Dzisiaj na PKP na łączce jeden Czarnulek, ale bardziej niż jedzeniem był zainteresowany obserwowaniem ptaka, który siedział na ziemi.
Okazało się, ze to chyba jakiś młodziak. Słabo Mu szlo latanie, a właściwie to nie latał, tylko tak niezgrabnie chodził...
Nawet nie wiem na 100% czy był to młody gołąb, bo miał jakiś taki inny dziób...
Wzięłam go bez problemu na ręce i wsadziłam na gałąź.
Kot się wtedy od Niego odczepił i przyszedł do misek.
Ale nie wiem, czy wszystko było ok z tym ptasim młodziakiem
Nie miał jakiś większych ran (na jednej nodze i pod głową widziałam tylko kilka wyrwanych piór), ale był prawie nieruchomy, jak go posadziłam na tym drzewie...
Przez cały czas jak tam byłam, nie ruszył się z miejsca...
Niestety musiałam iść do pracy, więc nie mogłam z Nim pojechać do Ptasiego Azylu
A u kotów wszystko ok - w obu miejscach mokra zjedzona, suchej prawie nie ubyło, woda była.
W graciarni nie było żadnego kota.
Na Składowej tylko jeden Pingwinek na łączce.
W obu miejscach mokra zjedzona, suchej zostało około połowy, woda była.
Ktoś chętny na dyżur w czwartek na Składowej?