Właśnie przeszła burza i się mocno ochłodziło. Nawet kot zeskoczył z szafy i skubnął suchego
może rano jej było za gorąco nawet na mokre, a teraz już nie zje, bo niedobre. Trzeci raz jej nie będę już zmieniać w misce, jak jeden dzień nie zje, nic się nie stanie. Suchą karmę już podskubuje. Uff.
Wydaje mi się, że ta obawa przed głaskaniem mogła się wziąć z tego, że ktoś ją wcześniej niechcący przestraszył. Nadal jest nieco nieufna, ale nie wzdryga się, jak ją dotykam. Oglądam czasem "Kota z piekła rodem" i tam behawiorysta mówił, że taki strach może się wziąć np z tego, że ktoś chciał ją pogłaskać, a w tym momencie powiedzmy gdzieś śmieciarka zrobiła
bum, i to się teraz kotu źle kojarzy. No to jej nie zmuszam, jak przyjdzie, daję jej powąchać rękę, dopiero potem pomiziam za uszkiem i koniec. Jak będzie chciała więcej, to da znać.
Na razie (póki nie mam fontanny) poszłam za Waszą radą i ustawiłam różne miski, pudełka, spodeczki i kubki z wodą. Zwykle pije źródlaną, teraz w niektórych ma przegotowaną albo mineralną. Niech sobie wybierze
Oczywiście nadal będę ją obserwować. Wyczyściłam jeszcze dokładnie kuwetę, żeby sprawdzić, ile siusia i kupka. Mam nadzieję, że to tylko przez ten upał. Dziękuję za odpowiedzi