Witam. Ponieważ na forum udziela się wielu doświadczonych kociarzy, chciałabym poprosić o poradę. Mam tendencje do zbytniego analizowania i opisaną poniżej sprawę również muszę rozgryźć z każdej strony
Już piszę o co mi chodzi
Mój kocio jest fivkiem, ale to chodząca łagodność, mieszkał przez kilka miesięcy z innymi kotami - żaden się nie zaraził, bójek nie było i w ogóle w porządku. Teraz kocio mieszka u mnie jako jedynak, ale mam wyrzuty sumienia, że biedak się nudzi, jak nie ma mnie w domu. Stąd mój pomysł z ewentualnym dokoceniem. Dobrałabym mu jakiegoś łagodnego towarzysza, żeby nie było konfliktów i potencjalnych łapoczynów, ale właściwie problem tkwi gdzie indziej... A mianowicie co ze szczepieniami fivka, zanim miałby trafić nowy kot. Wiadomo że raczej nie brałabym jakiegoś z hodowli, tylko schroniskowca i tu się pojawia temat wirusów (choćby herpeswirusa) - naczytałam się, że fivków się na niego nie szczepi ze względu na zmniejszona odporność, a nawet u zdrowego kota szczepionka nie jest gwarancją, ze kot się nie zarazi. Jak sobie poradzić z problemami niby prostymi, a jednak...? Może macie jakieś doświadczenia w tym względzie? W ogóle może macie jakieś doświadczenia z dokoceniem fivka? Będę wdzięczna za wszystkie podpowiedzi, bo chcę podjąć jak najbardziej świadomą decyzję, nie narażać ani mojego fivka, ani nowego kota. Ale kombinuję, bo kociowi towarzystwo by się ewidentnie przydało
Tak, wiem - najlepszy byłby psi towarzysz, ale to odpada ze względu na mój tryb życia