Nie miała baba kłopotu, trzy koty se znalazła.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 20, 2013 9:21 Nie miała baba kłopotu, trzy koty se znalazła.

W zasadzie to nie znalazła, ale jej znaleziono, ale o tym za chwilkę :).
Kasia, lat 24, Wrocław, student, nie karana za składanie fałszywych zezn...a chwila, to nie ta bajka.
Dnia pewnego ponurego, dostałam telefon - "Kasia, cztery kotki są, maleńkie, matka od tygodnia(!!) do nich nie wraca, chcesz jednego? Bo w sumie mogą umrzeć..."
Wykorzystanie wrażliwego serca i mojego i chłopaka, wersja brutalna 1.0. Ledwo co odkarmiłam wykupioną z giełdy zamarznięta szynszylę. Ale ok, zdrowy rozsądek przede wszystkim! Pytamy ludzi dookoła, wszyscy deklarują "morze" a do morza daleko, bo to Wrocław. Dać im umrzeć? Dać do schroniska?
Spóźniliśmy się. Jeden nie żyje.
Mleko beaphara mamy, mieszkanie wynajmowane ale 5 pokoi ma i 3 narwane szynszyle.
W sumie chcieliśmy mieć kota, ale nie teraz no i oczywiście - rasowego z rodowodem, żeby długo żył, nie chorował (takie placebo w zasadzie, bo na 3 szynszyle jedna jest z hodowli i tylko on ma problemy ze zdrowiem). A tu nagle bah, bierzemy trzy koty.
Na szybko wyszukiwanie informacji w necie, trochę z tego co pamiętam z "dzieciństwa" (kiedy to kota chciałam mieć za wszelką cenę i przeczytałam wszystkie możliwe książki w bibliotece) ani się nie obejrzałam koty były w domu. Kobita co mi je przywiozła stwierdziła, że maluchy mają 4 tygodnie i jedzą już saszetki, bo ona im dała i jedzą. A na wsi karmili je mlekiem krowim.
Cudownie.
Ok w internetach pisają, że 3-4 tygodnie to czas na zmianę karmy, mleko im dałam (to beaphara, po szynszyli, nie krowie xD), gerberki. Wszystko znika w zastraszającym tempie, moje "zapasy" które zrobiłam na dwa tygodnie znikają w dwa dni.
Nieszczęśliwie koty przyjechały do nas w niedzielę. Dzień wcześniej umawiałam się z panią weterynarz czy mi je w niedziele przyjmie, oczywiście, że tak, tylko zadzwonić godzinkę przed wizytą.
Dzwonię.
"A biegają?"
No biegają.
"Uszy, oczy, pupcia czyste?"
No tak.
"Jedzą?"
Nie, nie jedzą, pochłaniają.
"No to zdrowe są, pani przyjdzie kiedy indziej"
Moja nadzieja na dowiedzenie się czegokolwiek jak ja mam się tymi pchłami zająć umarła i został mi internet.
Między kotami a posiadanymi przeze mnie szynszylami jest różnica taka, że informacji o szynszylach jest ZNACZNIE mniej. W zasadzie są dwa wielkie fora z czego jedno już prawie umarło, więc znaleźć informacje pisane przez ludzi dorosłych a nie rozpieszczoną 13tkę co właśnie futro dostała, jest o wiele prościej.
Przez to mam wieeele pytań do was, żywych ludzi, bo jak czytam te wszystkie artykuły (od 2 tygodni, bo dzisiaj równo tyle mija ile u mnie koty są) to ogarnia mnie nadmiar często gęsto sprzecznych informacji. ABC przeleciałam brzydko mówiąc - połowa linków już nie działa/informacje są z np. 2002 roku.
