Sobota była super,pogoda i wieczór na działce Basi
Mirek przyjechał po mnie ,w sumie strasznie mi było wstyd pokazać się komukolwiek
ja zawsze taka zwarta mimo bólu,latająca prawie ,umiejąca ukryć wszelkie cierpienie ,a tu klapa na calego,ciągnąca się za mną stopa,wykrzywiona zmęczona gęba,i skrecona na bok jak paragraf
do tego sińce pod gałami z niewyspania
Basia przytuliła i zaraz wpakowała we mnie tonę jedzenia,no nie ma że nie chcę no nie ma dyskusji
Podeszłam do Kota Macieja i szepnełam mu na uszko,ratuj Maciek ja tyle nie zjem
uhmmm dostałam zaraz od niego w palnik i po łapach
musiałam ładnie wszystko zjeść
Wychodzi powoli ta przemoc Zusowska
kolana oba wykecone tak bolą że szlag trafia,całe ciało boli jak diabli jak by mnie ktoś pobił
Dzisiaj usiadłam trochę w podwórku na słonku
Filipek i Ruduś byli ze mną,nagle filipa zaczeła atakować osa,on żle znosi nawet ukąszenie komara,nie potrafiłam szybko podbiec ,ale Ruduś nie wiem czy one czują że ktoś może być uczulony?no Zwierzaki mają instynkt to pewnie tak,biedaczysko swoją łapką zdjął ta osę,zacisnął ją w piąstkę,niestety palnęła go boleśnie
odruchowo szybko wsadził łapunię w kopczyk kreta
na szczęście wszystko ok ale ból był
jutro będa wyniki rezonansu,jedziemy też z moją byłą tymczaską do weta
ukłuła się czymś w oczko i ma spuchniętą buzię
Pozdrawiam Was Wszystkich serdecznie