Z założenia staram się zawsze być tymczasowym domem tymczasowym, tzn. tylko doprowadzać koty do stanu używalności (podleczyć, wstępnie oswoić) i przekazywać dalej, osobom, które dokończą proces szykowania do adopcji.
To teoria, w praktyce trafiają też do mnie koty, których na pewno nikt ode mnie szybko nie przejmie, np. z okropnym grzybem i zapaleniem płuc lub podrośnięte dziczki... Często mam też koty, które niestety zapewne nie dożyją do adopcji...
Od pewnego czasu coraz mniej u nas kotów łatwo adopcyjnych, większość obecnego stada to koty z problemami, trudniejsze przypadki adopcyjne. Ale i tak wszystkie szukają nowych domów.
Najpierw krótko o moich Byłych Rezydentach.
Od lewej: Turtusia, moja pierwsza miłość. Behemot, który przekonał mnie, że możliwe jest posiadanie kota. Bomba, która ufała tylko mi. Łapek, który zawsze był Moim Kotem. Apaszka, ukochana kotka Piotra. Powsinka, która zawsze rozczulała nas przechyloną główką.
Obecni Rezydenci - od lewej Migotka, Inar, Rudi, Muszka i Ari:
Ostatnio udało nam się przeorganizować funkcjonowanie i rozdzielić "mieszkanie" i "kociarnię". W mieszkaniu mam już dzięki temu znacznie mniej kotów - głównie chore, wymagające specjalnych karm itp. A większość mieszka w pomieszczeniach kociarni - i mają dochodzącą opiekę w postaci wolontariuszy. Staramy się działać w systemie, że każdy ma swój dzień tygodnia, czasem jeden dzień tygodnia dzielą między siebie 2-3 osoby. Dzięki temu jest łatwiej zaplanować działania Większość wolontariuszy szybko oporządza kuwety, miski i uporządkowanie pomieszczeń, a potem siedzą po prostu ze zwierzakami i je socjalizują. Widać wyraźnie efekty, zwierzaki ładnie przyzwyczajają się do kolejnych osób i przestają się chować jak ktoś przychodzi.
Może ktoś z osób podczytujących forum miały ochotę dołączyć do brygady wolontariackiej?
Najpierw główna kociarnia. Pięknie wyremontowana, przygotowana specjalnie pod koty. Latem dostaliśmy śliczne nowiutkie drapaki - nie da się ukryć, że widać już na nich lekkie zdemolowanie, ale są bardzo intensywnie użytkowane. Mieszkają tu dorosłe koty, gotowe do adopcji, nie wymagające intensywnego leczenia. Część z nich to super miziaki, część wymaga socjalizacji (zapraszamy!!! codziennie można głaskać!!!), część niestety pewnie nigdy się nie oswoi i ma małe szanse na adopcje. To głównie koty brane jako ciężko chore, które leczyły się tak długo, że nie można było ich już wypuścić w miejsce bytowania. Dla części z nich szukamy np. bezpiecznych stajni czy gospodarstw, inne w zasadzie są na dożyciu (np. Godzia, z nowotworem...)
Iveco - siostra Isuzu (zmarłej w sierpniu 2015). Generalnie dziczka, choć czasem znienacka potrafi przyjść na głaskanie (a ja wtedy zastanawiam się co ostatnio piłam). Jest ogromnym wsparciem dla słabszej siostry, są praktycznie nierozdzielne.
Celnik - złapany jako kociak i bardzo długo leczony ze wszystkich możliwych infekcji. Od początku mocno dziczył, a wszystkie niezbędne zabiegi spowodowały, że kompletnie nie ufa człowiekowi. Jest to ewidentnie najdzikszy kot w całym stadzie. Na szczęście zdrowy jak byk, bo nie bardzo wyobrażam sobie ewentualne leczenie go...
Włoska - jeśli w kociarni jakiś kot na Ciebie nasyczy, to pewnie będzie to Włoska. A jednocześnie - to kot, który pozwala zrobić ze sobą absolutnie wszystko. Czasem przychodzi na głaskanie, zwykle jednak trzyma się z dala od człowieka.
