koty rusinowo- potrzebne DT dla 2 chorych kotek :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 27, 2013 10:51 Re: koty rusinowo - chyba wszystkie kociaki umrą :(

skoro antybiotyk który dotychczas dawano nie działa to trzeba wejść z silniejszym.

po ilu dniach od zabrania stamtąd kotki wykryto u niej pp?
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 27, 2013 12:12 Re: koty rusinowo - chyba wszystkie kociaki umrą :(

Agłaja^..^ pisze:jopop - ale czy ten sumamed nie jest za silny dla małego, wychudzonego, osłabionego kociaka?

jesli chodzi o DT i adopcję -bardzo watpię, ze dadzą sie oswoić, one( a własciwie jeden) dają sie złapac przy jedzeniu, z zaskoczenia, pozostała dwójka dostaje antybiotyk w jedzeniu.A DT na czas leczenia...nie widziałabym nawet wiekszego problemu z wzięciem ich do siebie, kwarantanne po pp mam skonczoną, klatkę mam, ale...nie wiem czy doczytałaś, z tego srodowiska jedna kotka umarła na pp, a te maluchy są nieszczepione.Pobyt w zamknięciu będzie dla nich ogromnym stresem, biorąc je do siebie i fundując im ten stres prawdopodobnie je zabiję, bo wirus się uaktywni.A podejrzewam ze skoro kotka z którą miały ciągły kontakt miała wirusa to one też, tylko jeszcze nie było warunków do rozwinięcia choroby.

isabell -dopisek najlepiej jak będzie "koty rusinowo" -z tym FB się zniechęciłam, wiem, ze inni zbierają kupę kasy, ale ja do tych osób nie należę :( Z kotami mam sajgon, cały czas chodzę jak struta, nie spię po nocach, zastanawiam się co więcej mogłam zrobić...Oblatuję na bieżąco dwa kocie fora, mam jeszcze inne koty pod opieką, sterylki, swoje 4 zwierzaki...nie wyrabiam się...

edit: zajrzałam na FB, dziękuję bardzo, że pouzupełniałaś wpisy, jak coś trzeba będzie uzupełnić, odpowiedzieć na pytania, to oczywiście będę pisać, tylko nie zawsze tam zajrzę, będę wdzięczna jak byście dawały mi cynk, ze ktoś napisał i przypominały, ze mam coś pouzupełniać.Isabell -absolutnie się nie obrażam, tylko dziękuję za zaangażowanie i pomoc :)



Leczenie KK na dworze to o kant d... roztrzaś - przecież jak człowiek chory to dostaje L4, żeby nie łaził i nie przeziębiał przeziębienia czy grypy.
Jeśli kociaki miały kontakt bezpośredni z pp to umrą w męczarniach bez względu na stres czy jego brak. U nieleczonych kociąt śmiertelność jest w okolicach 90%. Stres owszem, może wywołać pogorszenie kk czy FIP, ale bez porządnego leczenia one mają znikome szanse, więc na Twoim miejscu zapakowałabym je do klatki i leczyła "na poważnie".
W kwestii convenii - jeśli kociak jest na nią uczulony nie ma dla niego ratunku, bo - w odróżnieniu od normalnych antybiotyków - nie sposób usunąć jej z organizmu zanim będzie za późno. Jeśli nie ma innej opcji warto zaryzykować, ale szansa jaka-taka, ale jest.
Sumamed podawałam dwóm tymczasom gdy były bardzo chore - jako bez mała "lek ostatniej szansy". Pomogło, a ich stan w chwili rozpoczęcia terapii sumamedem był raczej kiepski, choć nie tragiczny - bo były leczone w DT, w cieple, nadzorowane etc.
W razie niedostępności feliserinu weterynarze podają caniserin, parwoglobulinę lub surowicę z krwi ozdrowieńca lub kota regularnie szczepionego (nie wcześniej niż miesiąc wcześniej, nie później niż pół roku) - przy czym jeśli kotka, która zeszła na pp została od nich oddzielona więcej niż 2 tygodnie temu i u żadnego nie wystąpiły objawy pp, to prawdopodobieństwo że się nią zaraziły jest bliskie zeru.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24229
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon paź 28, 2013 7:50 Re: koty rusinowo - chyba wszystkie kociaki umrą :(

