Moje osiedlowe parkingowce

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 18, 2013 20:59 Moje osiedlowe parkingowce

Edytuję trochę ten wątek, przedstawię przy okazji moich podopiecznych:

Harriet:
Obrazek

Bury (taki pseudonim do niego przylgnął):
Obrazek


Piszę, bo już powoli ogarnia mnie paranoja. Otóż od kilka lat dokarmiam koty osiedlowe, było ich maksymalnie 4, nie dochowały się żadnych młodych, jedyna kotka jest już wysterylizowana. Obecnie karmię 2 koty, kocura i ową kotkę, być może jakieś całkiem dzikie przychodzą nocą (podobnie jak niektóre domowe wychodzące), ale ja ich nie znam, więc nie uważam ich za swoich podopiecznych. Do tej pory karmiłam w takim powiedzmy zakamarku między budynkami, gdzie jest węzeł cieplny i one tam chętnie przebywały zimą, no bo cieplej było. Miały tam także budkę. Nikt nigdy nie zwracał mi uwagi, że coś mu przeszkadza, czasem ktoś dorzucał jakieś nieciekawe resztki mięsa, które oczywiście ja musiałam posprzątać (sama karmię głównie suchą karmą, rzadko mokrą). Niestety ostatnio dowiedziałam się, że "mam zakaz" karmienia w tym miejscu, że była wielka afera, że mieszkańcy się skarżyli administracji i mam się stamtąd wynosić i żadnych budek nie stawiać. Przypominam, że mnie osobiście nikt nic nie mówił. No więc ponoć administracja nic przeciwko kotom nie ma (podejrzewam ściemę), ale mamy się przenieść. Tylko przenieść się nie ma gdzie, ponieważ w jedną stronę jest parking, droga i przystanek autobusowy, w druga plac zabaw, piaskownica itd. Już nie mówiąc o tym, że koty są przyzwyczajone do znajdowania jedzenia tam (teraz miska jest schowana pod drzewem iglastym); próbowałam przenieść na inny koniec bloków, ale jej nie znalazły. Dziś wieczorem poszłam zanieść jedzenie, wołam kota, a tam z góry gość mnie obserwuje z balkonu... specjalnie idę po zmroku, żeby nie zwracać uwagi, jednak jak widać i tak pilnują. Już nie wiem, co mam robić - przestać karmić? Wstawać o 4 rano i wtedy karmić? Nawet myślałam, że im walnę kartkę na drzwiach, że szkodzenie dzikim kotom, niszczenie ich siedlisk jest karalne, ale nie wiem, czy to dobry pomysł. Nie czuję się bezpiecznie, a przede wszystkim obawiam się, że je ktoś w końcu potruje. Już i tak mi 2 przepadły.
Miał ktoś taką sytuację i dał sobie z tym jakoś radę? Dodam, że nie jestem zbyt wojowniczą osobą, zwłaszcza wobec "niewidzialnego wroga"...
Ostatnio edytowano Pt lis 29, 2013 14:59 przez Axa76, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Axa76

 
Posty: 3889
Od: Śro wrz 24, 2008 13:56
Lokalizacja: Cieszyn

Post » Czw lip 18, 2013 21:04 Re: Dokarmianie kotów osiedlowych

Axa76 pisze:Piszę, bo już powoli ogarnia mnie paranoja. Otóż od kilka lat dokarmiam koty osiedlowe, było ich maksymalnie 4, nie dochowały się żadnych młodych, jedyna kotka jest już wysterylizowana. Obecnie karmię 2 koty, kocura i ową kotkę, być może jakieś całkiem dzikie przychodzą nocą (podobnie jak niektóre domowe wychodzące), ale ja ich nie znam, więc nie uważam ich za swoich podopiecznych. Do tej pory karmiłam w takim powiedzmy zakamarku między budynkami, gdzie jest węzeł cieplny i one tam chętnie przebywały zimą, no bo cieplej było. Miały tam także budkę. Nikt nigdy nie zwracał mi uwagi, że coś mu przeszkadza, czasem ktoś dorzucał jakieś nieciekawe resztki mięsa, które oczywiście ja musiałam posprzątać (sama karmię głównie suchą karmą, rzadko mokrą). Niestety ostatnio dowiedziałam się, że "mam zakaz" karmienia w tym miejscu, że była wielka afera, że mieszkańcy się skarżyli administracji i mam się stamtąd wynosić i żadnych budek nie stawiać. Przypominam, że mnie osobiście nikt nic nie mówił. No więc ponoć administracja nic przeciwko kotom nie ma (podejrzewam ściemę), ale mamy się przenieść. Tylko przenieść się nie ma gdzie, ponieważ w jedną stronę jest parking, droga i przystanek autobusowy, w druga plac zabaw, piaskownica itd. Już nie mówiąc o tym, że koty są przyzwyczajone do znajdowania jedzenia tam (teraz miska jest schowana pod drzewem iglastym); próbowałam przenieść na inny koniec bloków, ale jej nie znalazły. Dziś wieczorem poszłam zanieść jedzenie, wołam kota, a tam z góry gość mnie obserwuje z balkonu... specjalnie idę po zmroku, żeby nie zwracać uwagi, jednak jak widać i tak pilnują. Już nie wiem, co mam robić - przestać karmić? Wstawać o 4 rano i wtedy karmić? Nawet myślałam, że im walnę kartkę na drzwiach, że szkodzenie dzikim kotom, niszczenie ich siedlisk jest karalne, ale nie wiem, czy to dobry pomysł. Nie czuję się bezpiecznie, a przede wszystkim obawiam się, że je ktoś w końcu potruje. Już i tak mi 2 przepadły.
Miał ktoś taką sytuację i dał sobie z tym jakoś radę? Dodam, że nie jestem zbyt wojowniczą osobą, zwłaszcza wobec "niewidzialnego wroga"...