Wólka - staruszka, która przeżyła własną śmierć (była reanimowana ponad 40 minut). Po obustronnej mastektomii, usunięciu śrutu. Generalnie starsza pani, która dość często zapomina o swoim wieku i bawi się jak kociak Potrafi całkiem ostro skarcić, ma też niezbyt miły zwyczaj przygryzania ręki. A jednocześnie non stop podstawia się do głaskania.
Miot R i młodsza od nich Artyleria trafiły do nas z jednego miejsca, na prośbę karmiciela który wyjechał na stałe i musiał porzucić to miejsce. Jedna z naszych wolontariuszek dojeżdża tam podkarmiać pozostałe na miejscu starsze dziczki, a te młodsze - zostały u nas. Dość długo były leczone, to kolejna grupa kotów ze słabą odpornością, łapiących stale kolejne infekcje. Część się wyadoptowała lub jest w domach tymczasowych.
Reduta - generalnie lubi głaskanie, choć musi trochę zaufać człowiekowi by do niego podejść. Bardzo ciekawska i towarzyska, zawsze pierwsza sprawdza co się dzieje.
Serki przyjechały do nas z ogromnej interwencji, trafiło ich do nas wówczas 10. Jeden maluch nie przeżył, 4 mają już nowe domy, trzy są w innym DT. U nas została tylko Ricotta:
Ricotta - byłaby najszczęśliwsza jako jedynaczka. Jej strategią na trwanie w kociarni jest intensywne użytkowanie drapaków. Skacze na nie w zasadzie bez przerwy, wiesza się na hamaczkach, goni piłki, myszki i wszystko co się da. A że waży swoje - to to właśnie ona przyczynia się w dużej mierze do destrukcji sprzętu Jest bardzo miła dla ludzi.
Godzia - jak wypuścić do piwnicy kotkę po mastektomii i z podejrzeniem przerzutów? Tym bardziej w nieprzyjaznym miejscu, gdzie wytruto większość kotów? Godzia została u nas, w planach ma być może operację drugiej listwy. Bardzo lubi głaskanie, acz postanowiła zostać kotem poddrapakowym, w związku z czym trzeba się kłaść by ją głaskać
Milka - przyjechała "tylko na leczenie". Niestety trochę to trwało, a gdy się skończyło - nie było już dla niej miejsca. Kotka bardzo lubi głaskanie, choć boi się brania na ręce. Jest absolutnie nieagresywna, jest też wyraźnie podporządkowana innym kotom.
Mufka - kot z którym nie było co zrobić, jego pan przyniósł go w odruchu rozpaczy do lecznicy, bo nie jest w stanie już się nim zająć. Bura, półdzika kotka. O dziwo - idealnie zdrowa, pomijając niemal kompletny brak zębów. Dochodzi do siebie po sterylce, za parę dni trafi do kociarni.
Mecenas - jeden z tych nielicznych, które przeżywają bezpośredni kontakt z samochodem. Wygląda jak wygląda, ryjek już będzie mieć krzywy. Ale czuje się znakomicie. Uwielbia człowieka, z innymi kotami albo jest obojętny albo raczej niechętny, acz na szczęście jego główny przeciwnik już się wyadoptował (Cheddar). Musi koniecznie mieć metalowe siatki w oknie, bo wypadek nie nauczył go ostrożności. Stale kombinuje jakby tu przedostać się przez siatkę.
[/quote]
Mioty T i K, to kociaki z Grajewskiej - stąd muzyczne imiona. Cała brygada trafiła do nas z dramatyczną kaliciwirozą, na początku całkiem serio obawiałam się przegranej, przynajmniej w przypadku Korneta i Klarneta. Udało się jednak uratować wszystkie Cała ekipa to przytulaki, mruczaki, super fajne kociaki.
Kornet
Sielanka - kilkuletnia, już prawie bezzębna, skrajnie zaniedbana, do odkarmienia i odchuchania, bardzo miła. Testy ujemne, wysterylizowana, odrobaczona.