nie zaraziły sie od niej, to na pewno.Ale ona skads miała wirusa, wiec one zyjac w tym samym srodowisku tez pewnie mają go.Co nie oznacza, ze musza od razu chorować.W stresie-tak.U Mirabelki test wyszedł pozytywny po 5 dniach, ale podejrzewam ze po 4 tez by wyszedł.Kocurek leci juz na drugim antybiotyku(najpierw synolux, teraz tetracyklina)- nie mozna non stop ich chyba zmieniać, poza tym, juz z tych do podawania nie w zastrzykach to nie ma za wielkiego wyboru.

Na powaznie leczyłam stamtąd 2 kociaki: w swietnych lecznicach, w cieple, miały wszystko co trzeba, leczenie kosztowało grubo ponad 1000zł -obydwa umarły...

Dlatego nie jestem w stanie wziac na siebie kolejnych kotów stamtąd.Równiez z tego powodu, ze mogą umrzec nie tylko one, ale jak zachoruja na pp, to mogą umrzec następne koty, którym będę kiedyś chciała pomóc.

A jesli chodzi o dzikusy i stres i związane z tym zachorowania na pp -juz to przerabiałam.2 kotki(w odstępie czasowym, nie zaraziły się od siebie) brałam do siebie zdrowe(jedna miała kk, druga zdrowa) i obydwie miały ten sam schemat.Stres -po 2 dniach przestawały jesc, po 3 dniach test był pozytywny.Nie jestem w stanie tego znów przezywać.To stres wywołał chorobę.

Jeśli ktoś nie boi się zaryzykować, proszę bardzo, jesli uda się kociaki wyłapać to nie mam nic przeciwko, zeby ktoś wziął je na DT.Ja jestem juz bardzo zmęczona...
Obrazek Obrazek

Agłaja^..^

 
Posty: 1763
Od: Czw lip 07, 2005 12:37
Lokalizacja: Jarosławiec

Post » Pon paź 28, 2013 9:03 Re: koty rusinowo - chyba wszystkie kociaki umrą :(

Jeśli kotka zaraziła się u weta (shit happens) to tamte kociaki nie mają pp. Jeśli miały kontakt z wirusem - na 90% umrą w cierpieniach. Jeśli to KK sprawia, że nie jedzą, to umrą z głodu - o ile nie będą miały kogoś, kto się nimi zajmie. Tak naprawdę jeśli mają umierać w mękach, to humanitarnym wyjściem byłoby je uśpić, skoro wyleczyć się ich nie da.
Jestem z drugiego końca Polski i totalnie przekocona, więc nie jestem w stanie pomóc. Przykro mi.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24229
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon paź 28, 2013 9:11 Re: koty rusinowo - chyba wszystkie kociaki umrą :(

Zgadzam sie z Alienor. Mam przekocenie również i koty nasze niestety chorują. Brane są z beznadziei. Jednak ich szanse są większe niż jakbym je zostawiła na dworze. Leczenie kotów i to dzieci kocich na podwórku to wyrzucone pieniądze, stracony czas i przedłużenie ich cierpienia. Nikt nie da gwarancji,że koty w domu się nie pochorują. Jesteś w błędzie według mnie uważając,że koty rozchorowały się ze stresu. Może to i jest jakiś czynnik. Jednak tymczasujac od kilku lat widzę ,że kot luzacki czy lękliwy i TAK choruje, dlatego są izolowane 2-3 tygodnie od stada. Nie trafił mi się kot,który po okresie podwórkowym nie zachorował. Silniej/ słabiej ale zawsze. Moja teoria wysnuta z obserwacji jest taka,że one jakby wiedząc,że nie muszą już walczyć o przetrwanie pozwalały sobie na luz i wtedy organizm pozbawiony adrenaliny (czy czegoś tam innego) zapada na zdrowiu. W ostatnich czasch przeszłam wiele śmierci .Koty leczone na maksa, karmione na siłę...odchodziły. Jednak kolejne, brane przez nas mają i tak większe szanse niż na podwórku.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55380
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pon paź 28, 2013 11:41 Re: koty rusinowo - chyba wszystkie kociaki umrą :(

nie ma nosicielstwa pp, tzn. ze koty zyja sobie w srodowisku z wirusem i go maja, a nie choruja. tzn. oczywiscie silne osobniki moga mimo kontaktu z wirusem po prostu nie zachorowac, ale skoro te sa takie oslabione to powinny juz nie zyc gdyby w tym srodowisku byla pp.

