nie dość, że gruby, to jeszcze łysy :( liczę na cud.......?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 14, 2013 22:12 nie dość, że gruby, to jeszcze łysy :( liczę na cud.......?

gruby-czarny, stary, zniszczony kocur zadomowił się w moim ogródku jakiś miesiąc temu, bo wyczaił, że przy ogródku wystawiam miseczkę z jedzeniem dla miejscowych burków. na początku trzymał się w bezpiecznej odległości ale szybko mi zaufał i przestał się bać. zaczęłam go karmić codziennie a on zamieszkał przed moim domem na dobre i sypiał pod moimi drzwiami na wycieraczce. ponieważ mam 3 psy, które niecierpią kotów i 2 koty(jedyne, które moje psy tolerują), nie mogę wziąc tego kota do domu. postanowiłam więc sprawić mu dach nad głową i kupiłam budkę. kot na razie w niej nie mieszka ale sypia przy niej na kocyku, więc może w końcu da się przekonać i w niej zamieszka. miało tak zostać-on przybłęda roboczo nazwany "grubym" miał sobie mieszkać przed moim domem, gdzie psy od frontu dostępu do niego nie mają. myślałam,że będę go dobrze karmić, budkę dociepliłam styropianami i tak to miało zosstać. nie planowałam mu zakładać wątku ani szukać domu, bo to wiejski, wolnożyjący kot. dziś się jednak wszystko zmieniło :(

od jakiegoś czasu zastanawiałam się, jak taki wolnożyjący kot może mieć tak gruby brzuch(stąd imię). co prawda karmię go 2 razy dziennie ale moje koty też jedzą minimum 2 razy i są szczupłe a gruby wygląda jak nadmuchany. odrobaczyłam go 4 dni z rzędu aniprazolem i nic.
dziś pojechałam do weta po fiprexy dla całego towarzystwa i postanowiłam, że wezmę grubego na oględziny tego brzucha.

jezu, co ja z nim przez ten wyjazd przeżyłam... wyszłam z auta, wzięłam transporter i idę do lecznicy a on jakimś sposobem wyważył drzwiczki i zwiał mi!!! w nowym miejscu, w mieście, tuż przy ruchliwej ulicy i parku, jakieś 10km od domu. no myślałam, że już po nim, tym bardziej, że już całkiem ciemno było. byłam pewna, że poleci przed siebie i zniknie na dobre. wróciłam do auta, ryczeć mi się chciało, nie wiedziałam jak i gdzie go szukać, ale wzięłam pudełko z ugotowanymi żołądkami i sercami(wzięłam mu na przekąskę by był grzeczny u weta) i wołam go "kicikici" ale bez wiary, że jeszcze go zobaczę a on nagle pojawia się na parkingu! stanął, patrzył ale jak postawiłam miseczkę to od razu przybiegł i zaczął jeść no to ja go pod pache i razem z miską z powrotem do transportera. nawet się nie wyrywał, tylko jadł. doniosłam go do lecznicy, trochę pomiauczał i się uspokoił. przygotowałam naszych wetów na to, że kot się boi i może drapać. postawiliśmy go na stole a on się zaczął przytulać! pani wetka go obmacała, brzuszek jej się nie spodobał. stwierdziła, że to stary kot. postanowili mu zrobić usg czy nie ma w brzuchu płynu. wetka obróciła go na plecy a kocisko zamiast się szarpać i wyrywać i gryźć i drapać.....zaczęło mruczeć, udeptywać powietrze i wetkę to samo podczas golenia brzucha(!!!) i to samo podczas usg! płynów w brzuchu nie ma ale są jakieś brzydkie"twory", które jednak słabo było widać(muszę dopytać gdzie dokładnie były te twory). kocisko w każdym razie zachwycone badaniem, mruczał nawet podczas pomiaru temperatury 8O . potem mu pobrali krew na morfologię i biochemię(tu również zero wyrywania się!) i zobaczymy co dalej jak będą wyniki. grubcio waży 4,9kg ale według wetów nie jest to kot spasiony. nie spodobał im się ten brzuszek, bo wygląda jak nadmuchany reszta kota jest szczupła a brzuch gruby i twardy, lecz na szczęście nie bolesny. na drogę powrotną obkleiłam z wetka transporter plastrem dookoła na wszelki wypadek by już mi nie zwiał. jakoś dojechaliśmy, choć pod koniec zaczął histeryzować i bałam się, że transporter rozniesie. jak go przed domem wypuściłam to wskoczył na budkę i czekał na kolację grubcio mój :1luvu:
no i tak...dawno zmartwień nie miałam...a teraz jak gruby pokazał się u wetów z tak fajnej strony, to będe się o niego zamartwiać wcale nie chciałam się do niego przywiązywać, traktowałam go tak dość obojętnie, za dużo go nie głaskałam nawet by on się nie przywiązywał ale dziś coś "pykło" i grubson wlzał mi w serce.
no i tak sobie pomyślałam, że tak fajne, milusińskie kocisko zasługuje na coś lepszego niż samotne dni na dworze w mrozy...jeśli okaże się, że to jakieś raczysko w brzuszku, to będzie wymagał opieki, troski, leczenia...ja nie mogę mu tego zapewnić, bo nie ma takiej mozliwości by zamieszkał w domu :( tak, wiem, że to graniczy z cudem by znaleźć mu dom...ale może....potrzebny cud :cry: :cry:

