Czuje się lepiej. Świerzba nie ma, robali nie widać, za 2 dni podam taką normalną tabletkę na odrobaczenie wszystkim trzem.
Jedynie co, to wyje pod drzwiami, ale mniej. Podaję jej pastę na kłaki oraz laktulozę i owszem, dziś załatwiła się luźniej, ale czy jest bardziej spokojna-nie wiem jeszcze.
W każdym razie w tym czasie, w czasie tego wycia, którejś nocy pogryzła mi żaluzje, a że są drewniane... Ech....
Trochę uspokaja ją to, że gdy zaczyna wyć, otwieram okno i wypuszczam ją na zewnętrzny parapet. Może tęskni za wolnością? Chociaż powinna już przywyknąć.
Koty też już mają dosyć tych serenad - wczoraj moja Inka, która jest niesłychanie grzecznym i cichym kotem, którego praktycznie "nie ma w domu" chwyciła Myszkę kilka razy za skórę na sierści-myślałam, że będą się gryzły, ale nie, to chyba było skarcenie jej. Tak mi się wydaje.
Pozdrawiam i dzięki za zainteresowanie.