Musisz isc do tej administracji i dowiedziec sie czy faktycznie masz taki zakaz!!! Wyczytalamz,e oprocz Ciebie jednak te koty ktos czasem dokarmia? A kto wysterylizowal ta kocice i kto ta budke postawil?

Czarna puma

 
Posty: 1363
Od: Pt cze 28, 2013 21:46
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw lip 18, 2013 21:06 Re: Dokarmianie kotów osiedlowych

Ale ja wiem, że to administracja zakazała, bo rozmawiała z nimi pani, która się też kotami zajmuje. A budkę wstawiłam ja, kotkę wysterylizowała wetka ;), a złapałam ja i u mnie w domu była potem. Ale jest dzika, nie do oswojenia, więc tam musi zostać.
Obrazek

Axa76

 
Posty: 3889
Od: Śro wrz 24, 2008 13:56
Lokalizacja: Cieszyn

Post » Czw lip 18, 2013 21:09 Re: Dokarmianie kotów osiedlowych

ja powrzucałam ulotki dot. wolnożyjących kotów i zalet obecności takich kotów, kolorowo nie jest ale nikt mnie nie zaczepia i nie zaczepia kotów a to już sukces.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw lip 18, 2013 21:12 Re: Dokarmianie kotów osiedlowych

Mnie też nikt nie zaczepia, tutaj ludzie wolą donosić do administracji lub prezeski... A w ogóle to pokutuje mit, że nakarmiony kot nie poluje (akurat teraz jak wyszłam, to polował na kosy, chyba za mało go karmię...). W piwnicach są trutki, ale piwnice zamknięte dla kotów.
Obrazek

Axa76

 
Posty: 3889
Od: Śro wrz 24, 2008 13:56
Lokalizacja: Cieszyn

Post » Czw lip 18, 2013 21:16 Re: Dokarmianie kotów osiedlowych

moje najedzone, polują, więcej ofiary układają na drodze moich spacerów z psem albo na balkonie, ostatnio jak nakładałam po ciemaku jedzenie kotom wsadziłam rękę w ptaka.... nie polecam, fatalne uczucie.


O właśnie u nas to był chyba główny argument dlaczego koty są "prawie" nietykalne (napisałam prawie bo niestety zdarzają się różne historie), był ogromny problem ze szczurami, wyłaziły kiblami i dosłownie rzucały się na ludzi od kiedy są koty problemu nie ma, także nornice nie plądrują osiedlowych ogródków.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw lip 18, 2013 21:55 Re: Dokarmianie kotów osiedlowych