Tak więc pytanie brzmi:
Jak nie zabić kotów?
1. Pierwsza wizyta u pani weterynarz skończyła się odrobaczeniem, przeglądem ogólnym i informacją, że im dupki trzeba masować. Maluchy kupczą radośnie i nic im nie było, mimo, że im bebechów nie ruszałam. Mam im mimo wszystko te kupry smyrać? Jeżeli tak, to do kiedy? Obecnie mają ok. 6 tygodni.
2. Jedzenie. Na przyjazd kotów do domu przygotowana za bardzo nie byłam, poleciałam do zoologa po żarcie, bo na zamawianie z neta czasu nie było, więc chcąc-niechcąc wcisnąć w nie VL i Whiskasa wciskałam. Finansowo też za bardzo w pieniądzach się nie kąpię, ba wręcz powiedziałabym, że żrym biedronkowy pasztet (a szynszyle karmę za 30 zł/kg), gdyż do wypłaty daleko a koty w zasadzie pojawiły się z dnia na dzień i nie szło na nich zaoszczędzić. Kupiłam więc im (celem zdrowiego żywienia i zaoszczędzenia na życie) polecanego kurczaka/marchew/ryż i... chyba coś mi nie wyszło. Ugotowałam zeżarły, ale ich kupsztelancje wyglądały jak apetyczne (tylko śmierdzące) karmelki latem. Czyt. pomarańczowe, ciągnące się... No ogółem mi się nie bardzo spodobały, więc wczoraj dostały ugotowane, zpaćkowane serduszka z ryżem. I tknąć tego za chiny ludowe nie chcą (serca są dla plebsu?).
Jak ja mam je nakarmić, żeby nie zbankrutować?
3. Waga.
Są dwie koteczki i jeden pan kocur, na wizycie pani je ważyła i wagę miały Samiczka nr. 1(a.k.a. Mikasa) 630g, Samiczka nr 2 (a.k.a. Sasha) 550 g i Pan Jean 500 g. Miały mieć stały dostęp do jedzenia, tak też robiłam i po tygodniu Mikasa waży 760g, Sasha 750g a Jean 650g. Czy to aby nie za dużo przypadkiem? Powinnam im ograniczyć jakoś to żarło? "Tabele wagowe" udało mi się znaleźć dla starszych kotów, o takich pchłach już chyba się nie pisze :P
4. Woda.
Człowieki pisują, że mleko mody kotu nie zastąpi. Tylko potwory wody tknać nie chcą, ba boją się jak ognia. Aktualnie dolewam im mleka do wody żeby tylko zabarwiło się na biało, wtedy jest ok. Ale jak sprawić, żeby wody się nie bały? Dostają ataku paniki, nawet, jak ktoś myje ręce OTL.
5. Klatka.
Mieszkanie mamy na razie kompletnie niezabezpieczone, jest wynajmowane, więc musimy zrobić to jakoś tak, żeby go przy okazji nie zniszczyć. Dlatego koty na noc i kiedy nie ma nas w domu (a nie jest to często, gdyż mój chłopak studiuje dziennie i nie ma go może 2 godziny) siedzą w klatce. Klatka duża, bo dla szynszyli (100x70x45?), ale czy mimo to, nie robię im jakiegoś skrzywienia psychicznego? Nie próbują się wydostać ani nic... Pani wet. się bardzo ten pomysł spodobał, ale słowa weterynarzy wolę przyjmować z dystansem.

