rozmowy jeszcze dopytywała - a co tam koty? I nie wystarczała Jej jedna ogólna odpowiedź - o każdego z naszych wypytywała oddzielnie. Ostatnio bardzo martwiła się o czarnego wychodzącego kota z Jej podwórka, bo zmarł jego starszy pan. Przez ostatni rok dziergała dla kotów włóczkowe szaliczki na posłanka, mimo że ręce już miała niesprawne.Już uszyłam z nich 12 posłanek, a w wakacje wzięłam się do odświeżenia następnych - uzbierało się tego 2 duże worki i płaczę patrząc na nie, ale wiem, że muszę dokończyć Jej dzieło.
Moja Mama zawsze mówiła, że jak śnią Jej się koty, to jakaś choroba się zdarzy, bo one Ją ostrzegają. I zawsze z tego trochę się śmialiśmy. Ale gdy w piątek rano szliśmy do szpitala pożegnać Mamę przed pogrzebem, musieliśmy przejść koło szlabanu i tuż obok,na kilkanaście centymetrów siedział jak posążek biało-czarny kot,nie reagując,że przechodzimy tak blisko, tylko bardzo wpatrywał sie w nas. Jeszcze go widzieliśmy wchodząc do szpitala. Ale potem nigdzie go nie było, jakby zniknął.
Jak się zająć czyms innym to sie wydaje, że to sie nie zdarzyło.
Najgorzej bedzie, bo zblizaja sie dla nas ważne wydarzenia - syn ma przysięgę w wojsku, ja skończę półwiecze, 21 rocznica śmierci Taty, święto zmarłych itd.... i tak bardzo pusto, tak bardzo niedokończone. jak bardzo brakuje tego, co bylo od zawsze, przybicie piątki, machanie nam z okna, dzwonienie zaraz czy juz szczęśliwie dojechalismy - ta wieczna troska .


2.Teraźniejszość -Kostek
W wigilię dobrzy ludzie podrzucili na nasze zamknięte podwórko "wigilijnego gościa", bo komu potrzebny stary kot, tak chudy,że kości mu sterczą.
"Kostek" krzyczał pod śmietnikiem.
Ale nie cały czas. Krzyczał, gdy ja pojawiłam przy śmietniku, wcześniej nie było go widać . A ja w wigilijny wieczór wyszłam do śmietnika, aby wyrzucić jedną butelkę po wodzie mineralnej, która spokojnie mogła poczekać w szafce.
Dostał miejscówkę w naszej komórce, gdzie ma wyjście dla kotów,choć nasze kotki są niezadowolone, bo na razie straciły spacerniak.
W sobotę 28 grudnia ( bo w piątek były straszne kolejki u weta po świętach i ledwo wślizgnęliśmy się na sam koniec do weta z naszą Tigi na kontrolę po operacji) Kostek trafił na przegląd do weta i ten pierwszy przegląd kosztował 200 zł :| , choć wet nie policzył za swoją 2,5 godzinną pracę.
Przegląd obejmował testy, pobranie krwi do badań, usunięcie 2 ząbków pod narkozą ( teraz zostało mu 6), obcięcie tylko pazurków, bo kot był wykastrowany, bez pasożytów, saszetki na wzmocnienie i długie badanie + antybiotyk.

Chłop na szczęście wyniki ma bardzo dobre jak na staruszka, 2 parametry trochę przekroczone, m.inn. wątrobowe, ale trzustka, nery :ok:
Przytył od soboty 150g, ma zapadnięte gałki oczne z powodu głodu :| , jeszcze antybiotyk dostał na zęba, w sumie na 7 dni. Moja Gusia podzieli się z nim hepatiale i witaminami, będziemy podkarmiać, żeby się zabrał :ok:
Następnych potrzeb leczenia nie ma na szczęście , tylko dokarmianie, co zaraz idę zrobić.No i będziemy domku szukać, bo póki co w komórce nie najgorzej, za słomianą tarczą strzelniczą, ale jeszcze mrozów nie ma :|

3. Kostek będzie szukał domu na stare lata, a miziak z niego wielki i lgnie do człowieka, wzorowy u weta. Pięknie mruczy, choć po narkozie bardziej milczący był, ale przychodzi na wołanie. Nie lubi być zamykany, co prawdopodobnie może wiązać się z jego nieznaną przeszłością :|
Zmarł nagle, niespodziewanie 29.01 między godz.14 a 18 - żegnaj chłopaku[*]

Oto Kostek
Obrazek
Witam w mojej miejscówce.

