Parówki i szynka jest, jogurt, śmietana i mleko też. Poza tym mus, sosik, galaretka, najlepszej klasy wołowina (psia mać, żeby tego nie tknąć!) Ryby niestety spróbować nie mogę, ponieważ jestem uczulona i nie mogę mieć najmniejszego z nią kontaktu, bo trafię w najlepszym wypadku do szpitala na reanimację
więc mam nadzieję, że tym nie była karmiona w domu
Spróbuję coś smażonego lub pieczonego, jak będę sobie robić. I gotowanego.
Smarowałam łapki i pyszczek jedzeniem, wkładałam kawałeczek do pysia.
Kurcze, ależ menu. Koci dietetycy chyba na zawał mogliby paść od samego czytania
Pies Kaj jest zdania, że On pokaże kici, jak się powinno jeść. On zademonstruje. Więc mam ubaw i zdarte gardło od przeganiania natręta od Jej misek
(kotka nie za bardzo wskakuje na wysokości, dlatego miski stoją na ziemi, niech ma je, w razie czego, pod nosem)