Mam dwa koty - 5-miesięcznego kocurka i 3-miesięczną kotkę. Ta druga jest u nas od 12 listopada, czyli trochę ponad tydzień. Na początku była wesoła, skora do zabawy, chętnie jadła to samo, co starszy kot (oba karmię barfem). W niedzielę wieczorem trochę grymasiła przy jedzeniu, następnego dnia też, a wieczorem była bardzo osowiała. Pojechaliśmy do weterynarza, okazało się, że ma gorączkę i być może to początek infekcji wirusowej. Żadnych ropnych wycieków nie było, osłuchowo też czysto, więc nie dostała antybiotyku, tylko zastrzyk przeciwzapalny. Gorączka jej po nim przeszła, więc chętniej zjadła posiłek. We wtorek to samo - brak chęci do jedzenia, wieczorem zastrzyk i lekka poprawa. Wczoraj wieczorem dostała w domu tabletkę Tolfedine, ale przez cały dzień nic nie zjadła, dzisiaj też nie tknęła śniadania. Kupiliśmy jej wczoraj nawet puszkowaną karmę, bo pomyśleliśmy, że może to bunt przeciwko barfowi, ale też nie chciała jeść. Pije tylko wodę. Dodatkowo dostaje laktulozę co 8 godzin, bo miała małe problemy z wypróżnianiem, teraz już nie ma za bardzo co wypróżniać, bo nie je. Poza brakiem apetytu jest dość osowiała, cały dzień leży i nie chce się bawić, chociaż nie wygląda na bardzo cierpiącą - daje się głaskać i mruczy.
Czytałam o wymianie zębów, ale u 3-miesięcznego kociaka chyba jeszcze na to za wcześnie? Dziś mamy znowu kontrolę u weta, ale nie jestem pewna, czy ładowanie w nią leków przeciwzapalnych nie likwidujących przyczyny to dobra droga. Macie jakieś pomysły, co może jej dolegać?