skoro test wyszedl pozytywny po 4-5 dniach - to zarazenie nastapilo najprawdopodobniej w lecznicy, moze u Ciebie - nie wiem czy kotka pojechala od razu do lecznicy czy byla u Ciebie. od kontaktu do zachorowania uplywa najczesciej wlasnie 4-7 dni, czasem nawet mniej. rzadko - wiecej, choc sie zdarza.

ale skoro u Ciebie koty chorowaly po kilku dniach to tez mozesz miec u siebie nadal wirusa (nie napisalas kiedy to bylo). wiec raczej trzeba im znalezc inny DT.

zarowno synulox jak i tetracykliny sa dosc slabe. skoro nie pomagaja to trzeba wejsc z armatami.

zrobisz co chcesz. jesli chcesz skorzystac z moich rad - zaczep mnie na PW jesli masz jeszcze jakies pytania. jak chcesz sie trzymac swojej wersji - trzymam kciuki i powodzenia.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 29, 2013 8:34 Re: koty rusinowo - chyba wszystkie kociaki umrą :(

alienor- kociaki nie mają pp, cały czas uwazam jednak, ze w DT prawdopodobnie na pp zachorują, gdyz mają w sobie wirusa.Takie sobie wyrobiłam zdanie, nie chcę ryzykować.Wierz mi, brałam pod uwagę uspienie najbardziej chorego kotka(chyba nie chciałybyscie usypiać trochę kichającego rodzenstwa, które je z apetytem?), jednak w niedzielę dałam Panu conwalescent do karmienia strzykawką(kota ciezko złapać, ale juz złapany da ze sobą wszystko zrobić) i od wczoraj rano zaczął tez samodzielnie jesc.Na razie jednak nie chcę zapeszać.

Ask -właśnie dokładnie o to mi chodzi co piszesz, moze to nawet i nie stres, ale tak, one przestają walczyć, a na dworze cały czas walczą.Czy nie przyszło Ci czasem na myśl, ze te karmione na siłe, leczone w domu koty, jesli byłyby leczone na dworze, moze przezyłyby?Bo mi przyszło, szczególnie pamietając co było z Mirabelką(karmioną na siłę i leczoną na maksa, w cieple itd.) i co było z kocurkiem który odszedł na zapalenie płuc.One się poddały.A stres przezywa nawet oswojony, wyluzowany kot, w koncu diametralnie zmienia mu się otoczenie.

jopop -wiem, ze masz ogromne doswiadczenie z pp, jednak nadal uwazam, ze jest cos takiego jak nosicielstwo pp(skąd wiesz ze nie ma, czy to jest jakoś sprawdzone?).Mirabelka nie była u mnie w ogóle.Bardzo wątpie ze zaraziła się w lecznicy, podobno nie mieli stwierdzonego pp od 2 lat.
Ostatni raz miałam kontakt z pp ponad pół roku temu i to nie u siebie w domu.Oczywiscie super jesli znajdzie się DT, prosiłam o niego od początku.
Przepraszam, ale z armatami wyszła wetka podając kotu convenię i sumamed, a kot po odstawieniu antybiotyków, kompletnie wyjałowiony pomimo probiotyków, umarł na zapalenie płuc.

Dziewczyny, podsumowując: ta dyskusja nie ma sensu, tak jak pisałam, na 99%(ten jeden procent zalezy od wielu czynnikow, ale proszę nie piszcie juz zebym je jednak wzięła) nie wezmę na DT zadnego z tych kotów, ale jeśli ktoś się zdecyduje -bardzo proszę, nie mam nic przeciwko innemu DT.
Obrazek Obrazek

