Karmicielka znalazła chętnych na jednego maluszka.
Dom wychodzący w sąsiedniej wsi, zna tych ludzi, ponoć są odpowiedzialni, okolica ponoć bezpieczna.
Mają 2 koty, trzeci kot (staruszek) niedawno im odszedł. Chcą małego kocurka.
Sama nie wiem... Maluchy mają dopiero ok. 2 miesięcy, wydają mi się takie kruche jeszcze.
Wolałabym odczekać chociaż te 3 tyg. do drugiego szczepienia...
Domyślam się, że nie będziemy podpisywać umowy adopcyjnej,
to ma być na zasadzie oddania kotka "w dobre ręce".
Z drugiej strony, umowa też niczego nie gwarantuje tak naprawdę.
Z trzeciej strony, kotek teraz pewnie łatwiej się zaaklimatyzuje w nowym miejscu.
Z czwartej strony, nie powinnam wybrzydzać, bom przekocona...
Co myślicie