Strona 2 z 3

PostNapisane: Wto cze 08, 2004 12:56
przez Estraven
tequila7 pisze:Chcialam jedynie pokazac jakie moga byc konsekwencje podawania glukozy podskornie

Konsekwencje nieumiejętnego podawania glukozy podskórnie.

PostNapisane: Wto cze 08, 2004 14:37
przez tequila7
Nie wiem czy nie umiejetnego, mozliwe ze tak. Wiem jedno z powodu tego zastrzyku z glukozy moja kotka bardzo cierpiala. W szpitalu Krzeminskiego powiedziano nam, ze generalenie podawanie glukozy pod skore moze wiazac sie z ryzykiem odczynow zapalnych. To byl to trzeci z zastrzykow jaki podano mojej kotce i po kazdym poprzednim wszystko bylo oki. Znaczenie bezpieczniejsze jest podawanie lekow dozylnie. Myslalam, ze na tym forum spotkam sie ze zrozumieniem, jednak widze ze jednak niektorzy tutaj staraja sie udowodnić wyzszosc swojej wiedzy nad innych.

PostNapisane: Wto cze 08, 2004 15:03
przez Estraven
tequila7 pisze:Myslalam, ze na tym forum spotkam sie ze zrozumieniem, jednak widze ze jednak niektorzy tutaj staraja sie udowodnić wyzszosc swojej wiedzy nad innych.

Ze zrozumieniem dla tak podawanych informacji nie spotkasz się - zbyt wiele razy miałem do czynienia z takimi iniekcjami (inni zresztą też) zbyt wiele razy rozmawiało się o tym z vetami, aby straszyć niepotrzebnie forumowiczów przy omawianiu zabiegu, który może niejednokrotnie uratować życie.

PostNapisane: Wto cze 08, 2004 15:07
przez Padme
Mara też była malutka, kiedy dostała podskórnie glukozę i nic się nie działo.

PostNapisane: Wto cze 08, 2004 15:34
przez tequila7
Czy w moich postach byl element proby straszenia? Opisalam tylko moj przypadek. Nie mial on na celu straszenia innych. Dziwie sie waszym reakcja. Potraktowaliscie mnie jak intruza. Myslalam, ze to forum ma nacelu wymiane informacji na tematy zwiazane z kotami, i gdy ja chcialam podzielic sie moimi spostrzeżeniami spotkalam sie z dezaprobata.

PostNapisane: Wto cze 08, 2004 16:05
przez Anka
Teqila, zrozum, kurczę - tu ktoś ratuje zwierzę prrzed śmiercią takimi sposobami jakie są w tych konkretnych warunkach możliwe, a Ty opowiadasz, co może się stać. To jak z ludźmi - ktoś Ci bliski miałby mieć operację, konieczną, ratującą życie, a przyszłaby znajoma i zaczęła opowiadać przypadki nieudanych takich operacji - zgoda, bywają nieudane, ale czy jest to czas i miejsce na opowiadanie tego. zlituj się, dziewczyno, trochę taktu i empatii...

PostNapisane: Wto cze 08, 2004 18:55
przez tequila7
Aha czyli to ze przedstawilam konsekwencje podawanie glukozy podskornie, oraz powiedzialm o alternatywnej metodzie podawanie dozylnie bylo nietaktowne? Dlaczego na litosc Boska nie zawieziecie tego biednego kota do specjalisty?

PostNapisane: Wto cze 08, 2004 19:05
przez Estraven
tequila7 pisze:Dlaczego na litosc Boska nie zawieziecie tego biednego kota do specjalisty?

Czyli kogoś, kto podziela Twoje, dość wyjątkowe jednak, spojrzenie na sprawę? :wink:

PostNapisane: Wto cze 08, 2004 19:15
przez tequila7
Do weterynarza ktory mu pomoze. Sa przeciez szpitale gdzie kotka mozna zostawic pod calodobowa opieka. taki zebiedzony kotek lezy wtedy w inkubatorze, ma zalozony wenflon przez kotry podaje sie mu wsztko co potrzeba.

PostNapisane: Wto cze 08, 2004 19:30
przez Padme
Jaaasne, zwłaszcza, kiedy na takie miejsce z wenflonem przypada po 50 zabiedzonych, potrzebujących pomocy kotów. Weź i policz sobie, ile kociąt potrzebujących pomocy jest na samym forum. To, że jedna kotka w całej historii forum umarła z powodu szoku anafilaktycznego po Felovax V, nie dyskwalfikuje tej szczepionki, a jedynie powoduje, że więcej kociarzy odczekuje w klinice pół godziny po szczepieniu, żeby w razie wstrząsu kot miał natychmiastową pomoc. Dziękujemy za ostrzeżenie, z pewnością po takim wstrzyknięciu każdy będzie uważnie obserwował swojego kota pod kątem nacieków i zgrubień, ale to nie dyskwalifikuje samej metody leczenia. Pomyśl za to, co będzie, kiedy po przeczytaniu Twojego postu ktoś ODMÓWI ZGODY na podanie glukozy i skaże tym samym kota na śmierć.

PostNapisane: Wto cze 08, 2004 19:38
przez tequila7
Moj kot nie jest jedynym ktory mial problemy po takim zastrzyku. Weterynarz do ktorego trafilismy juz po fakcie powiedzial ze to sie zdarza. A to ze powiedzialam o podawaniu dozylnym nie jest moim wymyslem. Moim celem bylo pokazanie alternatywy bezpieczniejszej, czyli tego sposobu podawania glukozy.

PostNapisane: Wto cze 08, 2004 19:40
przez Padme
I wspaniale.

PostNapisane: Wto cze 08, 2004 19:44
przez Estraven
tequila7 pisze:Moim celem bylo pokazanie alternatywy bezpieczniejszej, czyli tego sposobu podawania glukozy.

Tak, kroplówka jest często lepszą alternatywa - poza sytuacjami, gdy trzeba wykonywać ten zabieg często w warunkach domowych. Jak sądzisz, ile osób podejmie się wkłucia w żyłę? Tymczasem zastrzyk podskórny, o wiele prostszy i w tym kontekście bezpieczniejszy, wykona wiele osób.

Nawadnianie podskórne (również połączone z odżywianiem roztworem glukozy) wkazane jest też wtedy, gdy trudno albo nie można zwierzaka przytrzymać długo pod kroplówką - podaje się wówczas pod skórę na karku i grzbiecie kilka "bomb" roztworu, który jest stopniowo wchłaniany.

PostNapisane: Wto cze 08, 2004 19:58
przez tequila7
Przez wenflon zalozony na stale i odpowiednio zabezpieczony spokojnie mozna podawac plyn. mojej kotce gdy ja usypiano rowniez go zalozono. Kazdy weterynarz ma swoj wyprobnowany warsztat pracy. Niestety czasami on zawodzi.

PostNapisane: Wto cze 08, 2004 19:59
przez tequila7
A jesli chodzi o sprawe techniczna czyli zalozenie wenflonu to moze to zrobic weterynarz w leczenicy, gdy sie go poprosi.