Agłaja^..^

 
Posty: 1763
Od: Czw lip 07, 2005 12:37
Lokalizacja: Jarosławiec

Post » Wto paź 29, 2013 9:18 Re: koty rusinowo - chyba wszystkie kociaki umrą :(

Nie piszę,żebyś wzięła ale piszę,że nie ma sensu leczyć kocie dzieci na dworze. Szanse dla nich są zerowe bo są za małe ,o małej masie ciała i to co doroślak jakoś przetrzyma małe nie. Dorosłe, dzikie koty leczę na dworze Unidoxem przede wszystkim. Malce...cóż , uważam ,ze sa bez szans.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55380
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Wto paź 29, 2013 16:48 Re: koty rusinowo - chyba wszystkie kociaki umrą :(

ASK@ pisze:Nie piszę,żebyś wzięła ale piszę,że nie ma sensu leczyć kocie dzieci na dworze. Szanse dla nich są zerowe bo są za małe ,o małej masie ciała i to co doroślak jakoś przetrzyma małe nie. Dorosłe, dzikie koty leczę na dworze Unidoxem przede wszystkim. Malce...cóż , uważam ,ze sa bez szans.

Ja jednak twierdzę, że warto podawać jakieś antybiotyki kociętom żyjącym na dworze.
To zawsze coś.
Tak być może zimę przeżył Glucik ( [*] ), którego nosiłam przez bodajże tydzień do weta na zastrzyki.
I nie był to jakiś mega dobry lek, ale z tego co pamiętam- najzwyklejszy.
A kotu leciały zielone smarki, nie katar- gluty, był wychudzony...
Obrazek

kinia098

 
Posty: 9947
Od: Pt maja 01, 2009 21:53
Lokalizacja: Darłowo

Post » Śro paź 30, 2013 17:11 Re: koty rusinowo - chyba wszystkie kociaki umrą :(

Masz rację Kinia, to zawsze coś, zawsze jakaś szansa.Przecież nie mogę nie robić zupełnie nic, a tak, dałam im szansę.

Jest dużo lepiej.Ogólnie z chorobą i wszystkie mają apetyt.Moze wykorzystają swoją szansę :?: Dalej jednak nie chcę zapeszać, bo właściwie będzie mozna powiedzieć, ze jest dobrze dopiero jak skończą rok, albo i dwa.Ale póki co nie jest zle, od dzisiaj dostają juz progen activ C, podobno bardzo dobry na odporność.Zyją sobie w swoim środowisku, bez stresu, brzuszki pełne, myślę, ze zrobiłam wszystko co mogłam, aby im pomóc, reszta to ich odporność, trochę szczęścia, jak w zyciu...
Obrazek Obrazek

Agłaja^..^

 
Posty: 1763
Od: Czw lip 07, 2005 12:37
Lokalizacja: Jarosławiec

Post » Sob lis 02, 2013 13:31 Re: koty rusinowo-sytuacja opanowana,dalej zbieram na szczep

wygląda na to, że maluchy wyszły z tej choroby, antybiotyk zadziałał, wszystko jest w porządku. Kropelki do oczu też pomogły, mają duzy apetyt, a kocurek, który nie miał apetytu teraz je za dwóch.Zajadają ten lek na odporność, jest nadzieja, ze będzie dobrze, w kazdym razie najgorszy rzut kk mają chyba za sobą, dobrze, że szybko zaczęły leczenie., zanim powstały jakieś nieodwracalne zmiany.

W czwartek szykuję się na sterylkę tricolorki. Jak wszystko byłoby dobrze z maluchami to za jakieś 2 tygodnie mogłyby być zaszczepione, wtedy moze nawet pod koniec listopada mogłabym te młode kotki wysterylizować, bez szczepienia niestety bym się bała.

ASK- a'propos tego co pisałaś -te kociaki mają juz pół roku, nie są az takie młode, chociaż niezbyt duze, dlatego myślę, ze mają szansę na tym podwórku, choc oczywiście nikt im długiego zycia zagwarantować nie moze, ale tak to jest niestety z wolnozyjcymi dzikusami, w kazdej chwili mogą chociazby wpaść pod samochód, nic na to nie poradzimy.
Obrazek Obrazek

Agłaja^..^

 
Posty: 1763
Od: Czw lip 07, 2005 12:37
Lokalizacja: Jarosławiec

Post » Sob lis 16, 2013 11:26 Re: koty rusinowo-sytuacja opanowana,dalej zbieram na szczep

