Witam!
Nie chciałabym zaśmiecać forum, ale prawdę mówiąc zależy mi na czasie. Dziś na Pradze przy Jagiellońskiej 22 spotkałam kota wystraszonego i krzyczącego do przechodniów. Po rozmowie z mieszkankami kamienicy okazało się, że ten kot stracił kilka dni temu właściciela - jego pan zmarł, ponoć dopiero po kilku dniach odkryto ciało, kot wyskoczył z okna z drugiego piętra i od tej pory tam się błąka

Jest dokarmiany, ale ma skórę w kiepskim stanie, chodzi w podejrzany sposób (nie znam się, więc nie wiem, czy da się na oko rozpoznać jakieś obrażenia), zdawało mi się, że jest wykastrowanym samcem, podobno ma ok. 10 lat i widać, że kompletnie nie odnajduje się na ulicy.. Szuka kontaktu z człowiekiem, nawet daje się dotknąć, złapanie go nie powinno być ciężkie. Dziś nie miałam możliwości zorganizowania niczego, bo mieszkam daleko od Pragi, sytuacja mnie zaskoczyła, było późno i prawdę mówiąc pojęcia nie mam, dokąd się udać z tym kotem, gdyby udało mi się go złapać. Mimo to jutro zamierzamy tam wrócić z transporterem i go zabrać. Tylko teraz mam kilka podstawowych pytań - czy jest tu ktoś, kto mieszka w okolicy Jagiellońskiej i chciałby nam jutro pomóc? Czy polecacie jakąś lecznicę w okolicach Pragi, gdzie nie zedrą z nas majątku i gdzie ewentualnie można kota zostawić na jakiś czas, do momentu znalezienia mu domu (o ile będzie się nadawał do adopcji, ale nie wygląda na mocno schorowanego prawdę mówiąc)? Jeśli nie w lecznicy - to gdzie można się zwrócić z prośbą o przechowanie biedaka? Chcę uniknąć schroniska, a nie mogę go zabrać do nas, bo mamy trzy koty, z których jednego i tak trzeba czasem separować od pozostałych, i wychodzi na to, że wszystkie pomieszczenia w mieszkaniu są zajęte.. Będę wdzięczna za każdą poradę, bo pierwszy raz w życiu znalazłam kota i poza tym, że nie chcemy go tam zostawiać, to nie wiemy nic
