Jako że moja kota ma już pół roku chcę ją (wraz z kotkami babci, w sumie będzie ich 4) wysterylizować tylko jest jedno ale...
Kota jest strasznie płochliwa, lękliwa i w ogóle lekko "dzikawa" , jest u nas od września
kicia przychodzi na wołanie do jedzenia, wtedy mogę ją brać głaskać ona mruczy, tak samo jest kiedy leży na łózku
Jak ją wołam kiedy już sie naje to wygląda na zaciekawioną jednak nie daje do siebie podejść nie bliżej niż 2m
boi się kiesy: jest na podłodze ,a ktoś idzie ona ucieka i chowa się pod sofą, często nie chce z pod niej wyjść, próbowałam z jedzonkiem, ze smarowaniem rąk pasztetem żeby ją wybawić, jednak ona jest uparta i siedzi (śpi) tam aż zechce jej się siku, wychodzi i znowu zachowuje się normalniej( w sensie że tam nie włazi)
Jak zatkam przestrzeń to wpada w panikę raz jak się przestraszyła kombajnu na polu u sąsiada, a sofa była niedostępna to skakała w napadzie paniki po wszystkim ...
Dodam iż są to duże postępy z jej strony, bardzo w jej resocjalizacji pomaga Kotlet
Ale nie o tym mowa, boję się że możemy stracić to co wypracowaliśmy przez zabieg ... nie wiem czym mam czym się martwić ale czy kota nie dostanie "traumy" - złych skojarzeń z człekiem ?
Ps1 . Sterylka w połowie stycznia koło 18-tego (musimy się dokładniej umówić z wetem)
Ps2. Jeśli macie jakies pomysły w jej oswajaniu to HELP, czytam, oglądam i już nie mam pomysłów
Ps3. Z tym kombajnem to uprzedzając pytania kicia w domu ale nasz dom jest blisko pola, że jak maszyna przejeżdża przy płocie to słychać ten warkot
Z góry dzięki za odpowiedzi