Whisky. Ma rok, jedno oczko bardziej, ujemne testy, aktualne szczepienia i miły charakter. Nie ma już macicy
Metaxa - 3-4 lata. Zaszczepiona, wysterylizowana, odrobaczona Proludzka i spokojnie znosząca kocie stado. Testy ujemne
Kolejna parka. Mamy mniej więcej rok. Jesteśmy marmurkowym rodzeństwem. Pochodzimy z działek, gdzie latem jest całkiem fajnie, ale zimą to rozpacz. No i taki straszny pies tak biegał, pogryzł naszego wujka. Lubimy pieszczoty, choć musimy najpierw trochę poznać tego kto ma nas pieścić Mamy ujemne testy FIV/Felv, jesteśmy wykastrowani i zaszczepieni. Oczywiście również odrobaczeni i odpchleni.
Mafinka:
Mafik:
Siostry G. - przeżyły jako jedyne z miotu, ale ich płuca to jedna wielka masakra. Są więc i zostaną kotami specjalnej troski, które w każdej chwili mogą niestety bez ostrzeżenia umrzeć.
Gujana
Gwadelupa
Kolejne koty trafiły do nas od pana, którego opieka nad kotami nieco przerosła. Nie zapanował nad powiększaniem się stada, nie miał też czym karmić kolejnych zwierzaków. Pomagamy mu w wysterylizowaniu wszystkich, a kilka najmłodszych, najmilszych i najbardziej zagluconych zostawiliśmy u nas, by poszukać im lepszego miejsca... Z tej brygady została u nas już tylko Proza.
Proza - kotka prawdopodobnie po udarze lub zapaleniu mózgu, nadal na obserwacji.
MIEDNICA - POWYPADKOWA DZICZKA. O dziwo w zasadzie naprawiona pod kątem zdrowotnym Pozostaje jeszcze tylko naprawić jej charakter
Rusałka, mama budowlanych kociąt. Prześliczna trisia, acz mocno nieśmiała.
Brzesia - zwrot z adopcji z niezrastającą się dziurą w podniebieniu i ropym glutem...
Karusia - to jest zwierzę abstrakcyjnie miziaste. Dla pieszczot jest gotowa zlecieć z drapaka, ugniatała też rękę wetki w trakcie pobierania krwi Uwielbia myszki, piłeczki, gonitwy. Żywioł w czystej postaci, koniecznie wymaga metalowych siatek. Ok. 5 lat.
Lokata - kotka z Targowej, złapana z maluchami. Ewidentnie kotka wyrzucona z domu
. . . .
Kolejna grupa to podlotki z działek, dokarmiane latem, ale bez większych szans na przeżycie zimą. Urodzone mniej więcej w czerwcu 2015.
Palermo to supermiziak, taki pluszowy misio który pozwala się nosić mojej córce
.
Padwa - najdrobniejsza z tej ekipy, miła acz nieco zwiewająca
. . .
Parma - tłuste i miziaste
. . . .
Piza - po potężnej przepuklinie
. .
i z innej rodziny bura Florencja, bardzo fajna, towarzyska, mrucząca.
. . . .
Zawisza, ur. ok. czerwiec 2015
. .
FIViarnia Triada i Tercja (ciemniejsza). FIVki.
Te dwie pięknoty jeszcze trochę się poleczą, o ile w ogóle przeżyją. Biedne są bardzo... a miłe jeszcze bardziej.
Salvio - kilkulatek miziak. FIVek
Traktorzysta - też FIVek
.
No i maluszki...
Ruinowe, ur. 4 kwietnia 2015: (z mamą, dziką) ZDJĘCIA BARDZO MAŁO AKTUALNE
Ruinek
Rozbiórek
Otwockie, ur. 1 maja 2015: (podrzucone mamie Ruinków, na butelce)
Persistance
Flagowe, ur. 2 maja 2015: (z mamą, dziką)
Fahne
Flamme
Flagge
Flamur
Flagg
Drzewne, ur. 14 maja 2015: (bez mamy)
Ochotka
Opiętek
Olchowiec
Osowiec
Budowlane, ur. 15 maja 2015:
Piórolotek
Przylepka
Powrózka
Prządka
Pawica
Śmietnikowe, ur. ok. 8 kwietnia
Puchówka
Puszczyk
Urodzone pod koniec marca 2015 Antalya, Alanya, Ankara, Adana
Kotka (Włochatka, dzika, po obustronnej mastektomii) z 2 kociakami ur. około 10.08.2015, czarnymi.
