przyznał się na początku tłumacząc się za każdym razem inaczej:
- że miał alergię
- że nie radził sobie z sobą i dlatego zabijał koty
- że ma uraz z dzieciństwa itp.
każde wytłumaczenie mniej mądre od pierwszego i jednocześnie zaprzeczające drugiemu, czyli typowe kłamstwa dla kogoś cierpiącego na psychopatię
potem odwołując przyznanie się, ciekawe jak to uzasadnił, bo są dowody, że przyjął od ludzi co najmniej 14 kotów, ale nie ma wytłumaczenia co z nimi zrobił, więc kiepsko wygląda to nie przyznanie się do winy, bo gdzie się podziały koty, skoro ich nie zabił, ciekawe jak to uzasadni adwokat, niestety nie dowiemy się tego, póki nie zapadnie wyrok
mam nadzieję, że nie będzie tak banalnych wytłumaczeń, że jeden kot sam zmarł, a drugi uciekł, bo nikt nie uwierzy, że 14 kotów samych z siebie zmarło lub wszystkie od niego uciekły z mieszkania, albo że ponad 20 kotów podarował rodzinie, ja bym chciała, żeby moja rodzina adoptowała tyle kotów ode mnie
kociaki były małe, czasem jeszcze nie samodzielne, nie było możliwości, żeby same uciekły a były również wydawane po leczeniu i wszyscy wiedzą, że domy tymczasowe nie wydają kotów chorych, więc takie wytłumaczenia będą po prostu mało inteligentne
sprawa bezpośrednio dotyczy naszego środowiska, wiele adopcji nie doszło do skutku, bo dowiedzieliśmy się w porę, u nas pytał o 4 koty, a teraz utajnienie, nic się nie dowiemy i jeszcze jak uzasadnienie będzie utajnione to chyba będzie to jakaś pomyłka
co do paraleli ze sprawą z Sosnowca, to był wniosek o utajnienie, ale utajniono tylko niektóre zeznania świadków
myślę, że różnica jest taka, że Katarzyna W. była w areszcie i nie obawiano sie o jej życie, a WL odpowiada z wolnej stopy i może tu chodzi o jego bezpieczeństwo, chociaż uzasadnienie sądu dotyczyło tylko "emocji"