Ostatnich kilka dni to jakiś nawał maili w sprawie adopcji. Różnych. I jakem zwykle cierpliwa (a zwłaszcza w mailach, które można edytować i wysyłać dopiero po melisce), to chyba w końcu coś mnie trafi.
Jedna pani np. jest "zdecydowana na Prezenta, chyba że mamy coś młodszego". Oczywiście zabezpieczeń żadnych nie ma i nie potrzebuje bo mieszka na pierwszym piętrze.
Inny pan zdziwił się o jakich zabezpieczeniach mowa, bo jego koty wychodzą na balkon, ale nie ma tam zadnych konkstrukcji ułatwiających wejście na barierkę...
Każdy taki mail to moje wypracowanie o sensie, potrzebie, rodzajach, dostowaniu do warunków itp. Tracę mnóstwo czasu - i zwykle kompletnie na darmo. Bo i tak nie zabezpieczą, a kota w końcu skądś dostaną.
I ja kurcze naprawdę nie jestem jakaś strasznie rygorystyczna. Jeśli ktoś tylko uchyla okna - to jak najbardziej dopuszczam ograniczniki czy kratki, nie domagam się metalowych siatek... Ale generalnie JAKIEŚ rozwiązanie trzeba mieć, pokazać że jest się świadomym zagrożenia i że ma się koncepcję jak je zminimalizować...
A ja jestem bliska zamontowania jakichś zabezpieczeń na lodówkę, zamrażalnik, wszystkie szuflady w kuchni, regały, półki, parapety i wszelkie inne miejsca, które ostatnio podlegają intensywnemu zwiedzaniu