To chyba na razie tyle, jakby mi się coś przypomniało, to jeszcze tu wrócę. Z góry dziękuję za przeczytanie i odpowiedzi.

ps. Jeżeli coś robię źle, to proszę, dajcie mi znać i nie denerwujcie się na mnie! Jestem tu po to, żeby im warunki życia poprawić, wzięłam je pod wpływem chwili wierząc, że dając im ciepło, jedzenie i dach nad głową ratuję im życie. Dwie koteczki szukają domku (wśród znajomych na razie, bo jak myślę o oddaniu ich do jakiegoś "Janusza z Grażyną" i niezobaczenia nigdy więcej w życiu, to mam myśli samobójcze), kocurek zostanie z nami bo tylko na jednego nas ogólnie stać. Doświadczenia nie mam z kotami żadnego...

Eev

Avatar użytkownika
 
Posty: 25
Od: Czw paź 03, 2013 18:23

Post » Nie paź 20, 2013 9:46 Re: Nie miała baba kłopotu, trzy koty se znalazła.

Cześć :)
technicznie o kociakach powiedzą mądrzejsi, ale na szybko - jak mają 6 tygodni i same kupalą, to smyranie zadów sobie odpuść. Masa spoczynkowa wskazuje na dość zaawansowany rozwój i sprawność układu pokarmowego.
Na pewno klatką w ciągu dnia krzywdy im nie robisz, a chronisz przed niebezpieczeństwem i mieszkanie przed demolką. Wystarczy im, jak się wyhasaja przy Was. Mniej tez kalorii spalą :twisted: Miętoście gamonie, żeby lubiły człowieka :) . Niebezpieczne są: dziury w których można utknąć, okna w tym uchylne, kable do gryzienia i kociaki dla domu :roll: .
Jak karmić ekonomicznie takie smoki nie wiem - ale kurak brzmi znajomo, tylko o kupach musi się wypowiedzieć ktoś doświadczony. Ja kociąt unikam jak morowej zarazy :twisted:
Odrobaczenie pewnie za 2 tygodnie do powtórki i będzie się trzeba przymierzać do szczepienie

No i wielkie brawa za podniesienie rękawicy i uratowanie malców :piwa:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Nie paź 20, 2013 10:02 Re: Nie miała baba kłopotu, trzy koty se znalazła.

Kurak jest w porządku, tylko musi byc go więcej niż marchewki i ryżu.
Posrajdać się mogły po prostu od zmiany karmy. Nowe rzeczy ostrożnie podawaj, małymi porcjami na początek.
Ekonomicznie się nie da :twisted:
Nie ma gorszej skarbonki niż małe, słodkie, puchate gnojki :x
Wodą się nie przejmuj, jeśli jedzą głównie mokre żarcie. W końcu załapią do czego służy.
Mleko lubią, to jak dajesz, to piją. Ale mieszanie z wodą jest ok.
Alix ma rację - po tyłkach smyrać już nie musisz, chyba że lubią :lol:
To samo z zamykaniem do klatki - dobrze robisz z pożytkiem dla wszystkich.
Wagi są w porządku - najważniejsze, że idą do góry. Takie kociaki mogą różnie ważyć, istotne jest to, żeby przybierały.
Żarcia im nie ograniczaj, niech jedzą.
Suche na początek daję takie http://animalia.pl/produkt,23290,45,roy ... g-2kg.html ma chyba najmniejsze granulki.
Na początek po odrobince, można po jednej granulce do pysia. Nie zostawiać za dużo, bo wietrzeje.
Jak pojmą w końcu, że to do jedzenia, to i wodę pić zaczną. No i mokrego mniej zejdzie.
Żwirek dla takich maluchów lepiej dać drewniany - w razie połknięcia nie zaszkodzi.

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 20, 2013 12:16 Re: Nie miała baba kłopotu, trzy koty se znalazła.

Według mnie jest ok.Tylko niczego nie bagatelizuj i lepiej zrobić z siebie pośmiewisko u weta niż cos przegapić. Nie jedzą, nie biegają termometr w tyłek i wet ew.
Daję kuraka gotowanego drobno pokrojonego, zalanego rosołkiem. Daję pokrojonego ze skórą bo jest wilgotniejszy. Wprowadzaj jedzenie stopniowo inne bo jak posrają się to nie będziesz wiedzieć od czego. Na bolące brzuszki, twarde brzuszki dobry jest Espumisan w kroplach. Małe musze mieć stały dostęp do jedzenia i picia. Choć pochłaniając mokre tzw wody idzie mniej. Woda jest często wpierw obiektem zabaw i kąpielą zabawek niż dobrem do picia. nauczą się. Żwirek na początek lepiej drewniany bo głupole potrafią zreć betonit. Do zabawy dobrze służą pudła wszelakie i masz darmo komedię do oglądania i koty w jednym miejscu będące.

D jedzenia daję także Gerberki "Delikatny" indyk. Ale wsio rozdziobuję zmieszane z wodą na papkę .Lepiej wchodzi. Podaję na płaskim talerzu bo też lepiej wchodzi. Z łap potem też. Spanie w czymś ciepłym, czasem daję poduszkę elektryczną. Waga powinna być sprawdzana co dzień o tej samej porze najlepiej. Zapisuj sobie. Spada lub staje przy zębach rosnących. Ale generalnie każde odchylenie od normy, brak przyrostu, brak kupali, brak szaleństwa to jest powód do niepokoju. Nie lubie małych kotów.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56066
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Nie paź 20, 2013 13:19 Re: Nie miała baba kłopotu, trzy koty se znalazła.