Obrazek
Widać, że chudzina jestem na razie, ale futerko mam ładne - pingwinkowe.

Obrazek
Tymi łapkami ugniatam najpiękniej.

Obrazek
Do pieszczot w sam raz się nadaję

Obrazek
Jestem samodzielny. Wody jednak chyba nie naleję - jesteś mi potrzebny człowieku, bym mógł Ci podziękować

Obrazek
Przesyłam buziaczki - pamiętajcie o starych kotach, tęsknimy za Waszą miłością.

Miesiąc minął odkąd poznaliśmy Kostka.
Obrazek
Taki ciekawski kot jestem

Obrazek
Mogę być ozdobą kapelusza..

Obrazek
albo "papugą" na twym ramieniu.
Kochany jest, prawda?
Ostatnio edytowano Nie lut 02, 2014 10:20 przez Thorkatt, łącznie edytowano 6 razy
Obrazek Obrazek

Thorkatt

 
Posty: 17122
Od: Czw sty 04, 2007 23:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto gru 31, 2013 11:52 Re: Kostek - "wigilijny gość" staruszek szuka serca i domu

Kostkowe potrzeby i przyjaciele

Wydatki:
wizyta 28.12 - 200 zł
wizyta 30.12 - 41 zł
razem 241 zł
saszetki (feliks+ 2 paszteciki) 8 zł
razem 249 zł
saszetki 2x 5,50 = 11 zł
tacki 5 szt = 8 zł
razem 268 zł
mleko kocie + pasztet 8 zł
razem 276 zł
Przyjaciele - wpłaty i podarki :1luvu:
czarno-czarni (bazarek) 10,00
czarno-czarni (bazarek) 33,00
jessi ( niby za czapkę) 50,00
Kara . ( bazarek) 5,00 (+ przesyłka 4 zł)
Pako smaczne puszki kattovit, kattovit, bozita, whinston nowość
czarno-czarni (bazarek) 21,50
britta ( bazarek) 7,00 (+ przesylka 3,50)
galleana( bazarek) 20,50 ( przesylka 9,50)
Alienor (wplata) 20,00
ewagrz (bazarek) 26,00 (+przesylka 4 zl)
Joako (bazarek ) 20,00
bakakaj (bazarek) 30,00
zabers (bazarek) 170,00
aseret (bazarek) 11,00(+ 4 przesylka)
Regina.S. 26,00 ( przesylka 5 zł)
mateosia - pyszne gourmeciki
ciotki-wrokotki czyli jessi, natasza, AgaS : bozita, cosma, gourmet, saszetki i smakolyki
Asu - saszetki diabetic
czarno-czarni bazarek 22 zł
Pako - immunodol
wpływy: 472,00 :1luvu: :1luvu: :1luvu:

stan konta : + 196,00 :1luvu: :1luvu: :1luvu: dziękujemy bardzoooo
- 50,00 dla Tulinka na leczenie-
- 50,00 na leczenie chorego kota u kotiki
- 100,00 na przegląd, testy dla podrzutka MałegoChudego
Kostek będzie zbierał dalej pieniążki na swoje utrzymanie, bo na szczęście nie wymaga dalszego leczenia i diagnostyki :ok:
Ale w miarę możliwości będzie pomagał innym biedom.
Dziękuję serdecznie wszystkim Ciociom, które tak natychmiast zareagowały, bo w momencie różnych tragicznych i przykrych zdarzeń jakie nas spotkało w ciągu ostatnich 4 miesięcy, takie gesty podtrzymują na duchu i naprawdę pomagają i realnie i psychologicznie i tak całościowo, a słów mi brakuje.
Ostatnio edytowano Sob lut 22, 2014 17:59 przez Thorkatt, łącznie edytowano 12 razy
Obrazek Obrazek

Thorkatt

 
Posty: 17122
Od: Czw sty 04, 2007 23:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto gru 31, 2013 13:06 Re: Kostek - "wigilijny gość" staruszek szuka serca i domu

Zaznaczę wątek staruszka :1luvu: . Czyli on będzie szukał domu wychodzącego czy po prostu transporter etc. stresuje go strasznie?
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24274
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto gru 31, 2013 13:16 Re: Kostek - "wigilijny gość" staruszek szuka serca i domu

Zaznaczę i podrzucę Kostusia :ok:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Wto gru 31, 2013 13:19 Re: Kostek - "wigilijny gość" staruszek szuka serca i domu

