Bardzo mi przykro...bardzo. Sa kociolubni, ktorzy maja koty wychodzace (zabezpieczone na milion sposobow, zeby im sie krzywda nie dziala), sa inni, ktorzy kota nie wypuszcza, zabezpieczaja swoje mieszkania, zeby kot nie czmychnal...mialam cie za osobe pierwszej grupy...ale sie pomylilam.
Z czytania Miau dowiedzialam sie jednej rzeczy, nawet te zwierzaki, ktore urodzily sie na ulicy, czasami (rzadko), nie chca wracac na swoje stare smieci (czytalam historie o kocie, ktory nie chcial wyjsc z transporterka po kastracji).Wola cieply dom, miske, kuwetke i rece do glaskania. Sa inne, ktore musza zyc na wolnosci, bo popadaja w depresjie, choruja itd.
Jesli kochasz zwierze, robisz dla niego wszystko, zeby czul sie szczesliwy, takie wnioski nasuwaja sie po wnikliwej obserwacji zwierzaka.
Fanatycy? Bo sie przejmuja?doradzaja?pomagaja?
Szkoda ze traktujesz kota jako zwierze gospodarskie, majace sie wyzywic szkodnikami. Moze jakis TOZ powinien miec oko na ciebie bo jak kot nie zapoluje i nie zje, to co wtedy?dostanie od ciebie miske, czy nie? jesli kot ucieknie ci z posesji, zagryza go psy, lub zginie w wypadku, co wtedy?kolejny?
Bronilam cie na poczatku, bo znam ludzi, ktorzy maja wychodzace koty (ale mieszkajace w domach), wiem, ze na tyle, na ile to mozliwe, dbaja o nie, zapewniaja bezpieczenstwo.
Koty sa zadbane (nawet za bardzo...moi znajomi ZE WSI maja dwa grubaski, przydala by im sie dieta
), ale nigdy, przenigdy koty nie byly traktowane jak pulapka na myszy...
Jesli masz psa, to pewnie w budzie na lancuchu?
Sorry, ale czasy sie zmieniaja, mentalnosc ludzi tez.
Moja ciotka miala wychodzaca kotke, i mimo, ze mielismy myszy w garazu, kotka to olewala, miske pelna miala (z tej miski dojadaly tez inne podworkowce), i to bylo 20 lat temu...
zal, zal kota, zal ciebie, bo po pierwszym poscie trzymalam kciuki, ale teraz wolalabym, zeby kot od ciebie uciekl i mial szanse na normalny dom.