Dziękuję wszystkim za szybką odpowiedź!
Żwirek mam drewniany, bo szynszyle również na nim siedzą. Tylko zamiast 10l na miesiąc teraz zamawiać będę 70.
Z wodą jest o tyle problem, że do póki nie jest biała to boją się jej panicznie, jak ostatnio dostały, to wlazły w fotel i wyjść nie chciały (powiem wam, że nawet szyle nie wymyśliły, że tam da się wejść).
Suchego dostały troszkę, pani weterynarz nam dała próbki karmy marki karma (tzn, nie znalazłam nazwy) i poskubały trochę, dopchałam im wsadzając w mokre żarcie. Kupiłam tego royala właśnie (tyle, że mniej, na spróbowanie, na wagę) i nie tkną jak im nie rozmoczę :c
Ok, ważyć codziennie będę. Ile mniej więcej dziennie poqinny przybierać?

Eev

Avatar użytkownika
 
Posty: 25
Od: Czw paź 03, 2013 18:23

Post » Nie paź 20, 2013 13:58 Re: Nie miała baba kłopotu, trzy koty se znalazła.

Nie jestem super doświadczona, ale kilkoro kociąt w tym wieku odchowywałam.
Kuperków masować nie musisz, w tym wieku kociak potrafi się sam wypróżniać.
Ja podawałam do picia mleko z wodą - więcej mleka niż wody. Dawałam krowie :oops: , na szczęście żaden kociak się po nim nie pochorował. Póki co możesz podawać mleko kocie lub ewentualnie krowie wymieszane z wodą - prędzej czy później kociaki same się odstawią od mleka.
Jedzonko - kuraka możesz podawać, tylko od kurzego biustu lepsze będzie mięsko trochę tłuściejsze, np. z udka. Indyk i wołowina też będą ok. Mięso może być surowe lub sparzone, nie musisz gotować. Jeżeli dodajesz ryż i marchewkę, to w ilości naprawdę niewielkiej (w końcu kot to mięsożerca). Każdą nową karmę wprowadzaj stopniowo, żeby uniknąć biegunek i pawi. Z gotowych karm, które łatwo kupić, jest np. animonda carny (w puszkach) - prawie 100% mięsa, więc pożywna i kociaki najedzą się mniejszą ilością niż przy marketowej karmie.
Niech jedzą ile chcą, w tym wieku jeszcze nie trzeba wydzielać określonych porcji.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35274
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Nie paź 20, 2013 13:58 Re: Nie miała baba kłopotu, trzy koty se znalazła.

Dziwne z tą wodą, czy ktoś nie próbował ich topić ... ? A jakby podać w misce z kolorowym dnem? Tak se gdybam ...
Ile przybiorą to nie aż tak ważne, to już podrośnięte gnojki - aby przybierały, choć kilka gram, kilkanaście.
No i najszybciej będzie rosło to największe :mrgreen: niech jedzą, ile chcą, na poczatku rozmoczone zawsze fajniejsze. A jak fajnie można się uciapać :roll:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Nie paź 20, 2013 14:21 Re: Nie miała baba kłopotu, trzy koty se znalazła.

Z tym wprowadzaniem karmy, to dałam ciała, byłam pewna, że koty to żołądki odporne mają.
Czyli 2kg marchewki i szklanka ryżu na kilogram mięsa nie był bystym pomysłem, już wiem czemu kupsztal był tak uroczo pomarańczowy.
Z tym topieniem to wcale bym się nie zdziwiła - to wieśniaki są a pani wet.stwierdziła, że jak na wieśniaki to są dość zadbane.
Szczepienia mamy wpisane na 9 listopada, drugie odrobaczenie na 23 października :).
Trochę "martwi" mnie Sasha, ona nie wie co to umiar w jedzeniu, ostatnio jak się napchała to ledwo od miski odeszła a jej brzucha było więcej niż reszty kota.
na razie będzie kurczak, na wołowinę i ekstra puszki poczekają do wypłaty xD

Eev

Avatar użytkownika
 
Posty: 25
Od: Czw paź 03, 2013 18:23

Post » Nie paź 20, 2013 14:32 Re: Nie miała baba kłopotu, trzy koty se znalazła.