To nie sa koty domowe tylko wolno zyjace, a jako takie maja swoje prawa. Panienki z administracji ( przynajmniej u mnie) sa durne jak but z lewej nogi i tylko zbieraja skargi od nudzacych sie najwyrazniej mieszkancow. ja przechodzilam to kilka lat temu. Radze isc wyzej niz administracja czyli do kogos wazniejszego...prezes spoldzielni czy jaki tam jest zarzadca. Pokazac mu paragrafy i jezeli uwaza, ze miejsce jest nieodpowiednie niecch wskaze ci lepsze. Nie mozesz zachowywac sie jakby ktos ci łaske robil, bo to TY odwalasz robote za miasto czyli dbasz o wolno zyjace koty. O takich ludzi, ktorzy sterylizuja, karmia, lecza administracje powinny dbac i modlic sie by bylo ich wiecej. Dokladnie to powiedzialam kiedys panience z administracji, ktora na mnie naslano. Poradzilam jej tez, ze zanim kolejny raz na mnie bedzie chciala naskoczyc niech doinformuje sie na temat praw zwierzat oraz obowiazkow zarzadcow wobec wolno zyjacych kotow.
Najwyzszy czas by przestano nas-kociarzy traktowac jak niedorozwinietych umyslowo.
Przede mna nawet psiarze juz czuja respekt. Idzie taki z wilczurem bez kaganca, spuszczonym ze smyczy w miejsce gdzie karmie koty...
Rozmowa jest krotka. klamie, ze jestem z TOZu, mam zdjecia jak pies lata luzem, a szanowny obywatel zlamal kilka przepisow:
1. Pies biega luzem bez kaganca
2. Pies ploszy wolno zyjace zwierzeta w miejscu ich bytowania
3. Pan nie sprzata po psie, bo nawet nie widzi kiedy pies strzela kupę.
Po czym informuję, ze wiem gdzie dana osoba mieszka i nastepnym razem zloze doniesienie na policje.
Zazwyczaj skutkuje.
Nie polecam uleglosci kochana. Paragrafy i swiadomosc, ze czynisz dobrze musza Cie wzmocnic psychicznie:))

kya

 
Posty: 6511
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lip 18, 2013 22:01 Re: Dokarmianie kotów osiedlowych

Pani prezes jest negatywnie nastawiona do kotów i śle pisma do osób, które mają koty w domu.
Ale akurat wyżej zamierzamy się też zwrócić, z tym że raczej mój tż, bo mnie tu formalnie nie ma.
Najśmieszniejsze jest to, że już była zgoda na to miejsce ze strony osiedlowej administracji (ono jest oddzielone taką mini bramką na kłódkę - mieliśmy dostać klucze), po czym ponoć mieszkańcy zrobili awanturę, że oni już więcej kotów nie zniosą. I administracja twierdzi, że oni nie mają nic przeciwko, tylko gdzie indziej ;) Wg mnie nie ma lepszego "gdzie indziej".
Obrazek

Axa76

 
Posty: 3889
Od: Śro wrz 24, 2008 13:56
Lokalizacja: Cieszyn

Post » Czw lip 18, 2013 22:27 Re: Dokarmianie kotów osiedlowych

Axa76 pisze:Pani prezes jest negatywnie nastawiona do kotów i śle pisma do osób, które mają koty w domu.

8O I co w tych pismach wypisuje? Że nie wolno mieć kota czy co?
Sprawne Łapy Fizjoterapia Zwierząt http://sprawnelapy.pl/
Fundacja KOT http://fundacjakot.pl/

justyna p

 
Posty: 3869
Od: Pon paź 18, 2010 19:45
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw lip 18, 2013 22:30 Re: Dokarmianie kotów osiedlowych

Hmm, że sąsiedzi się skarżą na zapach i żeby "rozwiązać problem hodowli". Oczywiście koty niewychodzące, wysterylizowane itd. To nic - pani prezes wie, że śmierdzą, bo koty generalnie przecież śmierdzą (chociaż mój pachnie zapewne lepiej niż ja, ale cóż...).
Obrazek

Axa76

 
Posty: 3889
Od: Śro wrz 24, 2008 13:56
Lokalizacja: Cieszyn

Post » Czw lip 18, 2013 22:44 Re: Dokarmianie kotów osiedlowych

Aaa, czyli masz do czynienia z debilem. Kya dobrze pisze, może konkretne przepisy zrobią na niej wrażenie. Wydrukuj sobie ustawę o ochronie zwierząt, zaznacz paragrafy o kotach wolnożyjących i pani pokaż.
Na argument o śmierdzeniu zawsze odpowiadam, ze śmierdzą to ludzie w autobusach i tramwajach i to oni robą największy bałagan na osiedlach, nie zwierzęta.
Sprawne Łapy Fizjoterapia Zwierząt http://sprawnelapy.pl/
Fundacja KOT http://fundacjakot.pl/

justyna p

 
Posty: 3869
Od: Pon paź 18, 2010 19:45
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw lip 18, 2013 23:31 Re: Dokarmianie kotów osiedlowych

Ustawa o ochronie zwierząt
Art. 11.

1. Koty wolno żyjące zaliczane do zwierząt udomowionych żyjących na wolności, odgrywające ważną rolę w ekosystemie człowieka jako naturalny element walki z gryzoniami, wymagają opieki i ochrony w miejscu bytowania.

2. Zapewnienie i ochrona miejsc bytowania kotów wolno żyjących, należy do obowiązków właściciela i zarządcy budynków i terenów, i powinno uwzględniać właściwe dla tej grupy zwierząt warunki bytowania i zasady postępowania z nimi.

