Bardzo dziekuję wszystkim za słowa otuchy i wyrazy współczucia...
Laluś zostawił w moim sercu ogromną pustkę której nic nie wypełni...
Ból po jego stracie jest tak wielki,że cięzko mi w tej chwili o nim pisać...
To był dzielny kotek który miał wolę walki niestety choroba okazała się silniejsza...
Z ogromnym bólem serca musiałam podjąć decyzję, niestety los nie dał mi nawet chwili czasu na oswojenie się z myślą o jego śmierci...
Strarałam się zrobić wszystko co było tylko możliwe żeby podczas krótkiego pobytu u mnie zaznał jak najwięcej miłości i czułości...
Po transfuzji niestety wyniki krwi nie poprawiły się a wręcz pogorszyły...
Dwa dni po przetoczeniu krwi Lalus odmawiał przyjmowania jakichkolwiek płynów oraz pokarmów ( nawet karmienie strzykawka było wręcz niemozliwe).
Nawadnianie go kroplówkami nie przynosiło rezultatów..
4.11 na wizycie Laluś miał pobraną krew w celu zrobienia rozmazu i ustalenia czy po leczeniu EPO pojawiły się u niego młodociane komórki...
Na tej samej wizycie miał ponownie zrobione USG które wykazało,że zwiększyła się u niego ilośc płynu z krwią w brzuchu...
W nocy z 4 na 5.11 po podaniu w domu kroplówki oraz leków Laluś nie był w stanie utrzymać się na nogach, miał objawy zaburzen neurologicznych ( przewracał się, chodził jak po wybudzeniu z narkozy), przewrócił się i przestał reagowac na wszelkie zewnętrzne bodźce..
Po dotarciu na nocny dyżur w Klinice prowadząca go lekarka stwierdziła stan bliski agonalnemu...
Lekarka poinformowała mnie,że Laluś nie ma żadnej szansy na wyjście z tego i przekonała mnie,że powinnam się z nim pożegnać i pozwolić mu odejść z naszą pomocą...
Nigdy w życiu nie byłam zmuszona do podjęcia tak trudnej decyzji..
Laluś odszedł 05.11 kilka minut przed 01.00 w nocy.
Do ostatniej sekundy byłam przy nim..
Podstawowa sekcja zwłok wykazała,że Laluś miał płyn w jamie brzusznej z dużą ilością skrzepów krwi (prawdopodobnie był to wynik krwotoku wewnetrznego) w zasadzie wszystkie jego narządy nie funkcjonowały prawidłowo a ich stan był zbliżony do stanu narządów kota chorego na FIP.
Chciałabym bardzo podziękować wszystkim którzy byli z nami przez całe ten czas, trzymali kciuki za Lalusia i pisali ciepłe słowa.
To bardzo dużo dla mnie znaczyło.
Dziekuję również osobom które wspierają mnie w tak trudnym dla mnie czasie..
Dziękuję,że mogę zadzwonić o każdej porze dnia i nocy i wypłakać się Wam ze wszystkich moich żalów i bólu po stracie Lalusia..
Laluś byłby szczęśliwy wiedząc jak wiele osób go pokochało i jak wiele osób życzyło mu szczęśliwego życia..
Niestety Schronisko musiało pożegnac wczoraj i dzisiaj jeszcze dwóch swoich kocich podopiecznych Cyniego i Miecia kolegów Lalusia ..
Cyni został pochowany razem z Lalusiem.. [']