Niestety, będąc zwariowaną mamą :wink: polecam codzienne gotowanie całego udźca kuraka. Najmniej suchy i najkrócej się go obiera z kosteczek. Wszelkie indory dla moich były za suche. Tak moje "dzieci" zadecydowały.

Ryż może skleić kupale. Więc ostrożnie z nim. Ryż można ugotować wcześniej, podzielić na porcję i pomrozić. Marchewek nie daję bo...nie. Szybko się psuje całość jak leży troszkę a takie wcześniej naszykowane koty nie chcą jeść. Znaczy się moje. Zamiast ryżu można dodać kleik ryżowy rozrobiony zw małej ilości ciepłej wody. Doskonale łączy się z kurakiem i nie trzeba go gnieść. Oczywiście "czysty kleik".

Moi od kilku tygodni nie mogą już patrzeć na ... zupę pomidorową.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56066
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Nie paź 20, 2013 14:33 Re: Nie miała baba kłopotu, trzy koty se znalazła.

Z proporcjami rzeczywiście troszkę przegięłaś ;)
Ja daję tylko odrobinę ryżu, żeby się rosół zagęścił i trochę ilościowo poprawiło, marchewki w ogóle nie daję.
A jak mogę na bogato, to sam kurak ugotowany leci ;)

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 20, 2013 19:59 Re: Nie miała baba kłopotu, trzy koty se znalazła.

Ja bym kupowała kurze kadłuby i gotowała zamiast udek. Na jednym kadłubie mięsa prawie jak na udku a cenowo nie ma porówniania. Tylko trochę dłubania przy obieraniu. Ale za to więcej pysznej, tłustej skórki no i w starszym wieku chrząstki do chrupania. Sześć tygodni to juz słuszny wiek :D nie ma co masować, zresztą zapewne same się wylizują i masują sobie nawzajem brzuchy i inne okolice. Bolek dostawał mniej więcej w tym wieku serca kurczakowe, drobno posiekane.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2979
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Nie paź 20, 2013 20:36 Re: Nie miała baba kłopotu, trzy koty se znalazła.

Jako iż kurczaka już wcześniej jadły, kupiłam im dziś to udzisko 350g jedno, ugotowane, obrane, znikło w 3 minuty. Chlip.
Serc nie chcą, serca są dla plebsu, a to jest jaśnie szlachta OTL Z ich apetytem to chyba jedynie kurak w całości jakoś da radę. Trzymam w domu smoki :) czekam aż zaczną ziać ogniem i zjedzą mnie :)

Eev

Avatar użytkownika
 
Posty: 25
Od: Czw paź 03, 2013 18:23

Post » Nie paź 20, 2013 20:46 Re: Nie miała baba kłopotu, trzy koty se znalazła.

Zjedzą Cię na surowo :lol:
Co oznacza skrót OTL? Nie znam go :oops:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Wto paź 22, 2013 17:47 Re: Nie miała baba kłopotu, trzy koty se znalazła.

Przepraszam, za tak długą zwłokę w odpowiedzi :<
OTL to bardziej emotka, pozwoliłam sobie skorzystać z googli w ramach wytłumaczenia http://www.netlore.ru/upload/files/1307 ... 5bn063.png
Pochwalić się muszę, że kocurek zaczął pić wodę :D Dziewczyny nadal uważają go za szaleńca, ale mam nadzieję, że się przekonają :D

Eev

Avatar użytkownika
 
Posty: 25
Od: Czw paź 03, 2013 18:23

Post » Pt paź 25, 2013 0:48 Re: Nie miała baba kłopotu, trzy koty se znalazła.

A tak na marginesie: Mikasa, Sasha i Jean? Czyżby do grona kociarzy dołączyła miłośniczka mangi? Żeby nie było: mój kocur to Uzumaki Naruto (zdrobniale Maki) i... niestety nie jest rudy :-)
życzę dużo szczęścia z maleństwami, niech Ci się zdrowe chowają!

mama-san

 
Posty: 180
Od: Pt lis 19, 2010 16:00

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, northh i 208 gości