Witam wszystkich serdecznie!
Wkrótce zostanę szczęśliwym opiekunem małej kotki w związku z czym postanowiłem zarejestrować się na stosownym forum, aby zgłębiać wiedzę i rozwiewać wątpliwości
Jestem kompletnie zielony w kocich sprawach, nigdy wcześniej nie posiadałem kota, a moja wiedza o nich ogranicza się do tego co zdołałem pochłonąć z książek i przeróżnych internetowych źródeł. Koty lubiłem od zawsze (chyba nawet z wzajemnością), strasznie mi się podobały z wyglądu i charakteru i od kilku lat zmagałem się z chęcią wzięcia jednego pod swoje skrzydła - zawsze były ku temu jakieś przeszkody, ale teraz nareszcie mam do tego warunki, więc decyzja zapadła błyskawicznie.
Ja mam na imię Kuba, a moja kotka nazywa się Mao. Mao jest ośmiotygodniowym szkrabem rasy syberyjskiej i obecnie przebywa wraz z mamą i rodzeństwem w hodowli, skąd odbiorę ją za cztery tygodnie - mam zatem trochę czasu na przygotowanie naszej wspólnej przestrzeni życiowej, aby było nam obojgu wygodnie. Przestrzeń ta jest mała, bo liczy zaledwie 36 metrów kwadratowych kawalerki w czteropiętrowym bloku, dlatego za cel obrałem wyciśnięcie z tego metrażu ile się tylko da. Postanowiłem się zwrócić do was o pomoc, jako że nie mogłem odnaleźć nigdzie odpowiedzi na pewne nurtujące mnie kwestie dotyczące organizacji przestrzeni właśnie.
Moje mieszkanko dzieli się na korytarz, pokój z balkonem, łazienkę i kuchnię. Kuchnia stanowi punkt centralny i najważniejszy, gdyż to właśnie tam spędzam większość czasu - pracuję w domu i w kuchni właśnie zorganizowałem sobie biuro
Chciałbym, żeby moja Mao miała możliwość przebywania w moim towarzystwie kiedy pracuję, a zarazem żebyśmy sobie nawzajem za bardzo nie przeszkadzali, dlatego właśnie kuchnia poszła na pierwszy ogień zmian.
Skupię się na tej kuchni i moich szatańskich konstrukcji i diabelskich pomysłów dla pozostałych pomieszczeń na razie w tym poście omawiać nie będę, coby nie mieszać zbytnio.
Taki sobie ułożyłem plan działania:
http://i.imgur.com/6St6JCM.pngGeneralnie żywię się na mieście, jedzenia w domu nie przygotowuję, więc postanowiłem sobie mojej kotki nie ograniczać i udostępnić jej wszystkie blaty + szafki. Wymyśliłem, że zaopatrując się w odpowiednio wysoki drapak (punkt 1, typu drzewko, z półkami i kryjówkami) mogę kotce umożliwić dostęp do mojego miejsca pracy oraz najwyższych punktów pomieszczenia - szafek i lodówki. Z szafek z pomocą drabinki (punkt 3) mogłaby się swobodnie dostać na parapet i móc wyglądać przez okno na świat - z parapetu łatwa droga do blatu, zlewu i kuchenki, a stamtąd z powrotem na ziemię. Problemem było jak dać jej dostęp do szafek po drugiej stronie kuchni, no i wykminiłem, że mogę przecież dla niej zrobić specjalną kładkę (punkt 2)!
Tutaj naszły mnie pierwsze wątpliwości. Kładka musiałby być zrobiona z długiej, sztywnej deski (2.4 metra długości), ale nie mam bladego pojęcia jaką powinna mieć ona szerokość, żeby kotka mogła po niej komfortowo chodzić za młodu i kiedy trochę podrośnie. Nie mam doświadczenia, ani punktu odniesienia gdzie jest granica kociego rozsądku i umiejętności - mam nadzieję, że pomożecie mi to ocenić. Czy kładka powinna mieć 10 cm szerokości, 15, 20, czy może jeszcze więcej? Czy może to być płaska deska, czy powinna mieć doczepione coś na kształt barierki? Czy posiadacie u siebie podobne konstrukcje?
Kolejną kwestią jest to co się na szczycie szafek znajduje - są one dość śliskie i twarde, a co za tym idzie zapewne wielce niewygodne do wylegiwania się, od razu pomyślałem więc, że urządzę tam legowiska (punkty L), ale teraz wpadł mi do głowy pomysł, że może by przykleić do góry szafek przyciętą na wymiar wykładzinę dywanową - myślicie, że warto? Ciężko mi ocenić, czy kotka będzie miała dostatecznie dużo przyczepności, żeby łazić po gołych szafkach, a z drugiej strony domyślam się, że na wykładzinie z pewnością będzie gromadził się kurz, a z odkurzaczem raczej się tam nie dostanę. Co do samej wykładziny to dobrym pomysłem byłoby obicie nią również samej kładki, czy zwykła nieoszlifowana powierzchnia wystarczy? Sprawa rozbija się o tą kocią przyczepność, o której mam pojęcie zerowe
No i w końcu wszystko sprowadza się do największej kwestii - czy umożliwić 12 tygodniowej kotce (bo tyle będzie miała kiedy się do mnie wprowadzi) wchodzenie na takie wysokości, czy lepiej się z tym wstrzymać? Jeżeli wstrzymać to do jakiego wieku mniej więcej? Boję się, że mogłaby spaść z szafki albo kładki i coś sobie zrobić. Nie wiem jak zręczne są koty w jej wieku i czy ewentualnie potrafią sobie poradzić z upadkiem z ponad dwóch metrów - chyba by mi serce pękło, gdyby coś jej się przez moje wynalazki stało.
Będę wdzięczny za wszystkie opinie w tym temacie no i liczę, że podzielicie się swoimi kocimi konstrukcjami, które ewentualnie będę mógł podkraść i zastosować u siebie
W kocim świecie jestem nowy, więc pewnie jestem dla was trochę takim wrzodem na rzyci - obiecuję nie zamęczać i pytać tylko o to, na co odpowiedzi nie mogę znaleźć.