kocisko jest dość zaborcze, odgania inne kote ze "swojego" terytorium. tutaj wszyscy zakoceni...na co ja liczę? :(

tak czy inaczej przedstawiam grubego (na tych zdjęciach wygląda normalnie ale brzuszek ma naprawdę nienaturalny, zrobię zdjęcie z góry)
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano Pt kwi 18, 2014 20:29 przez agaga21, łącznie edytowano 1 raz

agaga21

 
Posty: 646
Od: Pt lut 11, 2011 20:07

Post » Pon paź 14, 2013 22:20 Re: liczę na cud.........?

Jak mój Diabełek, uwielbiam czarne kociska. ( i te czarnobiałe też od kiedy mam Kajtka :oops: )
Za koteczka :ok:

karolink

 
Posty: 1116
Od: Pon paź 09, 2006 20:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 14, 2013 23:54 Re: liczę na cud.........?

Cuda się zdarzają, za koteczka :ok:
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto paź 15, 2013 7:04 7e

Oby było dobrze i Grubcio nie miał tego raka :ok: Tutaj jest wątek o seniorach, może poszukaj i Go tam dodaj. Powodzenia.
kicikicimiauhau
 

Post » Wto paź 15, 2013 7:37 Re: liczę na cud.........?

To może być chora wątroba. U nas w kociarni był Księciunio, który w momencie złapania wyglądał na kocicę mającą na dniach rodzić. Oceniono go na min. 10 lat.
Okazała się, że powodem brzucha jest monstrualnie rozrośnięta wątroba. Leczenie + dieta zrobiły swoje, kot zeszczuplał, znalazł nowy dom, tylko do kończ życia trzeba mu racjonować pożywienie, bo pochłania wszystko i w każdej ilości (może jeść teraz normalną karmę light/obesity) i regularnie badać.
Więc uszy do góry, może i u Grubcia się diagnoza zmieni.
Dopytaj, co to za twory, może trzeba lepszego usg.

Księciunio w momencie złapania ważył prawie 8 kg! To było monstrum. Po kuracji waga spadła do 6,5 kg, brzucho sklęsło, juz nie jest takie "wypuczone" na boki.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto paź 15, 2013 7:54 Re: liczę na cud.........?

Zanim doczytałam pomyślałam, że to FIP i płyn w brzuchu.

Myślę, że powinnaś dopytać weta co konkretnie ma w tym brzuchu. Bo jakoś to nie wynika z Twojego opisu. Może warto zrobić biopsję, może to jest guz dający się operować. Gorzej jak jest rozsiany w jelitach, wtedy rzeczywiście marnie.
Na razie kocio ma apetyt znaczy nic go nie boli, dawaj mu środki na odporność.
Jak zacznie cierpieć lepiej będzie pomoc mu odejść :cry:
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto paź 15, 2013 8:06 Re: liczę na cud.........?

