Tak jak w zmienionym tytule watku - kotka juz domu nie szuka
Koronnym argumentem mojej i Abakusa mamy bylo to ze nie chce zamykac w mieszkaniu zdrowego kota.
Krecik to Krecik - kot niewidomy, ale koteczka sprawiala wrazenie okazu zdrowia. I nasza mama absolutnie nie zgadzala sie na to zeby koteczka spedzila zycie w mieszkaniu - ot, taki sposob myslenia. W jej planach kotka miala sobie pedzic szczesliwe zycie kota dzialkowego. Argumenty o golebiarzach i ludziach nie lubiacych kotow nie skutkowaly.
Dzisiaj znowu bylismy na dzialce gdzie kotka mieszkala przejsciowo w altance - jeszcze niewychodzaca bo jest zbyt mala. Biedna siedziala tam sama - czekajac na dom.. No ale coz bylo poczac?
Moja uwage zwrocilo to ze kotka nie reaguje na kicianie, na wolanie.
Maly test - okazalo sie ze kotka jest zupelnie glucha.
No i podstawowy argument naszej mamy obalil sie w proch - nieslyszacy kot nie moze byc wychodzacy.
No i teraz wlasnie Szprotka szaleje w wesolej zabawie z Krecikiem
A zafascynowany Amant lata dookola bo chcialby bardzo koteczke wylizac - wykazuje sie wobec niej ogromnym instynktem opiekunczym - na dzialce lezal niczym najlepsza mamuska a koteczka przyssala mu sie do brzucha i byla cala rozmaslona