Co słychać u futrzaków ? :)
Obrazek

kinia098

 
Posty: 9947
Od: Pt maja 01, 2009 21:53
Lokalizacja: Darłowo

Post » Sob lis 16, 2013 15:41 Re: koty rusinowo-sytuacja opanowana,dalej zbieram na szczep

mam trochę nowych wieści, kociaki są juz kompletnie zdrowe, doszły mnie niestety słuchy, że na pobliskim podwórku kociak umarł, wydaje mi się, że na pp, więc szybko zabralam je wszystkie do weta i zaszczepiłam(nie było to zadaniem łatwym, ze względu na ich dzikość, ale pomógł Pan dokarmiający i jakoś się udało).Są 2 kocurki i jedna kotka, którą chciałabym za 2 tygodnie wysterylizować.Tu już by się moja rola na tym podwórku kończyła, wszystkie koty zdrowe, wszystkie będą wysterylizowane.

Niestety leczenie poprzednich kociąt, szczepienia, leki na odporność pochłonęły strasznie duzo pieniędzy.Jeśli ktoś moze wpłącić choćby złotówkę, będę bardzo wdzięczna, podaję numer konta do wpłat;

Fundacja CHATUL
ul.Tysiąclecia 27/1
41-933 Bytom
52 2130 0004 2001 0462 3484 0005


Wykorzystuję już resztki funduszy sterylkowych, a znów dowiaduję się o nowych kotkach.Martwi mnie bardzo miejsce, którym zajmowałam się w zeszłym roku, posterylizowałam myślałam wszystkie kotki, niestety to jest tak duże stado, że przynajmniej jedna mi się zapodziała.Są tam jej 3 półroczne maluchy, nie wiem czy zaraz nie wyjdą następne.Bardzo ciężko mi się juz zajmować tym miejscem, jestem załamana warunkami w jakich zyją koty, karmione są pomyjami, "karmicielka" nie zgadza się zeby postawić budkę(a po tym jak zniszczyli mi starą zrobiłam z Tatem 3 śliczne, cieplutkie nowe budki), ja juz po prostu boję się tam chodzić, chociaz wiem, ze nalezałoby wyciąć matkę kociąt, straszną dzikuskę, a wśród kociąt są chyba 2 albo i 3 kotki.
Za kazdym razem bardzo boję się co tam zastanę, czy nie spotkam znów bardzo chorych kociąt, głodujących, przemarzniętych kotów.A ja nie mam już na to siły...


Poniżej fotorelacja z nowych budek, przy których kochany Tato bardzo się namęczył.Są 3 -2 tylko ze steropianu, a jedna większa z desek i steropianu- ta stanęła u mnie na podwórku dla ew. kotów które nie mają się gdzie schronić, albo nawet dla jakiegoś psiaka, jakby się przypętał

ObrazekObrazekObrazek
Obrazek Obrazek

Agłaja^..^

 
Posty: 1763
Od: Czw lip 07, 2005 12:37
Lokalizacja: Jarosławiec

Post » Sob lis 16, 2013 21:07 Re: koty rusinowo-sytuacja opanowana,dalej zbieram na szczep

Masz wspanialego tate :1luvu: piekne i cieple te budki.
Fado [*] 27.02.2019 r., Rysiek [*] 15.10.2023 r.

Karena

 
Posty: 4729
Od: Czw wrz 20, 2007 20:09
Lokalizacja: Koszalin

Post » Sob lis 16, 2013 21:33 Re: koty rusinowo-sytuacja opanowana,dalej zbieram na szczep

wiesz, są miejsca gdzie i ja się boję chodzić :evil:
ciemnota ludzi poraża i przeraża :evil: :evil: :evil:
Urwis [*] 01.03.2014 r.; Franek [*] 07.11.2014 r.; Młody zaginął 24.09.2019 r.; Adek [*] 08.03.2020 r.; Morf [*] 02.06.2021 r.; Kotka Polka zaginęła w lipcu 2022 r. - kiedyś się spotkamy

isabell36

 
Posty: 10542
Od: Pt gru 25, 2009 17:56
Lokalizacja: Rewal

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: mt85 i 188 gości