Dzień dobry po dłuższej przerwie
Dziś o godz. 19 (około) miną 2 miesiące od dokocenia fivka fivkiem
No i powiem tak:
Dokocenie jest dobrym pomysłem, koty mające towarzystwo są zdrowsze, mniej narażone na stres.Bywa, że się boją, kiedy zostają same w domu, drugi kot daje jakieś poczucie bezpieczeństwa.Poza tym bawią się razem, więcej biegają, a to też dobrze wpływa na zdrowie.
Z tymi zabawami to bym może nie przesadzała, bo oni się po prostu w dupki gryzą, albo łapą się walą
ale widzę, ze jednocześnie mój Miauczysław ożył, widzę jego zainteresowanie drugim kotem - nie jest tylko kolejną poduchą leżącą na łóżku
no i z poczuciem bezpieczeństwa to też prawda, myślę że obu jest raźniej, jak mnie nie ma w domu.
Kocurki jakoś się dogadują i wypracowują sobie system, choć wielkiej miłości nie ma... a może się mylę, bo czasem jak sobie leżą koło mnie na łóżku, to nawet w tej samej pozycji
A co do dyskusji o dokoceniu fivkiem, czy nie fivkiem - chyba jednak skłaniam się do fivka. Byłabym wiecznie zestresowana, gdyby potencjalnie jeden mógł się od drugiego zarazić. Co prawda dokocenie było wyjątkowo lekkie, ale parę akcji już miałam, kiedy Miauczuś - wkurzony że spać nie może przez jakieś biegi i miauczenie - zdrapał Mruczomirowi nochal...