w rusinowskim stadku wszystko w porządku, koty zdrowe(ostatnio tylko ta Pusia bez łapy z kłopotami skórnymi miała brzydką tą skórę, podobno koty ją gryzą, sama nie wiem, będę ją obserwować, mam nadzieję ze się poprawi albo przynajmniej nie pogorszy, bo nie mam za bardzo czasu wozic jej do weta, poza tym nie wiadomo za bardzo co to jest, więc diagnoza mogłaby byc długa i kosztowna, no ale nie chcę się martwic na zapas, moze faktycznie ją kot pogryzł i jej to przejdzie), cały czas wozę im mięsko, pieniążki na jedzenie co prawda juz sie skonczyły, ale jakoś na razie daję radę.
A nie mam czasu bo ostatnio mam duzo zwierzęcej roboty:
- Wciachane zostały 3 kocice, nawiasem mówiąc przepiękne panny
- 2 kotki spod sklepu, zdjęc zapomniałam zrobić :wstydnis
- 3 kotki ze stodoły, gdzie ciągle ktoś podrzuca koty
- I bardzo duza akcja wyłapywania na sterylki 3 agresywnych suczek, w tym jedną mocno ciężarną, na szczęście pomagała mi w tym moja wetka, najpierw dostały głupiego jasia, bo nie dałoby się ich wsadzić do samochodu.Na szczęście wszystko poszło sprawnie i obyło się bez uszczerbku na zdrowiu, chociaz niewiele brakowało
Sunie bezwzględnie wymagały pomocy, bo mnozyły się tam co cieczkę(są tam tez 3 psy), a szczeniaczki umierały w męczarniach, najpewniej na parwo :smutny Były tam tylko 2 szczeniaczki, które chciałam zaszczepić, niestety z jednym 2miesięcznym się spózniłam, odszedł w nocy przed moim przyjazdem :smutny , został tylko jeden półroczny piesek, na szczęście czuł się dobrze, jego chociaz zaszczepiłam...Ale przynajmniej juz więcej nie będzie tam takich tragedii...
- teraz co chwilę mam zgłoszenia o stadach bezpańskich kotów, równiez prośby o sterylizacje błakających się po wsiach suczek.Zazwyczaj ktoś tam zgodzi się je przygarnąć, ale wysterylizować je trzeba bo ludzie na wsi o tym nie pomyślą.Na razie staram się nie odmawiać, ale jak tak dalej pójdzie, to zabraknie tych sterylizacji.Ale mam nadzieję, ze to taki chwilowy wysyp i troszkę się teraz uspokoi