Jest to mój pierwszy post i jednocześnie pytanie dla bardziej doświadczonych kociarzy.
Chciałbym pomóc przed zimą małym kotkom które są u mnie na działce na wsi i chciałbym zaczerpnąć kilku informacji.
Na wsi gdzie jeżdze od czasu do czasu jest stado dziewięciu kotów i wśród nich dwa maluchy. Są mocno wychudzone i niestety ludzie mieszkający tam na stałe ich nie karmią

Chciałbym stworzyć im u siebie dom tymczasowy i poszukać kogoś kto je zaadoptuje. Sam mam od niecałego roku kota i z braku własnego mieszkania tylko wynajmowanego nie mogę spobie pozwolić na dwa kolejne więc będe musiał szukać nowych właścicieli. Są małymi brudasami i najpierw musiałbym je wykąpać na miejscu, zawieźć bezpośrednio do weterynarza i w domu ok 2-3 tygodnie doprowadzić do stanu nadającego się do adopcji i nauczyć kuwetowania.
Moje pytania:
Czy jeśli odbiore je matce która zawsze jest blisko nich to nie będzie specjalnie za nimi tęsknić i ich szukac po okolicy? Może lepiej jednak je zostawić w spokoju?
Czy bedzie problem z przewiexieniem ich ok 60 km? są dość płochliwe i bedzie trzeba je czymś zwabić do kontenerka.
Czy jeśli przywioze je już po weterynarzu do domu gdzie mam kota to powinienem trzymać je w większej klatce tymczasowo aby mój kot nie zrobił im krzywdy? Czy raczej nie mam się czego obawiać?
Czy mój kot nie przejmie od nich różnych chorób jeśli takie mają?
Czy istnieje jakiś sposób aby reszta kotów już się nie rozmnażała? Jakieś tabletki do jedzenia może lub coś? Teren dość mocno odizolowany więc nowe koty się na pewno nie pojawią.
Moje pytania może są śmieszne ale jestem świerzym kociarzem i nie mam zbyt dużego doświadczenia :/
oto zdjęcia kotków:



pozdrawiam
Adam