Witam kochani. Wieki mnie tu nie było!
Grubcio ma się dobrze, bywa dość często i jak to zwykle z nim bywa na wiosnę wygląda paskudnie
znowu łysieje ale widać taka jego "uroda".
Relacje z moimi kotami bez zmian, czyli odwieczni wrogowie ale.......! Zdarzyło się coś niesamowitego.
Kilja dni temu wprowadziła sie do naszego ogródka wspaniała, miziasta, gadatliwa, bura kotka. Wygląda dokładnie jak moja Salma ale jest wyższa i chudsza, ma też maleńką głowe, długi ogon i łapy i wielkie uszy. Jest fantastyczna, natychmiast sie zaprzyjaźniłyśmy. Przyprowadziła ze sobą kociątko! Kociątko nie dawało do siebie podejść. Karmiłam mame a ona karmiła kociątko. Po 2 dniach przyprowadziła drugie!!! O połowe mniejsze. Od tej pory nie rusza sie stąd. Zamieszkały pod jałowcem. Kocięta już są prawie ze mną oswojone. Bardzo balam sie że Gruby lub któryś z moich kotów je zaatakuje i to spędzało mi sen z powiek. Kocia mama jest bardzo dzielna i odważna, od razu pokazała moim kotom, że ona pilnuje dzieci i by jej nie zaczepiały. Obyło sie bez walki, moje się jej troche boją i zachowują odległość. Wiedziałam, że z Grubciem nie pojdzie jej tak łatwo i bardzo bałam sie jego powrotu (bo kilka dni go nie było). W końcu przyszedł, zobaczył ją i już widziałam ze bedzie dym. Zawołałam go do miski ale on już do niej pędził...ona przerażona ale nie uciekła, podbiegła do niego również, wyłożyła sie na plecki i tak mu machnęła pazurami przed nosem, że on zdębiał i...wrócił do miski!!!
od tej pory jest miedzy nimi spokój, Gruby obserwuje ale nie zaczepia. Dziś rano ustąpił kociakowi miejsca przy misce!!!!!! Kochany mój Grubeńki paskudek
Postaram sie wrzucić wam filmik albo zdjęcia ale nie wiem czy dam rade bo komp mi sie zepsuł i korzystam z tableta.