Rudo-biała ma DT!
kicikicimiauhau pisze:A za Gerdę -
Dzięki, Beatko – przydadzą się.
Malutka rozrabia, pięknie się bawi, mizia się i mruczy jak szalona, i wprawdzie je – ale znacznie mniej niż rodzeństwo
I są już tego efekty.
Bracia i siostra to już konkretne kociaki, a
Gerda – nadal mała szprotka.
Tutaj tuż przed zsyłką do łazienki prawie 1,5 tyg. temu:
Od tego czasu chyba nie urosła
Wczoraj na działkach
Jacuś (jeden z burych "maluchów") zamiast przybiec do miski jak pozostałe,
siedział przy dróżce, jakiś nastroszony. Przeniosłam go na miejsce karmienia, a on schował się do budki.
Zobaczyłam też na ziemi hafcik z robalkiem obłym, ale nie wiem, czy to akurat jego dzieło.
W każdym razie uprosiłam kolegę działkowicza, żeby zawiózł nas do weta.
Tam wyszłam chyba na jakąś przewrażliwioną, bo "małemu" jakby nic nie jest:
temp. w normie, węzły niepowiększone, oczy OK, w paszczy w porządku...
Jedynie śluzówki nieco blade, i trochę nastroszona sierść (lekkie odwodnienie).
Dostał Lydium i tabsa na robale, wróciliśmy autobusem (Jacek biadolił w transporterku).
Umieściłam go w kenelu w piwnicy (ze strachem, bo piwnica zasiedlona przez 3 podrostki z drewutni).
A on rzucił się na jedzenie jakby nigdy nic
Dziś rano miałam odnieść go z powrotem na działki, a on znowu nie je
I ma biegunkę
Czy to wszystko może być skutkiem zarobaczenia?
Moje mieszkanie to już regularna kociarnia
Zakocone łącznie z kuchnią, w łazience izolatka,
w piwnicy podobnie...
Za każdym razem wydaje sie, że już nic nie wcisnę, a później znajduje się jakaś luka.
Ale teraz to już naprawdę stoję nosem przy ścianie...
Jeszcze tylko kozy mi brakuje, jak w tym starym żydowskim dowcipie
A o
Klarze-Kozie napiszę jutro.