» Pon lip 29, 2013 11:13
Problemy z siusianiem
Witam. Jestem właścicielką 3-letniego kocura Mariana. Maniek jest dachowcem domowo-podwórkowym, tzn. wpada do domu jak jest głodny i zimą, a tak lata po okolicy. W zeszły wtorek zauważyłam, że dziwnie siedzi na trawniku, tak jakby go samochód potrącił. Nie dał się dotykać, w końcu uciekł. Pojawił się dopiero w czwartek i już ledwo chodził. Pojechałam z nim do lecznicy. Po badaniu usg okazało się, że kot ma pełny pęcherz i nie może się wysiusiać. Trzeba było zostawić go na cewnikowaniu. W piątek go odebrałam. Był cały śmierdzący i obsikany, więc musiałam go wykąpać. Nie wypuszczałam go z domu, bo chciałam zobaczyć, czy zrobi sam siku, niestety nie zrobił. Z siusiaka leciały mu tylko takie pojedyncze kropelki. W sobotę mieliśmy być na zastrzyku z nim. Powiedziałam, że od wczoraj kot nie robił siku i lekarz kazał go zostawić na kolejne cewnikowanie. Podobno koty po kastracji (tak jak mój Maniek) narażone są na kamienie lub piasek w pęcherzu. Sytuacja może się powtarzać i wtedy znów trzeba go będzie cewnikować, a to odbywa się pod narkozą, więc szkodzi kotu. W sobotę go odebrałam jak jeszcze był w głębokiej narkozie. W niedzielę pojechaliśmy na zastrzyk (4 wielkie strzykawy soli fizjologicznej w kark i jeszcze jakiś inny zastrzyk). Kot zaczyna sam sikać na szczęście. Jest smutny, bo chciałby pójść na dwór, a my nie chcemy go wypuścić. Dziś jeszcze jedziemy na zastrzyk, ale potem chyba pozwolę mu pójść na dwór. Boję się tylko, że będzie tak zrażony tymi wyjazdami do weta, że będzie się bał wrócić do domu jak będzie coś nie tak. Czy kogoś kotek też miał takie problemy? Jak sobie z tym radzić, jak często to się powtarza? Szkoda mi go, że tyle musi wycierpieć no i niestety nie stać mnie, żeby tak co drugi dzień z nim jeździć...