A a propos opinii chirurgicznej, to we wtorek ja rozmawiałam o Kici bezpośrednio z doktorem Bieżyńskim i z jego punktu widzenia operacja jest bezcelowa, bo od urazu minęło zbyt wiele czasu i problemy kotki mają charakter raczej neurologiczny. Wg niego rokowania Kici mogą iść w dwie strony:
- kotka popuszcza mocz z powodu przeciążenia pęcherza i jest to efekt zwiększonego w nim ciśnienia (tu przyszłość rysuje się niewesoło, bo mała skazana jest na częste nadkażenia pęcherza i nerek
)
- kotka częściowo kontroluje funkcje pęcherza (uszkodzeniu uległy prawdopodobnie włókna przywspółczulne) - wtedy koteczka będzie od czasu do czasu popuszczała, ale będzie też w stanie normalnie się załatwiać w kuwecie (na dzień dzisiejszy mamy do czynienia z tą sytuacją
) - z tym kotka może żyć.
Tyle jeśli chodzi o perspektywę chirurgiczną. Nadmienię jeszcze, że sytuacja nie jest jeszcze przekreślona. Neurolog może powiedzieć jeszcze coś innego - tak było w przypadku mojego Mikusiua, u którego chirurgicznie było wskazanie do amputacji łapy, a doktor Wrzosek stwierdził, że kończynę trzeba usztywnić chirurgicznie, bo jest unerwiona. Od tego czasu minęły ponad trzy lata. Idealnie nie jest bo łobuz rozbił sobie usztywnienie i potem nie chciało się przyjąć, ale chłopak ma cztery łapy do mycia się i zabawy.