Nie ukradłam, po za tym poszkodowana opisuje zdarzenie następująco:
"koteczki się bawiły koło drzewka, szykowałam im jedzenie, cieszyły się, że zaraz je nakarmię, kroiłam im mięsko" po czym stek takich słów, jakie używam na codzień, ale tu cenzura i banany za to, z ust staruszki.
c.d.
"no i patrzę, a tam taka stara gruba k... stoi i pali papierochy, dwie gówniary jakieś młode i taka jak pani"
cisza...
...
...
...
"to była pani, ja wiem!"
...
...
...
Okej, więc dopasowując, weźmy 4 ludzi . Ta gruba i z papierochami to na pewno ilgatto (coby nie było, ilgatto jest mała, drobna, niepaląca - totalne przeciwieństwo, toteż wyobraźnia podpowiedziawszy mi takie rozwiązanie, możliwość ucieczki do mojej głowy uratowała mnie przed mordem czy obłędem), te dwie gówniary to niech będą yyy... no ja i Ty (Zosik). A ta "Pani" co to niby jak ja, to weźmy taką "iwonkę" :ryk:
...
...
...
(owa ostatnia z wymienionych szuka tych kociaków od 2 tygodni ponad... odkąd zostały skradzione.)
...
...
pani uwierzyła, że to nie ja, jakoś.
...
...
rozpacz, dla kociaków miała domki. "Teraz stara k... jej kociaki zabrała..."
...
...
...
"kocicy już nie wysterylizuje, by wysterylizowała jakby do domków poszły, ale jak jej ta k... ukradła koty to..."
...
...
wyszłam stamtąd z kwadratową głową woniejąca odorem bijącym od pani starszej, "o'de kocurr" wymieszanej z "o'de kupaa"
Zdrowia, zdrowia mi brak w obliczu takich pań starszych