Od soboty nie mogę do siebie dojść.Coraz mniej mniej wierze w ludzi.Mieszkałam w miejscu gdzie dużo kamienic przeszło w ręce prywatne i ludzie wyprowadzają się .Również wyprowadza się rodzina Stefana ,ale dla niego ani jego koleżanki nie ma miejsca .Bo jak usłyszałam małe mieszkanie nie ma gdzie postawic kuwety ani misek.
Stefan już przeszedł swoje w życiu to kot z tego wątku
viewtopic.php?f=13&t=48305&hilit=Stefan
drugim kotem jest czarna Zuzka ,ma ok 6 lat a do tej pory nie jest wysterylizowana.Jej Panią znam tylko z widzenia mieszkałyśmy na tej samej ulicy,była bliską koleżanka Hani i to ona wybrała ją jako świetny wydawałoby się dom dla Stefana.Teraz po 7 latach ,koty stały się zbędną rzeczą.Nie wiem kiedy się wyprowadzają ,w sobote spotkałam jej męża ,prosiłam żeby do mnie zadzwoniła .Ale do tej pory tego nie zrobiła.Mają trzy warianty .Tak przedstawił mi jej mąż.Albo wywieźć koty do znajomej romnażaczki spod Mławy ,u której koty nie są kastrowane ,jest natomiast selekcja naturalna.Psy ,dzikie zwierzęta ,choroby ,samochody i człowiek z pobliskiej wsi.Drugie schronisko albo uśpienie.Powiedziałam że Stefan nie przeżyje w schronisku nawet kwarantanny ,więc niech go uśpią.Ale przecież oni mają sumienie więc chyba ta opcja nie wchodzi w grę.Nie wiem czy ktoś się odezwie chciałam porozmawiać ,może wytłumaczyć ,chociaz nie wiem czy jest co.Nie mam miejsca dla kotów ,gdyby było więcej czasu to może a tak Obawiam się tylko że wybiorą najprostszy wariant czyli Mława.

wracając wieczorem spotkałam kolejnego z ulicy który się wyprowadza i musi sie pozbyc świnki ,bo gryzie klatke.
Nie wytrzymałam ,ulżyłam sobie .