U nas w schroniskowej kociarni też był kot "wątrobowy". Wyglądał jak kotka w ciąży.
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto paź 15, 2013 11:18 Re: 7e

kicikicimiauhau pisze:Oby było dobrze i Grubcio nie miał tego raka :ok: Tutaj jest wątek o seniorach, może poszukaj i Go tam dodaj. Powodzenia.

ok, dziękuję. a masz może link do tego wątku? mój grubson dodatkowo nie ma ząbków z przodu na dole. nie wiem czy to ze starości czy z powodu urazu je stracił. przez to wciąż wystawia języczek.


miszelina pisze:To może być chora wątroba. U nas w kociarni był Księciunio, który w momencie złapania wyglądał na kocicę mającą na dniach rodzić. Oceniono go na min. 10 lat.
Okazała się, że powodem brzucha jest monstrualnie rozrośnięta wątroba. Leczenie + dieta zrobiły swoje, kot zeszczuplał, znalazł nowy dom, tylko do kończ życia trzeba mu racjonować pożywienie, bo pochłania wszystko i w każdej ilości (może jeść teraz normalną karmę light/obesity) i regularnie badać.
Więc uszy do góry, może i u Grubcia się diagnoza zmieni.
Dopytaj, co to za twory, może trzeba lepszego usg.

no tak ale w naszej sytuacji trzymanie diety nie jest możliwe. on mieszka na dworze, więc je co znajdzie/upoluje, do tego jedzenie które ja mu 2 razy dziennie daję.
kiedyś, jak jeszcze się mało znaliśmy, widziałam, że jadł nawet niedojedzone kanapki, chleb, dosłownie wszystko, co wystawiałam za ogród dla miejscowych burków, które też same sobie muszą radzić.
Prakseda pisze:Zanim doczytałam pomyślałam, że to FIP i płyn w brzuchu.

Myślę, że powinnaś dopytać weta co konkretnie ma w tym brzuchu. Bo jakoś to nie wynika z Twojego opisu. Może warto zrobić biopsję, może to jest guz dający się operować. Gorzej jak jest rozsiany w jelitach, wtedy rzeczywiście marnie.
Na razie kocio ma apetyt znaczy nic go nie boli, dawaj mu środki na odporność.
Jak zacznie cierpieć lepiej będzie pomoc mu odejść :cry:
niestety nie ma warunków na to, by go ciąć. jak już wspominałam, gruby mieszka na dworze :( niestety nie ma opcji bym go mogła nawet tymczasowo w domu przetrzymać. jak będą wyniki krwi, to dopytam dokładnie o to, co i gdzie dokładnie mu w brzuchu znaleźli poprzez to usg. niestety z powodu kolejki u weta byliśmy już po godzinach otwarcia a oni spieszyli się do domu, bo o 20 powinni zwolnić nianię do domu a my dopiero o 20 wchodziliśmy do gabinetu, więc nie było za dużo czasu by na spokojnie porozmawiać.
na szczęście nie było płynu w brzuchu więc to pewnie nie fip, o którym już też zdążyłam poczytać.

Mulesia pisze:U nas w schroniskowej kociarni też był kot "wątrobowy". Wyglądał jak kotka w ciąży.
no właśnie on tak wygląda...

kocisko ma humor dobry. wyleguje się na słońcu, mruczy, ociera się, także na całe szczęście czuje się dobrze.

agaga21

 
Posty: 646
Od: Pt lut 11, 2011 20:07

Post » Wto paź 15, 2013 11:33 Re: 7e

agaga21 pisze:[niestety nie ma warunków na to, by go ciąć. jak już wspominałam, gruby mieszka na dworze :( niestety nie ma opcji bym go mogła nawet tymczasowo w domu przetrzymać. .


