Witam. Mam rocznego kocura, został wykastrowany w wieku 7 miesięcy, niestety już po pierwszym znaczeniu. Zwierzak jest bardzo absorbujący, lubi zwracać na siebie uwagę. Mieszkałam z nim przez 8 miesięcy na stancji, potem na 3 miesiące przyjechałam do rodzinnego domu. Na stancji lał na łóżko moje i współlokatorki z drugiego pokoju namiętnie. W domu rodzinnym sikał tylko wtedy kiedy był zupełnie sam w domu, albo kiedy wyjechałam za granicę na 2 tygodnie. W październiku wróciliśmy na stancję, nasikał raz współlokatorce, i spokój. Tydzień temu zmieniłam żwirek z silikonowego na sanicat, spodobał mu się, żadnych problemów od początku października. Dziś wróciłam na weekend do rodzinnego domu, ale innego, bo w październiku rodzice się przeprowadzili. Zupełnie nowe miejsce, kuwetka ta co zawsze na wyjeździe, jedzenie, picie. Kilka godzin zwiedzania terenu i ogromna plama na nowym łóżku (posłanym, niewiele razy zdarzyło mu się nasikać na nierozłożone łóżko, przeważnie wtedy na ubranie które na nim leżało). Jestem załamana, całe dnie myślę tylko o tym czy nie nasika. Stancja to pokoje przechodnie, nie mogę go zamykać bo strasznie się drze. To bardzo inteligentny, dość bojaźliwi i ogromnie hałaśliwy kot. Naraziłam się już rodzinie i współlokatorom. Oprócz przypuszczanego powodu jego zachowania chciałabym również od was uzyskać informacje na temat środków, którymi mogę potraktować miejsca które chciałabym, żeby kot omijał szerokim łukiem.
Z góry bardzo dziękuję i bardzo pozdrawiam, Ola