Moja kicia wyrywa sobie sierść z okolic ogona. Dokładnie nasada ogona i prawe biodro (może jej wygodniej to prawe i dlatego?).
Wyrywa sporymi kłębkami. Siedzi, liże i nagle zaczyna ciągnąć się za ta sierść. Czasem jest lepiej, nie wyrywa przez pewien czas i sierść ładnie odrasta, potem znowu robi sobie łyse placki...
Wet zrobił laboratorium, żeby wykluczyć różne grzyby, pasożyty itd. Wszystko ok.
Powiedział, że to najprawdopodobniej uczulenie na pchły, ale została odrobaczona, powinno ustąpić po jakimś czasie i nic.
Może to psychika?
Jak jej pomóc? To najważniejsze.
Poza tym wygląda dość mało atrakcyjnie...