3. Opiekunom kotów wolno żyjących należy umożliwić dostęp do miejsca ich bytowania w celu dokarmiania i kontrolowania liczebności i ich stanu zdrowotnego we wszystkich budynkach i obiektach innych niż domy jednorodzinne.

4. Odławianie kotów wolno żyjących jest możliwe jedynie w sytuacji uzasadnionego ograniczenia ich rozrodczości lub względami zdrowotnymi zwierząt. Zwierzęta powinny powrócić do miejsca z którego zostały zabrane. Stałe zabranie zwierzęcia z miejsca jego dotychczasowego bytowania jest możliwe jedynie w przypadku, gdy względy zdrowotne uniemożliwiają mu życie na wolności.

5. Decyzje o stałym zabraniu zwierzęcia z dotychczasowego miejsca bytowania podejmuje Wojewódzki Inspektor do Spraw Zwierząt, wskazując jednocześnie miejsce, do którego zwierzęta mają być przeniesione zgodnie z ust. 7.

6. Odławiania kotów wolno żyjących mogą dokonywać tylko opiekunowie zwierząt, przedstawiciele lub osoby upoważnione przez organizacje ochrony zwierząt, przeszkolone patrole straży miejskiej lub policji.

Podsuń to pod nos pani prezes i daj jej do zrozumienia, ze jej osobiste uprzedzenia do kotow maja sie nijak do prawa. Jej obowiazkiem jest dbac o koty, a jesli ja nagabuja rownie durni mieszkancy to niech podsunie im pod nos ustawe i basta.

kya

 
Posty: 6511
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lip 19, 2013 7:43 Re: Dokarmianie kotów osiedlowych

Dziękuję za ten skondensowany wyciąg z przepisów (choć wiem, że spółdzielnia konsultuje się z prawnikiem, bo kiedyś chcieli łapać koty i wywozić, a potem zakazać karmienia - prawnik im powiedział, że nie można tak).
Obrazek

Axa76

 
Posty: 3889
Od: Śro wrz 24, 2008 13:56
Lokalizacja: Cieszyn

Post » Pt lip 19, 2013 9:35 Re: Dokarmianie kotów osiedlowych

A ja sobie zaznaczę, bo u mnie tez nie ciekawie jest. jeszcze jak nam założą domofony to koty będą miały odciętą drogę do wchodzenia do piwnic :? A z sąsiadami i administracją zawsze problem...
Obrazek Obrazek Nefi - moje serduszko <3 Obrazek

LadyStardust

 
Posty: 3032
Od: Pon cze 25, 2012 21:02
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt lip 19, 2013 10:05 Re: Dokarmianie kotów osiedlowych

girlonthebridge pisze:ja powrzucałam ulotki dot. wolnożyjących kotów i zalet obecności takich kotów, kolorowo nie jest ale nikt mnie nie zaczepia i nie zaczepia kotów a to już sukces.
:)
My rozwiesiliśmy na samym poacztku na klatkach że przeprowadzamy akcje sterylizację kotów. Izeby zostawić koty w spokoju i nie przeganiać z ich miejsca bytowania ponieważ będzie to utrudniać złapanie kota za sterylizację. Oraz jakie są zalety kotów na osiedlu. I co da sterylizacja. A także w razie jakiś problemów kontaktować się z karmicielem. Po rozmowie ze Spółdzielnią oni także wydrukowali takie ogł w osiedlowym biuletynie co dla niech było dobrym interesem :lol: bo ze niby oni coś robią :roll: . Całą robotę z łapaniem odwaliłam ja własnoręcznie :lol:
Od kiedy opiekujemy sie kotami nie było incydentu żeby działa im się krzywda. Przede wszystkim zniknął smród sików, koty chodzą zadbane i czyste (co można zobaczyć na moich zdjeciach na wątku - banerek nr 3 )
Czasami ktoś doniesie że np kot mu chodzi po grządkach :lol: :lol: albo na balkon wlazł i mam pogadać z kotem żeby tego nie robił :ryk: :lol: ale ogólnie brzydko mówiąc zlewam to :D
Najważniejsze aby był porządek i mieć dobre stosunki z niektórymi mieszkańcami i mieć na + z administracją wtedy ludzie są mili.

Co do piwnic cieszę się że są założone u nas kratki na okienka. Bo wyławianie kotów przez ostatnie lata o 3 w nocy z piwnic było tragedią. Koty na zimę mają ciepłe budki i w nich śpią.

Axa76 pisze:Tylko przenieść się nie ma gdzie, ponieważ w jedną stronę jest parking, droga i przystanek autobusowy, w druga plac zabaw, piaskownica itd.


Mam taki sam układ :) koty są pomiędzy :)

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 527 gości