Witam,
mam nadzieję że nie napisałem tego w złym dziale - mam dylemat. Historia w skrócie:
Kończę remontować mieszkanie, a na czas remontu wynajmowałem mieszkanie u pewnej pani, która musiała wyjechać w tym czasie za granicę na okres 6 tygodni. Przez ten czas zajmowałem się jej kotami (10-letni kocur i 9-letnia kotka - przygarnięte działkowe "dzikusy"). Niesamowicie sympatyczne i kochane zwierzaki... szczególną uwagę zwróciła na mnie jednak kotka, która wydawała się mocno niedopieszczona.
Właścicielka narzekała, że koty średnio się ze sobą dogadują, mimo tego że mieszkają ze sobą od wielu lat. Jakiekolwiek próby głaskania kotki przez właścicielkę kończyły się agresją kocura, który jest jej oczkiem w głowie. Dostałem propozycję, żeby po zakończeniu remontu zabrać ze sobą 9-letnią kotkę. O ile sam pomysł mi się podoba - kotka zdążyła się ze mną zżyć (no i ja do niej też się już przywiązałem) i bardzo chętnie widziałbym ją w swoim mieszkaniu, to mam pewne wątpliwości...
1. czy to dobry pomysł, by relokować starego kota? zna mnie od paru tygodni, a z obecną właścicielką jest od 6 czy 7 lat.
2. koty może i się nie dogadują, ale jednak mieszkają ze sobą - czy zaszkodzi kotom, jeśli się je rozdzieli?
3. czy tak stara kotka ma szansę dobrze znieść przeprowadzkę?
4. czy adopcja kota, który ma już dom, ma jakikolwiek sens?
Mam zerowe doświadczenie z posiadaniem kotów - dotąd zajmowałem się wyłącznie cudzymi, stąd moje pytania.
Szukam rozwiązania, które będzie korzystne nie tyle dla mnie, co dla kotki. Proszę o poradę.