Mam od lipca dwa kociaki, najpierw je tymczasowałam, teraz już mam status DS
.
Od lipca, kiedy maluchy miały 6 tygodni, bujamy się z glistami. Były już wcierki, były środki dopyszczne (Milbemax, Drontal, Aniprazol), wielokrotne były te odrobaczenia naprawdę. Niestety glisty wracają, jak w zegarku - co trzy, cztery tygodnie, któryś z chłopaków wyrzyguje żywe osobniki. Dzisiaj znów żywa glista, tym razem w łóżku
i znów Aniprazol, przez trzy dni, dla wszystkich, powtórka po trzech tygodniach, ale z doświadczenia wiem, że już przed powtórką robale się objawią.
Żwir wymieniałam w całości wiele razy, kuwety myłam, parzyłam, prałam kocyki.
Koty, które karmię pod blokiem mam odrobaczone.
Gdzie te dranie siedzą, jak się ich pozbyć? Cała wiedza o cyklu rozwojowym glisty na nic nam się nie przydaje, trzymamy się harmonogramu, a one i tak cały czas są.