
Ja jestem po pp i calici.
Siedzą w biurze u koleżanki w pracy, tam będą leczone do piatku, w piatek muszą opuścić biuro.
Malutkie zostały zabrane spod metalowych baraków jako dwa najsłabsze, bo jest ich tam więcej, i nie ma gdzie ich zabrać, ale te dwa wymagały pomocy natychmiast.
Oprócz nich został zabrany również na czas leczenia do piątku czteromiesięczny kocurek z olbrzymim KK

Pomocy!!!












