Mama Spod Drzewa odkąd zlazła do dzieci - nie dopuszcza mnie do nich. Wodę wymieniałam w rękawicy spawalniczej. Co gorsza - musiałam zabrać na moment Olchowca na zastrzyk. Wylosowanie który to czarny wałek spośród 5 czarnych wałków wessanych w mamusię nie było proste, a mamusia nie ułatwiała mi zadania. Dobrze, że rękawica wytrzymała...
No ale udało mi się go w końcu wydłubać i zważyć, ładnie utył od rana. Czyli matka ma mleko, bo ja ich dziś nie karmiłam specjalnie, żeby dać jej szansę. No i uff. Pozostały mi do podkarmiania Otwockie, ale one wolą mleko od Ruinkowej matki niż Milvet. Więc piją tylko co jakiś czas, trudno mi zgadnąć kiedy akurat będą miały ochotę. W każdym razie karmienie ich co 3 godziny totalnie straciło sens. Innymi słowy - mogę pospać z 5 godzin ciurkiem, o ile moja własna młoda mi pozwoli