Raport poczytam później.. z doświadczenia wiem, że formułka, nie mamy miejsc, czy oskarżanie zgłaszającego o to, że skoro napoił spragnione, nakarmił głodne, to z automatu stał się WŁAŚCICIELEM i straszenie prawem, jest dość dobrym wytrychem, by pozbyć się zgłaszającego.. Ilu ludzi po takim potraktowaniu stało się jak ja naprawdę właścicielem psa/kota, a ilu po prostu oślepło/ogłuchło na biedę, lud wedle własnego uznania pozbyło się problemu, wywożąc kłopot dalej, lub co gorsza inaczej się go pozbywając.. Ja wiem jedno, nie mam już więcej miejsc w domu, następnego psa nie zauważę, tego mnie to nauczyło.. Schroniska dwa, bo pies biegał na ich styku.. Lublin i dla okolicznych gmin w Krzesimowie. daleko od siedzib ludzkich.. Nigdzie się nie udało. Od 'polityka' .. byle nie zapłacić za zwierze.. Po wysłuchaniu, ze oddaje swojego psa, bo mi się znudził (Krzesimów), jeszcze spokojnie podeszłam, w sumie może się tak zdarzać, zadeklarowałam, że jak po niego podjadą zawsze mogą przepytać sąsiedztwo, czy pies był mój, w końcu nic nie miałam do ukrycia, wtedy napadnięto wręcz na mnie, że skoro go napoiłam/nakarmiłam, co wynikało z treści rozmowy, to pies jest już prawnie mój i ja za niego odpowiadam.. Od bonus za miękkie serce.. Tak agresywną wiązankę może i sama bym puściła, ale komuś, kto rzeczywiście oddaje psa własnego, bo się znudził, a nie nawet, bo go już nie stać.. Mam nauczkę na przyszłość i psa
Zero pomocy, tylko oskarżenia, nawet od SM.. Cała ta polityka sprowadza się do jednego, byle nie wydać za dużo.. a najlepiej nic. Nie ważne jakim kosztem.. Nie wiem, co zrobię, gdy znów spotkam potrzebujące zwierze.. rozsądek podpowiada oślepnąć, bo na kolejne nawet na DT nie mam miejsca.. I nie wyczaruje. Kłamać, dzwonić anonimowo i się szybko rozłączyć, czy jak mi poradzono na koniec, po walce słownej, w Krzesimowie, wystawić psa za furtkę i się nim nie interesować?
Od cała ta polityka, nic dziwnego pewnie nie odkryje w tym raporcie.. niestety.