Dzisiejszy wet odbębniony
Nie wiem, czy bardziej mnie wykańcza ten ropień finansowo, czy fizycznie i logistycznie
Mam nadzieję, że to już niedługo.
Inna sprawa, jak mu robić kroplówki w domu
W każdym razie Laki ma już zdjęty sączek.
Na opatrunku nie było żadnej ropy, podczas płukania też nic nie wyleciało, wszystko wygląda ładnie.
Zdjęty sączek, to i opatrunek zdjęty, i rękaw zdjęty - uffff
Laki to już nawet nie wie, jak się rozwalić z tej radości
I tak się wyciąga, i śmak się wyciąga, udeptuje powietrze przez sen i wzdycha co chwila z ulgą
Ja też oddycham z ulgą, jak widzę Lakiego takiego wyluzowanego i szczęśliwego
Serce mi się krajało, jak patrzyłam na to kocie nieszczęście.
W rękawie było znacznie lepiej, ale i tak łaził jak łamaga.
Bez rękawa od razu pełna sprawność lakusiowa (bo do kociej to mu jeszcze daleko).
Poza tym przytył do 2,2
Cieszymy się póki można
Kolega Alfik w związku z ostatnimi osiągami jest zaproszony do dr prowadzącej na sobotę
Będziemy męczyć kotka
Na razie ma dostawać trochę więcej płynów.
Na to konto zanabyłam grubsze igły
Biedne chore kotki z sąsiedniego pokoju wczoraj w środku nocy zwaliły z szafy lustro i obraz, też ze szkłem.
Oczywiście oba leżące na płask.
Czeka je 7 lat nieszczęścia, bo im potrącę z chrupek
Mądra inaczej Lea pomagała sprzątać i kradła kawałki szkła do zabawy.
Chciałam zamordować, ale jest szybsza ode mnie
Już nie wiem, gdzie ja mam wszystko chować przed kotami
Chyba potrzebuję schronu...
Najlepiej z funkcją mieszkalną