Aramis:
. . .
Atos:
. . .
Kociaki z Targowej, 5 sztuk. Urodzone pewnie w połowie czerwca. Na różnym etapie oswojenia
Podatek
. . . .
Promesa
. .
Prowizja
. . . . . .
Pożyczka
. . .
Polisa
. . . .
Koronka - kotka z interwencji, półniewidoma i jej kociaki ur. ok. czerwiec 2015
. . [/quote]
Frędzel
.
Falbanka
.
Kocięta od ciężko chorej kotki, ur. ok. 05.08.2015
Paprykarz
. .
Pulpet
. . . . .
No i wreszcie mieszkanie, czyli azyl dla złomów
Uterus - sztandar fundacji Nasz najdłuższy stażem tymczas, znam go mniej więcej tyle ile własnego męża pieluchowiec, wymagający wyciskania moczu. Upierdliwiec nakolankowy, z uporem maniaka dłubiący wąsami w ludzkich nosach.
Gnom - brak Golema, niestety struwitowiec. Koszmarny wynalazca, specjalizujący się w otwieraniu zamkniętych drzwi. Nawet z haczyka
Wąsik - bardzo wrażliwy na stres, reagujący na wszystko zapaleniami pęcherza. Tłusty jak wieprzek, ewidentnie dąży do kształtu idealnego.
Agaton - struwitowiec, lejący na co się da I pierwszy kandydat do ucieczek. Czatuje non stop pod drzwiami i tylko czyha na okazję by prysnąć. A jak pryśnie - leci na strych. Ma też zaletę bo zawołany natychmiast wraca i wskakuje na ręce by się przytulić. Miziak koszmarny.
Biała - to kot przy którym opadają ręce. Uwierzcie - ona na tym zdjęciu wygląda naprawdę nieźle. Przypadek dla dr House'a. Obecnie newralgiczny problem to ostry stan zapalny wątroby, do tego monstrualne problemy skórne.
Beryl - FIV i Felv plus. Wzięłam go przed Świętami do towarzystwa dla Rudzika. Rudzik odszedł 15 czerwca, a Beryl został sam. Drugiego takiego miziaka ze świecą szukać.
Ślepinka - Kotka, Która Nie Umiała Latać, Choć Jej Właściciel Myślał Że Umie. Albo w ogóle nie myślał, co jest w sumie dość prawdopodobne. Ofiara niezabezpieczonego okna. Niewidoma. Jakiś czas temu miała również dość poważne problemy z układem pokarmowym (miała operację jelit). Obecnie wydaje się być w porządku, badania krwi ma idealne. Nie ma za to zębów. Ze względu na ślepotę ma pewne trudności w adaptacji w nowej przestrzeni. Boi się też kotów, jeśli podchodzą tuż do niej. Ok. 8 lat
Elegancik - kolejny dwuplus, wzięty do towarzystwa Berylowi.
Pierwsza część wątku: viewtopic.php?t=64510&postdays=0&postorder=asc&start=0
Druga część wątku: viewtopic.php?p=2721963#2721963
Trzecia część wątku: viewtopic.php?p=4772784#4772784
Czwarta część wątku: viewtopic.php?f=1&t=98113
Piąta część wątku: viewtopic.php?f=1&t=127452
Szósta część wątku: viewtopic.php?f=1&t=137861
Proszę o pomoc finansową na leczenie kolejnych zwierzaków, przejmowanie ode mnie podleczonych zwierząt, pomoc w ogłoszeniach i adopcjach.
Banerki mi chwilowo zjadło, muszę odkopać
EDIT: na razie wrzucam taki:
- Kod: Zaznacz cały
[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=158978][img]http://images70.fotosik.pl/523/ace1b7307f9e36cemed.jpg[/img][/url]