Nie umiem pisać pieknych tekstów więc napiszę krótko...
U kolezanki na wsi jest stadko niczyich kotów. Dokarmiane, śpiące po stodołach, więc jakoś źle się nie mają. Poza tym że się mnożą i mnożą - więc zapadała decyzja żeby zacząć kastrować to stadko. Tu wątek na ten temat
viewtopic.php?f=1&t=155448, gdzie szukam pomocy i w tym temacie.
Niestety zawsze musi się skomplikować...Na miejscu jest 5 najmniejszych kociaków-takich góra ok.3 miesięcznych. wiem że dla nich znalezienie DT to byłby cud nad cudami, więc miały zostać tam gdzie mieszkają tylko na wiosnę postarałybyśmy się je wykastrować...ale...
Jeden z kociaków jest bardzo chory.
Ze zdjęć wnioskuję że dopadł go paskudny koci katar. Koleżanka która mu robiła zdjęcia a nie zna się na kotach stwierdziła że on nie ma oczu, ale oglądając zdjęcia można zauwazyć szparki i ropę...
Dla tego kociaka szukam pomocy, bo on tam sobie nie poradzi. Wieczory i ranki już są zimne.
Potrzebny pilnie DT.
Albo jakaś lecznica i dobre duszki które zasponsorują mu pobyt tam i leczenie...
Kociak jest we wsi Folwark Nowy położony jakieś 25 km od Częstochowy.
Problemów jest więcej...
Kociaki są dzikawe, koleżanka nie wie jak je złapać, nie ma nawet transporterka.
Mnie nie ma przez najbliższe dwa tygodnie.
Bardzo przydałaby się pomoc w postaci wsparcia do łapania (może sam kontenerek wystarczy, może klatka-łapka), przechowanie chociaż przez te dwa tygodnie, żeby kociak już był leczony...ja po powrocie będę myslała nad zabraniem go do siebie, w najgorszym wypadku po wyleczeniu może wrócić na wieś, bo tam strasznie źle koty się nie mają.
Nie wiem co jeszcze mogłabym napisac poza bardzo proszę o pomoc....
Kotek
Kotek