Jeśli chodzi o półdzikie kotki to mam doświadczenie. Rok temu w Szklarskiej Porębie jak byłam na wakacjach uratowałam kota mieszanka kota syjamskiego (łudząco podobny) był malutki może miał 2 miesiące. Był w strasznym stanie siedział apatycznie w trawie posklejana siersc strasznie kulał miał koci katar, zaropiałe oczka, ale jak tylko czlowiek podchodzil to uciekal gdzie pieprz rosnie. Postanowialm go zabrac, ale moje polowanie trwalo.. 4 dni i tyle z odpoczynku:P Złapałam go ludzie z blokow mi pomogli małego kota lapalismy w 8 osob! hahaha jak sobie przypomne to masakra:) Tak czy inaczej udało się złapaliśmy go zabrałam do siebie do miasta, pchły byly doslownie wszedzie:) siedzial przestraszony w pudełku. Zawiozłam do weterynarza zaczelismy leczenie, po 2 tygodniach jak z brzydkiego kaczatka zamienil sie w labedzia! Od tamtej pory zakochalam sie DOSZCZĘTNIE w kotach... Tofik wyszedl z tego, oczka doszły do siebie, siersc cudowna mięciutka, ale kulał bardzo długo, w koncu wet dal mu sterydy i nagle przestał:) Wiecie co bylo najpiekniejsze w tym kocie? On nie umial sie bawic... jego poczatki nauki zabawy byly przecudowne... strasznie go kochalam i jak teraz to pisze to łzy do oczu mi sie cisna... spał ze mna chodzil za mna albo byl bardzo wdzieczny albo ten jego charakter... był przeuroczym kotem, nigdy takiego nie poznalam. Byl u mnie 4 miesiace i nagle jak rano zawsze wstaje (on spal mi zawsze na szyi) to wstawal i chodzil za mna, a tym razem nie wstal, podeszlam zeby sprawdzic co z nim i lezal niesamowicie ciezko oddychal...myslalam, ze cos zjazdl ale jak wstal i sie przewrocil od razu zabralam go do weterynarza i wet nie wiedzial co mu jest... dopiero pozniej powiedzial, ze ta noc bedzie decydujaca i prawdopodobnie ma cos z sercem dal go pod tlen... ja wrocilam do domu... myslalam myslalam, i stwierdzilam, ze nie zostawie go u niego... bo on nie zrobil mu badan stwierdzil co mu jest po domyslach... powiedzialam, ze zabieram go do klinikii we Wrocławiu pojechalam po niego o 3 w nocy zadzwonilam powiedzialam, ze chce go odebrac bylam pewna, ze zyje! przyjechalam wchodze a on biedny juz nie zyl
Nigdy sie z tym nie pogodze.... tak czy inaczej chcialam napisac ze dzikie kotki czasami mozna duzo latwiej oswoic niz wystraszone skrzywdzone przez czlowieka... Tofik jest niesamowitym przykladem... jak z dzikiego kotka przeobrazil sie po prostu w kota ktory nie odstepowal mnie na krok:(
tak byla Poker, ale sprawa z Mordkiem się wyjaśniła. Mialam wziac najpierw Mordka na DT, ale Rubik napisala, ze przestal przychodzic ale rozmowe Poker moze ze mna przeprowadzic ja jej mowilam, ze moze byc kot pies, lub kot z psem opowiadalam jej tez o Tofiku. Tak czy siak Mordek okazalo sie, ze znalazl dom
i pozniej sie potoczylo ze kociaki mialam telefon w ich sprawie i DT im udziele teraz mam pewna informacje, ze beda 3 to na pewno. Jeden dzisiaj bedzie u mnie popoludniu zadzwonila do mnie Pani Agnieszka z ta informacja wiec biore jeszcze jednego małego. Dzisiaj bedzie popoludniu cos zorganizuje na dzisiaj. Zaraz bede jechac do korony na male zakupy. Dzieki wielkie nie wiedzialam, ze zwirek mozna zastpaiac pellet
To jest sprawdzone?
Jak dzisiaj dotrze do mnie kociak, porobie zdjecia i juz bede robic ogloszenia
Zaloze nowy watek bez problemu