Prawie tydzień temu wykastrowałam kota. Tydzień wcześniej przygarnełam kocice(8tygodniową). Citek zaczął szaleć, napadać ją, polował w celu próby kopulacji. Dlatego kastracja została przyśpieszona o tydzień żeby jej krzywdy nie zrobił. Po kastracji jest jeszcze gorszy i nie wiem co robić. Tosia nie daje sobie w kasze dmuchać i to ona nosi spodnie w tym domu;p Jednak sa momenty że nie daje Citkowi rady, jest już duży i silniejszy. Tosia tez go atakuje , ale bardziej dla zabawy a on zwyczajnie jej dokucza, gryzie, zaczaja się i gryzie ją w kark od góry. Raz ją ugryzł i poleciało jej kilka kropel krwi z noska. Kiedy może mu przejśc takie zachowanie? Niech sie ganiają , skacza , wygłupiają ale zeby się nie gryzły. Ne wiem co się dzieje jak nas w domu nie ma. Ale odnosimy wrażenie że zaczynają te swoje wariacje kiedy ktoś jest w domu. Nie wiem czy to prawda, ale oboje odnieśliśmy takie wrażenie.
I jeszcze z innej beczki. Koty są w trakcie odrobaczania(teraz bedzie 2 tyg przerwy i znowu 5 dni tabletki) na glisty wędrujące Toxocara cati. Wczoraj po ostatnim dniu brania przez koty tabletek odkaziłam całe mieszkanie. I problem w tym że te glisty mogą przenosić się na ludzi z obniżoną odpornością. Ja taką mam i zastanawiam sie czy tez jakoś powinnam się odrobaczyć. Może to głupie,a le tyle naczytałam się o tych pasożytach. Moga nawet zabić. Jeśli ktoś miał taką sytuacje proszę o rade.