Jestem :D
Pako
 

Post » Wto gru 31, 2013 14:41 Re: Kostek - "wigilijny gość" staruszek szuka serca i domu

zaznaczę :ok:
Obrazek
Maciuś ['], Kubuś ['], Filemon ['], Pimpuś ['], Maksiu ['], Nikitka ['], Tosia ['], Filip ['], Ina ['], Zoja ['] :( kiedyś się spotkamy
To i owo na dług u weta - viewtopic.php?f=20&t=216152

ametyst55

 
Posty: 21778
Od: Pon sie 16, 2010 14:04
Lokalizacja: niedaleko Kraków

Post » Wto gru 31, 2013 14:52 Re: Kostek - "wigilijny gość" staruszek szuka serca i domu

Alienor pisze:Zaznaczę wątek staruszka :1luvu: . Czyli on będzie szukał domu wychodzącego czy po prostu transporter etc. stresuje go strasznie?

Witajcie wszyscy :1luvu:
Myślę, że Kostek jest uniwersalny. Może być w domu wychodzącym, bo trzyma się miejsca, ale i w domu niewychodzącym, zadomowi się, tylko musi tam poczuć sie pewnie. On chce najbardziej swojego człowieka .
Z naszej komórki sam nie wypuszcza się, najwyzej ok. metra/dwóch. Wygląda to tak,ze on nie chce stracić "miejscówki" i tu czuje się już pewnie.
Nie lubi być zamykany, ale w transporterze po prostu śpiewał w trakcie jazdy, z tym ze na spokojnie, tzn. nie rzucał sie i nie panikował, tylko głosowo.
To kot który dużo opowiada, tylko ja tych wszystkich słów niestety nie rozumiem, jaka była ta jego wcześniejsza historia. Może był gdzieś zamknięty? Ale po ładnym stanie futra, braku pasożytów to raczej gdzieś w domu. Może jego poprzedni właściciel zmarł? nie wiem nic, a ten , kto podrzucił/wyrzucił Kostka nie zostawił niestety żadnej informacji :|
Na podwórku przy drzwiach komórki jak wyglądał, to bardzo uciekał i nie chciał wyjść, gdy zobaczy staruszka z laską. Może był przeganiany/bity
Kostek był u nas trochę w domu, ale niestety nie mógł zostać. Nie chciał być zamknięty w pokoju, do ludzi się pcha. Z drugiej strony nasze kotki - z oczami wielkimi jak 5 zł. Dopóki był pod narkozą, nie interesowały się nim, ale przebudzony wzbudzał emocje. Niestety źle reaguje nasza Gusia, a ona ma od 1,5 miesiąca leczoną cukrzycę i jeszcze się nie unormował jej organizm. Ma skoki cukru, nawet przekraczające 500 :( , po prostu nie możemy jej aż tak stresować, bo u niej stres dodatkowy to następny skok, nie mozemy ratujac kolejnego, poswięcic swojej przyjaciółki :| ).
Kostek cały czas się przymila, kręci wokół człowieka, mizia, na 100% domowy i to kiedyś kochany.
On potrzebuje człowieka do kochania , bo jego poprzedni dom chyba zamienił swe serca na świąteczne piernikowe :|
Tak chudego kota nie widziałam nigdy. Grzbiet ma jak karp, a oczy zapadnięte - wet mówił, że to z głodu, organizm wykorzystuje tłuszczowa "poduszkę" pod gałką oczną.
Kostek je, ale już nie tak łapczywie jak na początku. I nie ma już problemów z kłem, który był chwiejący i bolesny z ropą,( drugi kieł niedawno stracił).
Jego posilanie wygląda tak:
trochę mokrego, pomizianie o rękę, o nogi, kręciołek, mizianie mizianie, trochę suchego mizianie......
Obrazek Obrazek

Thorkatt

 
Posty: 17122
Od: Czw sty 04, 2007 23:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 01, 2014 14:43 Re: Kostek - "wigilijny gość" staruszek szuka serca i domu