Niektóre kliniki przetrzymują po zabiegu odpowiednią ilość dni. Oczywiście to trochę kosztuje.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro paź 16, 2013 23:34 Re: 7e

Prakseda pisze:
agaga21 pisze:[niestety nie ma warunków na to, by go ciąć. jak już wspominałam, gruby mieszka na dworze :( niestety nie ma opcji bym go mogła nawet tymczasowo w domu przetrzymać. .


Niektóre kliniki przetrzymują po zabiegu odpowiednią ilość dni. Oczywiście to trochę kosztuje.

U nas nie ma lecznicy całodobowej a nie stać mnie by zawiezc go np do poznania i tam go leczyć. Jestem na url.wychowawczym, tylko mąż pracuje na naszą gromade (4 osoby, 3 psy, 2 koty+gruby).

agaga21

 
Posty: 646
Od: Pt lut 11, 2011 20:07

Post » Sob paź 19, 2013 14:02 Re: liczę na cud.........?

Grubciu jest fajny.:) Pozwolił się wymiziać przy " pierwszym kontakcie". :)

Donvitow

 
Posty: 150
Od: Czw lip 02, 2009 13:46

Post » Sob paź 19, 2013 18:55 Re: liczę na cud.........?

podnoszę :ok: :ok: :ok:
ale nie licz na cud
ja mam do adopcji czarnego bezdomniaka ...nikt nie jest zainterssowany
miał starego kolegę z którym chodził po podwórku i sie mizial
staruszek zmarł a on sie nie może odnaleśc
i mimo starań nikt go nie chce .....
Grubciowi życzę innego losu i dobrego domku

gabi4611

 
Posty: 502
Od: Pon gru 03, 2012 15:17
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob paź 19, 2013 22:08 Re: liczę na cud.........?

na razie gruby czuje się świetnie. nie mam jeszcze wyników badań, w poniedzialek zadzwonię. mam nadzieję, że jednak nic mu nie jest a ten brzuch to taki jego "urok". kocisko jest bardziej miziaste niż moje 2 koty i 3 psy razem wzięte! jest naprawdę fajny. jakieś 90% czasu spędza pod moimi drzwiami w oczekiwaniu na kolejny posiłek :ryk: karmię go 2 razy by już bardziej nie utył ale to chyba nic nie da. niestety nie chce spać ani w budce ani na posłanku które mu zrobiłam w starej zamykanej kuwecie bez drzwiczek. nawet mu termoforek włożyłam ciepły na zachętę i kilka bluz polarowych a ten głupol nadal śpi na wycieraczce. boję się, że się nie nauczy spać w budce i zimą będzie marzł na wycieraczce...

agaga21

 
Posty: 646
Od: Pt lut 11, 2011 20:07

Post » Sob paź 19, 2013 23:39 Re: liczę na cud.........?

Fajny czarnuszek..
Do tego potrafi użyć terroru psychicznego - weź mnie bo ja tu zamarznę!
Jak moje pierwsze - weź bo błotko mnie tu utopi a ja się nie ruszę :D

Niech tylko zdrowie dopiszę i masę ogłoszeń polecam..

Pozdrawiam
Obrazek

patis

 
Posty: 18
Od: Śro paź 16, 2013 12:23

Post » Nie paź 20, 2013 13:50 Re: liczę na cud.........?

no niestety, u nas terror psychiczny nie przejdzie. mam dom "otwarty", nie miałabym jak grubego do domu przemycić by psy go nie zjadły. nawet gdyby miał być ww przedsionku, byłoby to za bardzo ryzykowne, bo zawsze może czmychnąć między nogami i katastrofa gotowa.

zdjęłam z budy dach, tam mu umościłam i jak go do środka wsadzam, to siedzi póki go głaszczę. nawet trochę się kładzie, ugniata kocyki...niestety jak odchodzę, to wyskakuje z budki. na razie zostawię budkę otwartą. jest pod zadaszeniem więc nie namoknie. zobaczymy co dalej.
dziś spróbuję mu jakieś zdjęcia zrobić.

agaga21

 
Posty: 646
Od: Pt lut 11, 2011 20:07

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot], kasiek1510, misiulka, Silverblue i 133 gości