Tequila

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 08, 2004 20:03

tequila7 pisze:Przez wenflon zalozony na stale i odpowiednio zabezpieczony spokojnie mozna podawac plyn.

O ile można go założyć i utrzymać u zwierzaka :roll:

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 08, 2004 20:10

Jesli jest dobrze zabezpieczony to kotek go nie sciagnie. Domyslam sie jednak ze u malych kotkow zalozenie takiego ustrojstwa moze nastreczac problemow.

tequila7

 
Posty: 110
Od: Sob cze 05, 2004 21:18

Post » Wto cze 08, 2004 20:25

U dużych niekiedy także - szczególnie, gdy kot jest mocno osłabiony. Wkłucie się w żyłę graniczy wówczas niekiedy z niemożliwością albo jest bardzo trudne - naczynia krwionośne zachowują się wtedy podobnie, jak przy silnym stresie, co u drapieżnika oznacza odsunięcie ich od powierzchni skóry, a przy osłabieniu i odwodnieniu dodatkowo częściowe zwężenie. Łatwo wtedy je uszkodzić przy próbie założenia wenflonu i lepiej jest podawać płyny podskórnie.

Zaś dobre zabezpieczenie.... to już zależy od przedsiębiorczości kotucha :roll:

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 08, 2004 20:35

Moja kotka gdy trafila do szpitala miala mocznik 300 byla bardzo oslabiona, prawie sie nie ruszala. Jednak dojscie zalozono jest odrazu.
Sposobem aby kotek nie sciagal sobie dojscia moze byc zalozenie mu kolnieza.

tequila7

 
Posty: 110
Od: Sob cze 05, 2004 21:18

Post » Wto cze 08, 2004 20:46

tequila7 pisze:Sposobem aby kotek nie sciagal sobie dojscia moze byc zalozenie mu kolnieza.

I tak rośnie komplikacja zadania, które równie dobrze wykonać można często prostym zastrzykiem podskórnym... :roll:

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 08, 2004 20:58

Ja wole jednak zostac przy moim sposobie, poniewaz z powodu podskornego podania glukozy zbyt duzo przeszlismy. Zapach gnijacej kociej skory byl okropny nie mowiac juz o wygladzie.1,5 tygodnia codziennego przemywania kotu strzykawka gnijacych i ropiejacych miejsc. 5 rodzajow tablatek. I wszytko sie skomplikowalo z powodu jednago zastrzyku. Uczulam tylko na sposob robienia zastrzyku, aby za duza ilosc nie zostala wstrzyknieta na raz, i wstrzykiwac mozna jedynie 5% roztwor.

tequila7

 
Posty: 110
Od: Sob cze 05, 2004 21:18

Post » Wto cze 08, 2004 21:18

Estraven pisze: naczynia krwionośne zachowują się wtedy podobnie, jak przy silnym stresie, co u drapieżnika oznacza odsunięcie ich od powierzchni skóry


O, to ciekawe! Nie wiedziałam. Dziękuje za "dowiedzenie" mnie ;)

Tequila - przykro mi z powodu Twojej koteczki ale no cóż glukoza MUSI być czasem podana, a spróbuj znaleźć żyłę u takiego chorego maciupeństwa....
Obrazek

Pandorka

 
Posty: 886
Od: Nie kwi 11, 2004 15:11
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 08, 2004 21:29

tequila7 pisze: wstrzykiwac mozna jedynie 5% roztwor.

Stosuje się roztwory od 5% do 10% zależnie od sytuacji - np. w razie potrzeby szybkiego dostarczenia cukru osobnikowi dorosłemu (w tym przy hipoglikemii) należy sięgnąć po dziesiątkę (a w przypadku dożylnego wlewu nawet dwudziestkę).

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 08, 2004 21:41

Hm i tu sie znowu rozmijamy. Pani wet powiedziala mi ze podskore tylko 5% mozna. Widac co weterynarz to inna szkola.

tequila7

 
Posty: 110
Od: Sob cze 05, 2004 21:18

Post » Wto cze 08, 2004 21:52

tequila7 pisze:Hm i tu sie znowu rozmijamy. Pani wet powiedziala mi ze podskore tylko 5% mozna. Widac co weterynarz to inna szkola.

Cóż... Jako opiekun cukrzycowej koty jestem dość zainteresowany tematem, stąd i wiedza o zastosowaniu roztworu 10%

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro cze 09, 2004 0:06

Tequila, bardzo mi przykro z powodu Twojej kotki.
Jednak nie jest absolutnie tak, że włożenie wenflonu, to łatwizna i utrzymanie go - podobnie. My akurat mamy koszmarne doświadczenia wenflonowe (zakładanie go przez pół godziny, a potem zapalenie skóry i żyły)... Nasza Ciapka byla w takim stanie, że wbicie się w żyły było koszmarem, a naczynka i tak tak słabe, że...ech. Nie mówiąc już o tym, że kiedyś spędzilismy z nią przy takiej dożylnej kroplówce jakieś cztery godziny...tempo kapania...

Twój kotek był bardzo słaby... ten mocznik... Na pewno nie należało mu wstrzykiwać glukozy "na szybko" - ze strzykawki. Prawodopodobnie byłoby lepiej, gdyby podano kroplówkę, nawet podskórnie, ale bardzo stopniowo, powoli i w kilku miejscach.

Ta martwica to rzeczywiście koszmar, nie wiedziałam, że coś takiego może się zdarzyć. Bardzo współczuję.

katonka

 
Posty: 4378
Od: Wto lis 19, 2002 21:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 09, 2004 9:28

nasza kotka nie miala wysokiego mocznika gdy podawano jej glukoze. Gdy dostala ten zastrzk wszystko bylo oki. To po nim wszystko sie skomplikowalo. Wenflon zalozono jej w szpitalu i przez 3 dni plukano nerki. Miala podlaczona kroplowke z pompa ktora podawala odpowiednia ilosc plynu na goddzine. Widac to indywidulna sprawa to jak kot znosi dojscie. Naszej Kici ono wcale nei przeszkadzalo.

tequila7

 
Posty: 110
Od: Sob cze 05, 2004 21:18

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], jolabuk5 i 305 gości