Nie wiem czy to dobre miejsce ale pisze, jesli bylo juz to sorki, ale nie znalazlam
Mianowicie mam 1,5 rocznego kocura, ktory byl kastrowany w marcu tego roku, w czasie jego przybycia do nas na DT mielismy innego kocura i bylo wszystko ok, koci tymczasowicz znalazl nowy domek i nasz kocisz zostal sam. W kilka dni puzniej pojawilo sie 2,5 miesieczne szczenie (suka AST), teraz ma 7,5 miesiaca.
Od jakiegos czasu kocisz nam sie dziwnie zachowuje, mimo ze zalatwia sie w kuwecie normalnie to i tak siura mi na psie poslanie. Nie moge pojac skad takie zachowanie, kocisz jest zdrowy nic mu nie dolega, pelen energii i apetytu.
Stosunki z sucza no moze jakos super przyjazne nie sa, ale zwierzaki toleruja sie na tyle ze jedno obok drugiego na kanapie moze lezec i nic sie nie dzieje.
zaczal mi tak posikiwac na jej poslanie jakies poltora miesiaca temu, w domu nie bylo ani remontu ani nic jedyne co to musielismy wymienic tv, bo stary sie spalil (czasem na nim lzal bo to jeszcze taki stary wielki kloc byl), na nowy nie ma zbytnio jak wlezc. Z takich zmian hmm psie legowisko zostalo przeniesione w inne miejsce, ale to tez sporo przed tym jak zaczal na nie sikac.
Zdazylo sie tez kilka razy zasikanie lozka mojego syna, ale tam to chyba ta poducha mu podpasowala z pior, bo jak tylko zostala zlikwidowana stamtad i wymieniona na nowa to przestal lac na lozko, z legowiskiem to nie przeszlo.
dodam ze gnojek jest tak beszczelny ze normalnie leje przy nas, moj tz jest tak wsciekly ze lata wtedy za nim po calym mieszkaniu, a ja sie wtedy dre za ma tego kota w spokoju zostawic. Tz powiedzial ze jeszcze troche i sie go pozbedzie bo on ma juz dosyc ciaglego swadu kocich sikow, i faktycznie jak lal tylko w kuwete nie bylo prawie czuc ze w domu jest jakis kot teraz jak sie wraca to czasami az mnie w drzwiach cofnie taki mily zapaszek mnie wita i na legowisku tylko piekne plamy widac.
srednio co dwa dni legowisko musze prac juz gdzies w necie czytalam, ze nie w proszku a w samej wodzie wyprac bo moze zapach proszku, ale nic to nie dalo.
Zastanawialam sie czy moze mu drugiej kuwety nie postawic gdzies moze by sie wtedy ogarnal glupek troche.
A cha jeszcze jedno, doswiadczenie z kotami mam marne (jestem psiara nie kociara), a wrecz prawie zadne, tymczasa mialam zabranego z mrozu, ale on tylko jadl i lazil sie glaskac, spal i nic wiecej, tego mamy od malego, taki troche rojber z niego bo non stop skacze i cos zrzuca.
Doradzcie mi cos bo nie wiem juz co robic, jesli nic szybko nie wymysle to Tz grozi ze go do schronu wywiezie.