Kostek pozdrawia serdecznie, Sylwestra przeżył, mimo ze my 1 km od rynku - w komórce dość przytulnie, jeśli można tak powiedzieć, a słomiana mata strzelnicza, za którą się zadekował, na pewno wytłumia. Od razu wyszedł, jak tylko komórkę otwierałam, więc wylękniony raczej nie był.
Moje zazdrosne :roll: Teraz mi czarna Pantereczka na kolanach siedzi, a ona wcześniej to się nie pakowała na kolanka. Kostek nasyczał na Bellusię, która poszła ze mną, aż musiałam Bellę pocieszać, bo nieszczęśliwa była. W piątek będę w szkole, to Pako mi zdjęcia zgra i wklei :1luvu: .
Kostuś zjadł antybiotyk i witaminkę, wtrząchnął saszetkę indestinal gastro, pomiział się i musiałam go zostawić niestety ( chwyciło mnie przeziębienie).
Korzysta z kuwet. Jedną ma w komórce ze żwirkiem drewnianym, na zewnątrz kuwetę z piachem.
Wszystkiego najlepszego na Nowy Rok, rok z nadzieją, że znajdą się dobre domki dla kocich bied, w tym i dla Kostka.
Obrazek Obrazek

Thorkatt

 
Posty: 17122
Od: Czw sty 04, 2007 23:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 01, 2014 15:08 Re: Kostek - "wigilijny gość" staruszek szuka serca i domu

Prześlij mi proszę numer konta. Nie mogę wiele, bo sytuację finansową mam marną.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Śro sty 01, 2014 15:23 Re: Kostek - "wigilijny gość" staruszek szuka serca i domu

Za dom dla Kostusia :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
kicikicimiauhau
 

Post » Śro sty 01, 2014 16:11 Re: Kostek - "wigilijny gość" staruszek szuka serca i domu

Dzielny Kostek - nie wystraszył się huku :ok:

Żeby ten 2014 był dla Was i dla Niego lepszy :)
Pako
 

Post » Śro sty 01, 2014 16:33 Re: Kostek - "wigilijny gość" staruszek szuka serca i domu

Chętnie pomogę z ogłoszeniami. Postaram się też wygrzebać coś na bazarek. Trzymam :ok: :ok: :ok: za staruszka.
Obrazek Obrazek

bakakaj

 
Posty: 835
Od: Pon mar 26, 2012 7:37
Lokalizacja: Parczew

Post » Śro sty 01, 2014 16:51 Re: Kostek - "wigilijny gość" staruszek szuka serca i domu

Dorzucę się kilka zł, tylko podeślij konto. I mizianki dla Kostka, niech szybko znajdzie swój Dom :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24274
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro sty 01, 2014 21:37 Re: Kostek - "wigilijny gość" staruszek szuka serca i domu

Dziękuję Wam wszystkim.
On musiał być kiedyś całowany, dziś do twarzy mi sie pchał i nieśmiało, ale wzięłam na kolana, to siedział i grał grał grał.
A może to trochę i przeznaczenia w tym wszystkim.

I tu musiałabym wrócić do przeszłości i bardzo bolesnych doświadczeń. :(
4 miesiące temu zmarła nagle moja Mama, która tak bardzo kochała zwierzaki.
Moja Mama zawsze mówiła, że jak śnią Jej się koty, to jakaś choroba się zdarzy, bo one Ją ostrzegają. I zawsze z tego trochę się śmialiśmy. Ale gdy w sierpniowy piątek rano szliśmy do szpitala pożegnać Mamę przed pogrzebem, musieliśmy przejść koło szlabanu i tuż obok,na kilkanaście centymetrów siedział jak posążek biało-czarny kot,nie reagując,że przechodzimy tak blisko, tylko bardzo wpatrywał sie w nas. Jeszcze go widzieliśmy wchodząc do szpitala. Ale potem nigdzie go nie było, jakby zniknął.
A teraz , teraz nie bylo Jej z nami na Wigilii, i pusty talerz tym bardziej przypominał i bolał , a Kostek zjawił się w wigilię,żeby nie było tylko symbolu. I tak naprawdę nie wiem, czy to nie Mama[*] pchnęła mnie do wyniesienia do śmietnika tej jednej plastikowej butelki.
A dzisiaj, to długie wpatrywanie się Kostka w moją twarz i muśnięcie jego pyszczka, to może właśnie od Niej przesłanie.
Obrazek Obrazek

Thorkatt

 
Posty: 17122
Od: Czw sty 04, 2007 23:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 01, 2014 21:51 Re: Kostek - "wigilijny gość" staruszek szuka serca i domu

Przytulam :( . Pierwsze święta bez Mamy są najgorsze - potem człowiek uczy się sobie radzić z tym bólem, ale to nigdy nie jest już to samo i pamięć o tym jak było tkwi w nas jak zadra.
Pocałuj ode mnie Kostka, dobrze?
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24274
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Derekduego, Google [Bot] i 47 gości