Strona 1 z 1

Sprzedaz kociakow w sklepie w Krakowie

PostNapisane: Pt cze 11, 2004 23:22
przez ARKA
taka informacja na grupie zwierzaki:
"Ludzie pomocy!!!!.
Byłem dzisiaj w sklepie zoologicznym znajdujacym sie na pierwszym piętrze
galerii w Plazie Kraków Al. Pokoju.
SZOK!!!!!!! W klatce 1x0.75 m trzymaja tam 3 (trzy) małe kociaki. Biedactwa.
Czy to jest zgodne z prawem, czy wolno takie zwierzęta jak koty trzymać w
takich warunkach???"

Czy mozecie 'umilic' zycie temu sklepowi. Dzwoncie do TOZ, Powiatowego Weta no i........odwiedzajcie sklep. Presja spoleczna czyni cuda!

PostNapisane: Sob cze 12, 2004 0:08
przez Nuśka
W ubiegla niedziele widzialam z sklepie ZOO Natura w M1 pania, ktora sprzedawala (oddawala?) tam kociaki. Zostal jej ostatni, taka mala czarna chudzina, i pare pustych klatek. NB, klatki malutkie, w srodku malutenka kuweta i oprocz niej prawie wcale miejsca, miska z woda.
Ale powiedziala nam, ze poszlo do ludzi 5 kociakow. To jest zreszta akcja powtarzajaca sie cyklicznie co jakis czas, i ja mam mieszane uczucia - bo z jednej strony znajduja przeciez domy, o ktore tak ciezko, ale z drugiej strony naprawde nie wiadomo jakie to domy... Jak sie juz ktos pofatyguje do schroniska, to przynajmniej wiadomo, ze nie chodzi o przypadkowa decyzje...
Byc moze zreszta sie myle. Czy ktos z forumowiczow w taki sposob "dorobil" sie kota?

PostNapisane: Sob cze 12, 2004 1:14
przez anna57
Ja mam wogóle stosunek do wszystkich sklepów ze zwierzętami trochę nieprzyjazny. Widzialam już tyle razy tam zwierzeta w warunkach, o ile sie znam, chyba nie takich, w jakich sie powinny znajdować. Nie zawsze wiem, jak to powinno wyglądać, ale ostatnio byłam z córka kupić jedzenie dla kotow w jednym z dużych sklepów dla zwierząt w Poznaniu. I musze powiedziec, że bardzo wyszlam wkurzona, nie chodzilo o koty, ale o ryby. Na rybach sie nie znam, ale widzę, jak wpuszczona mala ryba jest zagryzana przez inne na oczach ludzi. Dla mnie to nie jest normalne, moja córka zaczęła plakać i pprosić mnie o interwencje, ale pani ze sklepu wyjasnila mi, ze to jest normalna procedura..Więc ja nie wiem, może ja jestem nienormalna?..Oczywiście nie wytrzymalam i powiedzialam pare słów, ale pani patrzyla na mnie jak na idiotkę... nie lubię sklepów ze zwierzętami :twisted: ..Było mi najbardziej głupio przed moją córką, która jest uczona szacuku do zwierząt :twisted: