» Pon cze 17, 2013 18:09
Re: Napady padaczkowe...
powiedziałabym tak - szukałabym nawet nie tyle neurologa, ile weta DOCIEKLIWEGO. Takiego z zacięciem niemal detektywistycznym. Napisałabym w tytule wątku że takiego poszukuję. Myśmy z Charlim mieliśmy szczęście bo nasz wet jest taki. Ale wciąż pamiętam historię Brucka, który siedział w szpitaliku,a jakże pod opieką neurołoga, pólprzytomny od leków i jego historia chyba wtedy już by się skończyła gdyby nie upór Anji, która dotarła do kogoś, który spojrzał na problem nie standardowo, wpadł na ten brak wapnia i uratował kota. Oczywiście nie wykluczam możliwości, że Twój kot ma padaczkę idiopatyczną i właściwym wyborem będą leki przeciwpadaczkowe. Chodzi tylko o to, aby weci nie poszli po najmniejszej linii oporu nie sprawdzając najpierw wszelkich możliwych innych przyczyn.